Dwa odcinki serialu "Leśniczówka" za nami. TVP odrobiło lekcję
Na antenie TVP1 zadebiutował nowy serial. Będzie hit czy klapa?
– To telenowela, ale z tajemnicą w tle. "Leśniczówka" dotyka różnych ważnych problemów. Jestem przekonany, że widzowie siebie tutaj odnajdą - reklamował serial Przemysław Bluszcz, aktor grający w serialu. Rzeczywiście czołówka wygląda zachęcająco. Jest bajkowo i magicznie, a uwagę przyciągają piękne zdjęcia.
Stacja w piątek wieczorem wyemitowała dwa odcinki. W pierwszym z nich poznajemy bohaterów "Leśniczówki", ale nie brakuje zwrotów akcji. W pewnym momencie bohaterowie świętujący w leśniczówce urodziny leśnika usłyszeli strzały w lesie. Oczywiście od razu pobiegli sprawdzić, co się dzieje. Niestety, w trakcie poszukiwań leśnik zostaje postrzelony i trafia do szpitala, gdzie umiera w wyniku rany postrzałowej, o czym dowiadujemy się w drugim odcinku.
W serialu pojawia się też Krzysztof Globisz, który po poważnym udarze ma problemy z mówieniem. Jeszcze kilka miesięcy temu nie wiadomo było, czy aktor powróci do pełnej sprawności. W produkcji odgrywa bardzo wzruszającą scenę z głuchoniemą Iwoną Cichosz. Oboje zmagają się ze swoimi słabościami.
Po śmierci leśniczego, postać grana przez Fraszyńską wraz z rodziną przeprowadza się do tytułowej leśniczówki. Dzięki temu poznaje rodzinne tajemnice z przeszłości. Czy zdecyduje się je zgłębiać? O tym dowiemy się z kolejnych odcinków.
"Leśniczówka" jest bardzo przystępnym serialem, który w moim odczuciu może zainteresować zarówno młodych, jak i starszych widzów. Z pewnością jest dużo lepiej zrealizowany niż "Korona królów", jeśli chodzi o jakość zdjęć czy dialogi. Odcinki trwają 25 minut, co było strzałem w dziesiątkę, ponieważ fabuła nie jest rozciągnięta i jak na razie nie było bardzo nudnych, dłużących się momentów. Dużo natury, ciepły klimat to coś, co może przyciągnąć widzów przed ekrany na dłużej.
Na początku, jak i na końcu możemy usłyszeć piosenkę Edyty Górniak "Dom dobrych drzew". Na ramówce TVP wykonanie wzbudziło wiele kontrowersji, ale w połączeniu z kadrami z serialu komponuje się rewelacyjnie.
Minusem "Leśniczówki" są mało wyraziste i mdłe postacie. Miejmy jednak nadzieję, że większość z nich pokaże jeszcze pazura. Według mnie dosyć skromnie została wyeksponowana "tajemnica", którą muszą rozwiązać bohaterowie. Wiadomo już, że częściowo chodzi o tajemnicze postrzelenie, ale zakończenie drugiego odcinka zupełnie do tego nie nawiązuje.
Trzeba przyznać, że "Leśniczówkę" oglądało się całkiem dobrze i moim zdaniem taką produkcją mógłby pochwalić się chociażby Polsat. Stacja kilka lat temu promowała serial "Szpilki na Giewoncie", który jakościowo i fabularnie od razu skojarzył mi się z nowością TVP. Myślę, że produkcja może stać się kolejnym hitem stacji.