Wodecki miał oddanych przyjaciół
- Jestem przekonana, że państwo, tak jak my i nasi goście, nie mogą w to uwierzyć. Człowiek pełen życia, energii, pasji do pracy był i zgasł - zaczęła Rusin.
- Nie da się go zastąpić. On zawsze był wybitny, pięknie śpiewał, był doskonałym muzykiem. On trochę miał taki żal w sobie, wiedział, że jest lepszy niż jest popularny. Był też dowcipny niesamowicie - wspominała Szabłowska.
Na dowód opowiedziała historię telefonu po gali rozdania Fryderyków. Wodecki dostał dwie statuetki (album roku pop i utwór roku) w 2016 roku. Natychmiast zadzwonił do dziennikarki i pochwalił się. Ona doskonale wiedziała, kto otrzymał nagrody, na co Wodecki rzekł: - Ale skąd ty wiedziałaś 30 lat temu, że ja dostanę Fryderyka?
To pokazuje jeszcze jedno - Maria zawsze wierzyła w przyjaciela, zdawała sobie sprawę, że musi nadejść chwila, kiedy na jego twórczości pozna się cała Polska. Udało się, choć sukces wśród młodego pokolenia przyszedł późno - dopiero po 40 latach od wydania oryginału płyty, bo w 2015 roku, gdy światło dzienne ujrzał album "1976: A Space Odyssey" - wspólne dzieło Wodeckiego i orkiestry oraz chóru Mitch & Mitch.