Doskonałe "Niedoskonałości"
Tomine opowiada życiową, a przez to niezwykle wciągającą historię. Jej głównym bohaterem jest Ben Tanaka - zdający się być alter ego autora trzydziestoletni Amerykanin japońskiego pochodzenia mieszkający w Kalifornii, którego związek przechodzi kryzys. Nic dziwnego - Tanaka to klasyczny przykład aroganckiego intelektualisty-malkontenta uwielbiającego krytykować innych. Co więcej, pomimo udanego związku z Azjatką Miko, Bena wciąż dręczą fantazje seksualne o białych kobietach. Kiedy więc jego dziewczyna decyduje się wyjechać na staż do Nowego Jorku, Tanaka, z wprawą znudzonego życiem inteligenta, rozpoczyna żmudny proces komplikowania swojego życia i niszczenia wszystkiego, co do tej pory osiągnął.
12.07.2010 | aktual.: 29.10.2013 16:25
Z tego krótkiego i nieprecyzyjnego streszczenia, a także ze znajdującej się w komiksie notce od wydawcy, mogłoby wynikać, że "Niedoskonałości" to jedynie kolejna próba podrobienia stylu Woody'ego Allena - genialnego amerykańskiego reżysera żydowskiego pochodzenia, który w swoich najlepszych filmach z humorem i precyzją opowiadał o skomplikowanych relacjach uczuciowo-erotycznych. Jednak styl Tomine jest inny, cięższy, bardziej ponury. Więcej w "Niedoskonałościach" rozczarowań i upokorzeń niż intelektualnych żarcików i błyskotliwych monologów na temat sztuki współczesnej. Jest też Tomine o wiele większym pesymistą - pomimo kilku zabawnych sytuacji i całkiem dowcipnych dialogów jego komiks pełen jest depresyjnych spostrzeżeń na temat ludzkiej natury. Zresztą, wystarczy przyjrzeć się bliżej głównemu bohaterowi by dojść do smutnej refleksji, że jest on człowiekiem świadomie niszczącym swoje szczęście.
Tomine ma niezwykły talent do kreślenia portretów bohaterów. Przez "Niedoskonałości" przewija się cała plejada świetnie skonstruowanych postaci - żadna, nawet drugoplanowa, nie jest traktowana po macoszemu. Za każdą kryje się jakaś historia. Prostymi, oczywistymi zabiegami, operując przede wszystkim naturalnymi dialogami tworzy postaci tak prawdziwe, że aż bolesne. Nie sięga przy tym po patos, ani sztuczne monologi wewnętrzne - wystarczą mu proste, oczywiste zabiegi, oszczędna kreska i liryczne, bardzo znaczące momenty ciszy, które w tym mocno rozgadanym komiksie brzmią głośniej niż wystrzał plutonu egzekucyjnego. Taka właśnie bolesna prawda sprawia, że zwyczajne opowieści obyczajowe stają się arcydziełami.
Jest to też historia na wskroś współczesna, głęboko osadzona w realiach Ameryki przełomu mileniów. Widać to w pietyzmie, z jakim Tomine podchodzi do konstruowania świata przedstawionego - zwłaszcza kalifornijskiego światka akademickiego i Nowego Jorku. Dzięki temu osadzeniu we dzisiejszości "Niedoskonałości" wydają się być jeszcze prawdziwsze, a współczesnemu czytelnikowi, dwudziesto-trzydziestokilkulatkowi, bardzo łatwo się w nich odnaleźć.
Adrian Tomine to jeden z tych artystów, którzy udowadniają, że komiks (czy powieść graficzna) potrafi dziś opowiadać o tematach zarezerwowanych do tej pory dla filmu i literatury. Dzieło 36-letni Kalifornijczyka, spodoba się z pewnością wszystkim zaczytującym się w albumach Jeffa Lemire, Aleksa Robinsona czy ostatnio Rutu Modan. Bo jest to, najzwyczajniej w świecie, doskonały komiks obyczajowy.
Więcej o gwiazdkach Komiksomanii.pl możecie przeczytać tutaj.