Dominika Ostałowska: Nie można żyć na brudno...
Dominikę Ostałowską miliony telewidzów znają z roli Marty Mostowiak w serialu „M jak Miłość”. Znacznie mniej osób wie, że aktorka od czasu do czasu zasiada też w jury oceniającym filmy i przedstawienia teatralne. Choć sztuka wyboru nie należy do najłatwiejszych, aktorka zawsze bierze pełną odpowiedzialność za swoje wybory. Kiedyś wzięła sobie do serca słowa polonistki, która radziła, aby nie żyć na brudno.
- Pani Dominiko, czy pamięta Pani najtrudniejszy wybór, przed jakim przyszło Pani w życiu stanąć?
Obiektywnie nie jest łatwo tak przeanalizować swoje życie i dotychczasowe wybory. Najtrudniejsze jest to, co przydarza nam się teraz. Kiedy odchodzi w przeszłość, często przestaje być najtrudniejszym wyborem, decyzją, rozterką. Pojawia się kolejna „najtrudniejsza” przeszkoda.
- Ostatnio dość często zasiada Pani w jury. Tak było choćby podczas festiwalu filmowego w Gdyni. Czy sztuka wyboru jest sztuką trudną?
Może nie tyle sztuka wyboru, co sztuka kompromisu. Kiedy się zasiada w jury złożonego z kilku osób i każdemu serce bije do czegoś innego, trzeba się spotkać wpół drogi i podjąć decyzję. Łatwiej jest przyznać nagrodę samemu, nawet jeśli łączy się to z dużą odpowiedzialnością, niż wynegocjować wspólny werdykt.
- A Pani czym się kieruje podejmując decyzje...
Intuicją, czyli tak naprawdę wypadkową serca, rozumu i doświadczenia. Nie żałuję swoich wyborów. Staram się brać za nie odpowiedzialność, nawet jeśli wydaje się, że nie były dla mnie szczególnie korzystne. Widocznie tak miało być. Trudno. To, na czym mi zależy, to umiejętność wyciągania wniosków w takich sytuacjach. Zresztą, stwierdzenie, że coś nam się nie udało, nie zawsze jest obiektywne. Wracając do tematyki filmowej – często zdarza się , że film zostaje uznany za nieudany, bo nie przyciągnął do kin tak zwanej szerszej publiczności. A tak naprawdę jest oryginalnym, wartościowym dziełem.
- Ceni sobie Pani krytykę konstruktywną?
Absolutnie! Oczywiście, najlepiej jeśli mamy możliwość spotkać się z taką krytyką jeszcze w trakcie tworzenia przedstawienia, bo wtedy jest szansa, żeby coś zmienić i być może nawet uratować. Krytyka konstruktywna tak naprawdę jest dobrą radą. Trzeba jednak znać umiar. Nie można przecież kierować się radami wszystkich. Każdy ma swój sposób widzenia, wrażliwość, marzenia, estetykę. Trzeba być wiernym sobie. Jeśli w duchu coś podpowiada, że ma być tak, to nie należy na siłę naginać się do zdana piętnastu osób. Można się wówczas kompletnie zagubić. Trzeba słuchać a potem umieć z tego wybrać...
Zobacz także:
**[
ALKOHOLOWE WYBRYKI GWIAZD ]( http://film.wp.pl/szokujace-wybryki-pijanych-gwiazd-6025285188666497g ) [
HISTORYCZNE NIEWYPAŁY ]( http://film.wp.pl/finansowe-klapy-filmowe-6025284952892545g ) [
NIEROZBIERALNE POLSKIE AKTORKI ]( http://film.wp.pl/nierozbieralne-polskie-aktorki-6025284635869825g ) [
SZOKUJĄCE ZAROBKI DZIECIĘCYCH GWIAZD ]( http://teleshow.wp.pl/ile-zarabiaja-najmlodsze-gwiazdy-seriali-6026594047226497g ) ** - Pamięta Pani cenna radę - mistrza zawodu, albo kogoś bliskiego, która pozwoliła spojrzeć na życie z właściwej perspektywy?
