Dramat w "Rolnik szuka żony". Piotr przejrzał zamiary Eweliny? "Zgłosiła się do programu, żeby siebie wylansować, a nie mnie poznać"
Karol wyznał, że Justyna nie jest już jego faworytką. "Mogę powiedzieć, że jest na ostatnim miejscu"
W poprzednim odcinku czwartego już sezonu "Rolnik szuka żony" zobaczyć mogliśmy nieco krępujące i momentami bardzo zabawne pierwsze chwile kandydatek i kandydatów rolników i rolniczki w ich domach. Jeden z absztyfikantów Małgosi, nieco zaskoczony Paweł, pomagał przy porodzie krowy, zaś wielbicielki Piotra nie do końca dostosowały swoje stroje i obuwie do wizyty na gospodarstwie. No i rzęsy...
Teraz na spragnionych przygody za miastem czekały prawdziwie "wiejskie" zadania: * sprzątanie obory, *karmienie krów czy, tradycyjnie już w tym programie, gotowanie obiadu dla całej rodziny okraszone rywalizacją o względy rolnika.
Co jeszcze działo się drugiego dnia wizyty w gospodarstwach? Zapraszamy do przeczytania naszej relacji.
U Karola zmiana na pozycji liderki...
Wśród kandydatek Karola nastąpiło największe chyba przegrupowanie. Sara wstała już o 4:30 i ponoć była nawet na polu. Sam rolnik w slipkach i koszulce tańczył rano na korytarzu z Justyną.
_Wcześnie nie poszliśmy spać - wyznał. _
Później zabrał je do obory na dojenie, co wywołało dość duże poruszenie u Justyny.
Bałam się, że te dojarki to bolą krowę, jak się tak zasysa - stwierdziła. Sporo miejsca w rozważaniach Karola zajęła również garderoba pań i jej dobór do okazji.
Do pracy się nieodpowiednio ubrały ja bym powiedział Justyna i Ania - mówił. Nieodpowiednio, bo nie mogłem się skupić na pracy. Lubię, jak się dziewczyna ładnie ubierze, chyba każdy lubi, no ale nie do pracy.
No nawet nie wiedziałam, że był seksapil, się guzik urwał, o! - wyznała później wyraźnie zadowolona z siebie Justyna. Niestety, nie odnalazła wspólnego języka z pozostałymi kandydatkami.
Ja się źle czuję w towarzystwie dziewczyn, nie mogę się przebić, nie chce mi się - mówiła. Dalej podoba mnie się Karol, ma w sobie coś intrygującego, ale widzę, że jest konkurencja.
Niestety dla niej, Karol zaczął mieć poważne wątpliwości co do słuszności swoich wcześniejszych wyborów.
Ogólnie nie możemy trafić na te same fale, ale ogólnie widzę, że Justyna mi się bardzo mocno odsunęła - stwierdził. Mogę powiedzieć, że jest na ostatnim miejscu. A tak, była pierwsza.
Małgosia chyba rozczarowała się postawą swoich kandydatów
Małgosia pracowała od rana... sama. Dawid wyznał, że koledzy z pokoju musieli go wynieść (!) do innego pomieszczenia, bo chrapał.
Myślałam, że chłopaki przyjdą w międzyczasie, ale jednak nie przyszli. Czekałam na ich inicjatywę - mówiła później rolniczka, oni zaś twierdzili, że nie chciała ich pomocy. Oglądali więc telewizję i korzystali ze słońca.
Później Małgosia zabrała ich na przebieżkę po okolicy, bo "sportowy tryb życia jest dla niej ważny". Dawid wyznał od razu, że było ciężko mu biegać, bo "jest za gruby". Nie była za wysoka poprzeczka, to ja się nie nadaję do tego - mówił.
Później, już przy śniadaniu, panowie również uznali, że powinni być przez Małgosię obsługiwani. Do pomocy ostatecznie okazał się chętny młodszy z Pawłów.
Myślę, że dałoby radę z nią żyć - wyznał i spłonął rumieńcem.
Nie wiem, co ja tu robię - mówił z kolei z rozbrajającą szczerością Dawid. Generalnie ciężki dzień, męczący.
Panowie pracowali, Dawid bawił się z psem, później puścił krowom muzykę. Najlepiej reagowały moim zdaniem na muzykę klasyczną.
Zbyszek wciąż głowił się nad tajemnicami feminizmu...
Zbyszek wciąż zastanawiał się nad reprymendą, jaką usłyszał dzień wcześniej od swoich kandydatek. Ania i Iwona zarzuciły mu, że niedostatecznie pomaga swojej matce, która zajmuje się ogromnym domem, ogrodem, gotuje, sprząta i "podstawia mu wszystko pod nos".
