Duże zniżki dla dziennikarzy to łapówkarstwo?

Kierowane do dziennikarzy oferty kupna różnych produktów po mocno zaniżonych cenach mogą mieć znamiona łapówkarstwa – mówią w rozmowie z Wirtualnemedia.pl szefowie SDP oraz Press Club Polska.

Duże zniżki dla dziennikarzy to łapówkarstwo?
Źródło zdjęć: © AKPA

09.08.2010 | aktual.: 25.11.2013 11:32

Oferowanie dziennikarzom różnych produktów po zaniżonych cenach lub obdarowywanie nimi w zamian za przedstawienie danego towaru w pozytywnym świetle zdarza się coraz częściej. Jak mówi w rozmowie z Wirtualnemedia.pl Krzysztof Fijałek, wiceprezes SDP, nie ma problemu, gdy do dziennikarzy bez żadnych podtekstów kierowana jest normalna cennikowa oferta. Problem zaczyna się jednak wtedy, gdy w zamian za kupno lub darowiznę produktu, oferujący oczekuje gratyfikacji.

– Etycznie naganne są sytuacje, kiedy gratyfikacją za jakieś dobro znacznej wartości – np. samochód do tzw. testów, laptop, sprzęt wysokiej klasy, kosztowną wycieczkę – jest zobowiązanie dziennikarza do przedstawienia w dobrym świetle tego właśnie, bądź innego produktu – podkreśla Fijałek. Jak mówi, tego typu proceder przyjmuje często postać „umowy na gębę”, a nie płatności zafakturowanej i przelanej na konto sprzedającego. - Takie praktyki to po prostu łapówkarstwo – stwierdza wiceprezes SDP.

Marcin Lewicki, prezes zarządu Press Club Polska, nie widzi niczego nagannego w korzystaniu przez dziennikarzy ze zniżek oferowanych np. przez producentów specjalistycznego sprzętu foto, audio czy komputerowego. - Trudno mi sobie wyobrazić, że fotoreporter będzie zachwalał obiektyw, a radiowiec rejestrator dźwięku tylko dlatego, że dostali na zakup zniżkę. Będą go chwalić i polecać (i to głównie kolegom po fachu), jeśli będą z niego zadowoleni – twierdzi Lewicki.

Szef Press Clubu Polska jednak zupełnie inaczej mówi o bonusach. - Są one w istocie ukrytą formą korupcji - na przykład sprzedaż dziennikarzowi zajmującemu się motoryzacją samochodu, albo turystycznemu atrakcyjnej wycieczki - za ułamek ich wartości. Zwłaszcza, jeśli następuje to w bezpośrednim związku z publikacjami tegoż dziennikarza – wyjaśnia Lewicki.

W Polsce nie ma regulacji prawnych dotyczących kwestii zachowań dziennikarzy w przypadku otrzymania oferty kupna towarów po zaniżonej cenie lub przyjmowania podarunków. Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich w swoim Kodeksie Etyki Dziennikarskiej wyraźnie podkreśla, że wiarygodność i niezależność dziennikarska jest nie do pogodzenia z przyjmowaniem prezentów o wartości przekraczającej 200 złotych, korzystaniem z darmowych wyjazdów czy testowaniem przedmiotów oraz urządzeń.

- Dziennikarzowi nie wolno zajmować się akwizycją oraz brać udziału w reklamie i public relations - wyjątkiem mogą być jedynie akcje społeczne i charytatywne. Materiały redakcyjne muszą być czytelnie oddzielone od materiałów reklamowych i promocyjnych, wysoce naganna jest kryptoreklama i zatajanie informacji dla własnych korzyści – czytamy w kodeksie SDP.

Jak zauważa Marcin Lewicki z Press Clubu Polska, tzw. zniżki dla grup zawodowych nie dotyczą wyłącznie dziennikarzy. - Różni producenci lub dystrybutorzy mają podobne oferty np. dla lekarzy, policjantów, prawników czy nauczycieli. Wszystko zależy tak naprawdę od konkretnej sytuacji. Na pewno należy zachować jak najdalej idącą rezerwę wobec okazyjnych propozycji. Niektóre redakcje wprowadziły zresztą własne reguły postępowania w takich sytuacjach. Dziennikarz ma wtedy jasność co do tego, jakie zachowania nie są akceptowane – mówi Lewicki.

[

]( http://www.wirtualnemedia.pl )

Źródło artykułu:WP Kobieta
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)