Dramatyczne wyznanie Magdaleny Cieleckiej
O jej rodzinie do tej pory wiedzieliśmy niewiele. To się jednak zmieniło! Ostatnio znana artystka opowiedziała o przykrych wydarzeniach sprzed lat. Wyjawiła tajemnicę, o której do tej pory wolała milczeć.
Mało kto o tym wiedział
Wciąż o nim pamięta
Dotychczas o swojej rodzinie opowiadała raczej ogólnikowo. Wiadomo było, że jej tata zmarł młodo, mając zaledwie 45 lat.
- Mój ojciec nie żyje, pewnych rzeczy już z nim nie załatwię. Śni mi się czasami. Mam wtedy dojmujące poczucie, że wiem, co mam zrobić, jakby dawał mi jakąś wskazówkę - mówiła w wywiadzie dla "Elle".
Nie chciała o tym mówić
Aktorka nie wspominała nigdy o tym, co spowodowało śmierć ojca. Dopiero teraz zdecydowała się otworzyć i opowiedzieć, co wydarzyło się przed laty.
Okazuje się, że jej rodzic nadużywał napojów wysokoprocentowych. Nałóg doprowadził do tragedii.
- Był alkoholikiem. I w jakimś momencie organizm już nie wytrzymał - wyznała Cielecka w wywiadzie dla magazynu "Sens".
Biła się z myślami
Gdy zmarł jej ojciec, miała 19 lat. Początkowo nie czuła rozpaczy po jego odejściu. Jak przyznała, wręcz odetchnęła wtedy z ulgą. Śmierć taty była rodzajem uwolnienia dla niej, dla jej matki.
Szybko pojawiły się jednak wyrzuty sumienia, które nie dawały jej długo spokoju. Zmagała się z poczuciem winy.
Wyrzuty sumienia
Po latach Cielecka zrozumiała, że popełniła błąd. Teraz żałuje, że nie przeżyła należycie żałoby po tacie. Nie miała szansy się z nim pożegnać. Jak twierdzi, coś nagle się skończyło, urwało...
Chociaż wielu krewnych alkoholików wspomina życie u boku osób borykających się z nałogiem jako koszmar, w jej przypadku nie zawsze było aż tak źle.
Nie mówi o nim źle
- Ja nie mam, na szczęście, dramatycznych doświadczeń związanych z alkoholizmem, ojciec nigdy nie był agresywny i w dużej mierze pamiętam go jako ciepłego, fantastycznego ojca - zdradziła w dalszej części wywiadu.
Dziś stara się pamiętać jedynie radosne chwile. Kiedyś miała jednak do niego duży żal o to, że wielokrotnie zawodził ją i jej mamę.
Miała mu to za złe
- W naszej rodzinie krążą opowieści i anegdoty o tym, jaki był wspaniały i szalony. I jeszcze do niedawna buntowałam się i mówiłam: "Dlaczego tak go wybielacie, dlaczego nikt nie pamięta, że bywało ciężko?".
W tych trudnych chwilach mogła jednak zawsze liczyć na mamę, która była dla niej dużym wsparciem.
Wiele zawdzięcza matce
- Niosła ze sobą radość życia. Kiedy jej nie było w domu, miałam wrażenie, że jest szaro i pusto - wspominała w jednym z wywiadów.
Mama Cieleckiej nie wyszła ponownie za mąż. Mogła liczyć tylko na siebie. W pojedynkę wychowywała dwójkę dzieci. To właśnie ona stała się dla artystki wzorem do naśladowania.
- Wyniosłam z domu poczucie wiary w swoje możliwości - zapewnia.