Zabolały mnie te słowa, że ja nie udzielam się w domu, przy pracach domowych - wyznał rolnik. Może ja to na przekór mówię też, że nic nie robię, ale dziewczyny trochę chyba zapomniały, że ja mnie jest czasami ciężko, bo jestem w takiej sytuacji, że jedną ręką. Niektórzy to się dziwią, że ja sobie chleb ukroję, zrobię kanapkę, to trzeba tak trochę sposobami. Może dobrze, że tego nie zauważają, bo źle by było, gdyby ciągle chodziły i by mi pomagały, ja też bym się źle z tym czuł. Myślę, że mam obraz, który się nie zmienia. Dam im jeszcze szansę, zobaczymy dalej. Będę dyplomatyczny.
Panie były również rozczarowane faktem, że Zbyszek nie przyniósł im śniadania.
Oczywiście śniadania do łóżka ani kawki nie było - mówiła Iwona do Ani._ Obawiam się, że to marzenie ściętej głowy. Nasze niedoczekanie_.
To co, uciekamy? - zapytała szeptem Ania.
Ja jestem spakowana.
Ja też.
Później Iwona postanowiła poruszyć tę kwestię w rozmowie z mamą Zbyszka, ta jednak nie rozumiała jej obaw i zastrzeżeń.
Mnie się to nie podoba, że pani tutaj sama wszystko robi - mówiła Iwona. Jest tutaj co sprzątać, jedno się kończy, drugie się zaczyna....
Jestem takiego samego zdania jak Iwonka, teraz są inne czasy, inne relacje-damsko męskie - dodała później Ania. Dzisiejszy mężczyzna dużo więcej pomaga kobiecie, w gotowaniu, sprzątaniu, dzieciach.
Mikołaj figluje w basenie...
U Mikołaja oczywiście najweselej. 72-latek wstał wcześniej i zrobił śniadanie: "soki naturalne " i jajecznicę z kurkami. Janeczka zachwycała się jajkami gotowanymi na miękko.
Należałoby się zastanowić, po co mu kobieta - zadumała się Teresa.
Później Mikołaj zaprosił panie do swojej domowej siłowni, gdzie prężył tors i chwalił się sprawnością fizyczną.
Typ mężczyzny godzien naśladowania - zachwycała się Teresa. Mikołaj ma taką miłą cechę, że lubi się troszkę przechwalać - dodała Renata.
Mikołaj pokazał paniom podstawowe czynności w winnicy - dając im sekatory i skradając się w krzakach winorośli._ Uważaj, bo możemy coś uciąć! Mikołaj, mam tutaj coś długiego_ - kokietowały.
Zostaw to! Wrócimy do tego... - rechotał wyraźnie uradowany rolnik. Ciekawe, czy po takim dniu pracy miałabyś ochotę?
Cały czas dopytywał, czy "chcą się zbliżyć", czy "serce mocniej bije"… Najlepsze miało jednak dopiero nadejść: Janeczka zdjęła z Mikołaja koszulę i wskoczyła z nim do basenu.
Chciały zgrywać damulki, że potrzebują wielkich strojów, to straciły - mówiła później.
A Mikołaj? Mikołaj korzystał...
Piotr przejrzał na oczy?
U Piotra znów dramatycznie: wygląda na to, że koniec przyjaźni Kasi i Eweliny jest bliski, chociaż pierwszej nocy spały w jednym łóżku, a później paradowały przed kamerą w bieliźnie. Żadna nie miała ochoty wstać, a po jajka na śniadanie ostatecznie wybrała się Ewelina w różowej haleczce i satynowych szortach w panterkę. Podczas posiłku poradziła mu, żeby nie siadał na rogu stołu, bo zostanie starą panną.
Piotr zastrzegł, że panie powinny się ubrać "nie w jakieś szpilki", bo mogą się ubrudzić, i zaprosił je do obory. Niestety dla Eweliny, nie jest już chyba faworytką rolnika, nie chce chyba jednak tego zauważać.
Faworytka była, ale po pewnym incydencie troszkę się to pozmieniało - mówił Piotr. Ona się zgłosiła do tego programu, żeby siebie wylansować, a nie mnie poznać.
Kasia narzekała na ilość pracy.
Myślałam, że praca na gospodarstwie jest łatwiejsza. Codziennie mogłabym tego robić - wyznała. Nie, gnoju nie będę dla niego przerzucać. Mogłabym dla niego gotować.
Na gotowanie przyszedł czas później - panie przygotowały szparagi w szynce jako przystawkę, krupnik oraz schabowe. Kasia i Ewelina chyba przestają się lubić, a ich spór eskalował… przy tłuczeniu kotletów.
Sam Piotr przy obiedzie był dziwnie milczący i nie reagował na zaczepki Eweliny, która jednak niewiele sobie z tego robiła.