Dorota Wellman zaplanowała, jak kiedyś będzie wyglądał jej pogrzeb. Opowiedziała o tym w wywiadzie
Dorota Wellman jest znana z bezkompromisowych wypowiedzi. W najnowszym wywiadzie podzieliła się refleksją dotyczącą przyszłości.
29.11.2018 | aktual.: 29.11.2018 21:27
Dorota Wellman niezmiennie cieszy się mianem jednej z najbardziej lubianych dziennikarek. Zdobyła ich sympatię swoją bezkompromisowością, odważnym wyrażaniem poglądów, dystansem do siebie i nieprzeciętnym poczuciem humoru. W najnowszym wywiadzie wspomniała m.in. o swojej książce pt. "Życie towarzyskie", w której zachęca czytelników do przyjmowania gości. Wyjawiła przy okazji, że szczególnie ubolewa nad tym, jak bardzo zmieniły się kontakty międzyludzkie i że coraz rzadziej zdobywamy się na to, żeby się spotykać.
– Wysyłamy do siebie esemesy, piszemy meile, mamy media społecznościowe, ale się nie widzimy. Mnie to boli. Nie chcę utracić przyjaciół – mówiła na łamach "Vivy". Przy okazji z wlaściwym dla siebie dystansem podzieliła się refleksją na temat przyszłości.
- Boję się, że jak umrę, to będę tylko czarnym zdjęciem w TVN24, z płonącą świeczką w tle. Ale na mój pogrzeb już nikt nie przyjdzie, bo się znamy na odległość. A ja chcę, żeby na mój pogrzeb przyszli ludzie, których znałam i którzy zechcą mnie odprowadzić w ostatnią drogę. Co więcej, zarządziłam i napisałam wyraźnie, jak mój pogrzeb ma wyglądać. Na moim pogrzebie ma być impreza – wyznała w rozmowie z Aleksandrą Kwaśniewską.
Prezenterka wyjawiła też, że swoje życzenie przekazała Marcinowi Prokopowi. Dziennikarz jest zobowiązany zorganizować jej pożegnanie zgodnie z jej wytycznymi.
- Nikt ma nie płakać, nikt ma nie wygłaszać przemówień i nie mówić, jaka byłam piękna i mądra. Pieprzyć to! Ludzie mają się spotkać, wspomnieć o mnie i napić za to, żebym prostą drogą poszła tam, gdzie trzeba pójść. Uważam, że to naturalne przedłużenie mojego życia towarzyskiego – podsumowała w wywiadzie.