Dorota Gardias poddała się operacji na oczach kamer
Do czego zdolne są gwiazdy?
None
Dorota Gardias jest jedną z najbardziej lubianych pogodynek w Polsce. I choć często gości na czerwonym dywanie i udziela wywiadów na temat swojego życia, to niewiele osób wiedziało, że od dzieciństwa gwiazda zmagała się z poważną wadą wzroku. Dopiero pod koniec czerwca br. przeszła operację, która pozwoliła jej na porzucenie soczewek i okularów. W jednej z klinik w Warszawie poddała się laserowej korekcji wzroku.
- Od szóstej klasy szkoły podstawowej nosiłam, a właściwie powinnam nosić, okulary. Z roku na rok wada się pogarszała, a ja widziałam coraz gorzej. (...) W ostatnich latach częściej zakładałam okulary - zwłaszcza tzw. kujonki, które były bardzo modne. Polubiłam okulary, gdyż były pięknym dopełnieniem różnych stylizacji. Na co dzień nosiłam soczewki kontaktowe, gdyż przy wadzie -3 i astygmatyzmie funkcjonowanie bez nich lub bez okularów było zwyczajnie niemożliwe, zwłaszcza prowadzenie auta. Ostatnio zdecydowałam się jednak na zabieg laserowej korekcji wzroku w klinice w Warszawie. Jaką mam teraz wadę? Nie mam!!! To niesamowite jakie to w dzisiejszych czasach proste - napisała wówczas na swoim blogu gwiazda (zachowano oryginalną pisownię).
Wkrótce okazało się, że pogodynka przeszła zabieg pod czujnym okiem kamer TVN Style. Przebieg operacji został udokumentowany na taśmach i już wkrótce widzowie programu "Klinika urody" będą mogli go obejrzeć. Sama Dorota nie może nacieszyć się odzyskanym wzrokiem.
- Widzę doskonale! I nie wierzę własnym oczom! To niesamowite jakie to w dzisiejszych czasach proste. Wszyscy pytają, czy bolało? Otóż nic a nic. Samo laserowanie trwało zaledwie 5 sekund na jednym oku, oczywiście przygotowania trochę dłużej. Od dziś już koniec z zakładaniem i zdejmowaniem soczewek, koniec z szukaniem okularów - pochwaliła się.
AR/AOS