"Dzień dobry TVN" ostro o Beacie K. Prowadzący nie oszczędzili zatrzymanej
Beata K. została zatrzymana za jazdę pod wpływem alkoholu. Straciła prawo jazdy, grożą jej dwa lata więzienia - sprawa szybko się nie skończy. Stanowcze zdanie w tej sprawie zabrała redakcja "Dzień dobry TVN".
Wieczorem 1 września na zbiegu ulic Batorego i al. Niepodległości w Warszawie zatrzymano pojazd prowadzony przez wokalistkę Beatę P. (znaną jako Beatę K.). Inni kierowcy zawiadomili policję po tym, jak zobaczyli, że jedzie ona zygzakiem, wjeżdżając na krawężniki. Badanie alkomatem miało wykazać ok. 2 promile alkoholu w wydychanym przez gwiazdę powietrzu. Beata K. usłyszała już zarzuty - grożą jej 2 lata więzienia za prowadzenie auta pod wpływem alkoholu. Wokalistka wydała już oświadczenie, w którym przeprosiła za to, co się wydarzyło.
Internet zalewają memy, żarty o Beacie K., parodiujące treść jej piosenek. Temat jest jednak śmiertelnie poważny. W "Dzień dobry TVN" artystce nikt nie dał taryfy ulgowej. Nawet przedstawiono ją z pełnego imienia i nazwiska. Prowadzący i zaproszeni eksperci, ostro komentowali: stworzyła zagrożenie życia dla siebie i innych.
W niedzielę, 5 września, "Dzień dobry TVN" nie mogło pominąć tematu, jakim było zatrzymanie nietrzeźwej Beaty K. Prowadzący nie szczędzili artystki. W stanowczych słowach podkreślili, że to poważna sprawa, która nie może być tematem żartu, bo Beata K. stworzyła zagrożenie życia dla siebie i innych uczestników ruchu drogowego. Nie było pobłażania. Współprowadzący - Damian Michałowski - komentował: "dzięki Bogu, nic się nie wydarzyło". Natomiast Paulina Krupińska przypomniała, że tylko w pierwszej połowie 2021 r. policja zatrzymała 50 tys. nietrzeźwych kierowców.
Do studia zaproszono Janusza Popiela i Roberta Rutkowskiego, który pracuje z osobami uzależnionymi.
Popiel podkreślał, że najważniejsze jest stworzenie systemu reedukacji, dzięki któremu nie będzie dochodziło do takich wydarzeń. - Tym ludziom trzeba pomóc, a nie hejtować - mówił na antenie.
- Przeczytałem na jednej ze stron taki komentarz: "do pierdla, do pierdla, do pierdla piechotą będę szła". Obrzydliwe. Rozumiem, że ludzie chcą wyładować swoje kompleksy, ale zastanówmy się, jak rozwiązać problem - powiedział.
W bawełnę nie owijał Robert Rutkowski. Ekspert nie krył wzburzenia. Przyznał, że to, co zrobiła Beata K. ma znamiona "gigantycznej szkodliwości społecznej".
Rutkowski mocno zaznaczał, że Beata K. to osoba publiczna, na której powinien ciążyć obowiązek przestrzegania norm społecznych. Jego zdaniem Beata K. dopuściła się potężnej ignorancji. Rutkowski mówił o swoich pacjentach, którzy zmagają się z alkoholizmem od lat, ale żaden z nich nie zdobył się na to, by usiąść za kierownicą i prowadzić po pijaku.
- Mają wypracowany azymut moralny. Jak ktoś ma zwichrowany system wartości, będzie wiedział, że mu więcej wolno, to będzie ignorował normy społeczne - mówił widocznie zdenerwowany ekspert.
- Ona jest królową... Bardzo lubię muzycznie tę postać. Cieszą mnie jej przeprosiny. Ale wysokość kary jest absurdem. Kara nie może być gigantycznie wysoka. Ma być nieuchronna. Powinna dobrowolnie wziąć udział w wielomiesięcznej kampanii społecznej, gdzie będzie pokazywała, jakie są skutki nieprzestrzegania norm - komentował Popiel.