Jest pewnie kilka takich rad. W tej chwili do głowy przychodzi mi jedna. Moja polonistka z liceum, pani profesor Taff, powtarzała nam często, aby nie żyć na brudno. Przypomniało mi się to powiedzenie, kiedy niedawno byłam na spotkaniu z uczniami mojego liceum. Wydaje mi się, że, przy pozornej prostocie, stwierdzenie to zawiera bardzo głęboką myśl...
- Jednym słowem, życia nie można traktować jak brudnopisu, bo może nie być szansy, aby zamienić je w czystopis...
Każdy popełnia błędy i nikt nie jest doskonały. Chodzi tylko o to, żeby starać się każdy dzień zapisać interesująco, barwnie, przyjemnie, a nie byle jak, licząc, że potem uda się to zrobić lepiej. Potem może już nie być czasu na poprawki.
- A co Pani doradza swojemu synowi Hubertowi?
Przede wszystkim staram się go akceptować. Jest bardzo wrażliwym dzieckiem ...
- Artysta rośnie?
Nie wiem. On twierdzi, że będzie naukowcem, a w tak zwanym międzyczasie, zagra Batmana albo Spidermana.
- Ciekawe połączenie...
Życzę mu spełnienia marzeń, nawet tak niekonwencjonalnych (śmiech). A tak na poważnie, chcę, aby wiedział, że ma prawo być sobą. Mieć własne zdanie, marzenia, fascynacje. Zdanie innych na ten temat nie jest najważniejsze, choć należy je czasem brać pod uwagę.
- Własne zdanie siedmiolatka bywa zaskakujące...
Owszem, trafność pewnych spostrzeżeń u tak młodego człowieka może zaskoczyć. Zapewne większość rodziców jest od czasu do czasu zaskakiwana celnością uwag swych pociech. Hubert potrafi tak właśnie ocenić czyjś charakter albo szczerość intencji. Robi to w mig. Lepiej ode mnie. Ja często się łudzę, a on nazywa rzeczy po imieniu. To bardzo ułatwia kontakty międzyludzkie. Sensownie dobiera sobie kolegów. Potrafi zorientować się, że ktoś chce go zawłaszczyć dla siebie. Nie poddaje się temu. Kiedy widzi, że ktoś chce, aby był wyłącznie jego kolegą, od razu reaguje. Mówi – bardzo go lubię, ale będę się z nim bawił dopiero wtedy, gdy przestanie stosować swoje sztuczki. Nikt go tego nie uczył. Mam nadzieję, że zachowa tę umiejętność...
Zobacz także:
**[
ALKOHOLOWE WYBRYKI GWIAZD ]( http://film.wp.pl/szokujace-wybryki-pijanych-gwiazd-6025285188666497g ) [
HISTORYCZNE NIEWYPAŁY ]( http://film.wp.pl/finansowe-klapy-filmowe-6025284952892545g ) [
NIEROZBIERALNE POLSKIE AKTORKI ]( http://film.wp.pl/nierozbieralne-polskie-aktorki-6025284635869825g ) [
SZOKUJĄCE ZAROBKI DZIECIĘCYCH GWIAZD ]( http://teleshow.wp.pl/ile-zarabiaja-najmlodsze-gwiazdy-seriali-6026594047226497g ) ** - Zdarza się Pani zabierać ze sobą syna do teatru lub na plan filmowy?
Owszem, ale nie przesadnie często. Kiedy mam próbę w teatrze i zabieram ze sobą syna bardzo się stresuję. Mam poczucie, że powinnam zająć się nim, a to powoduje, że się dekoncentruję. Na szczęście Hubert potrafi zachować spokój.
- Odpowiada mu atmosfera teatru...
Tak, szczególnie spotkania z ludźmi i ta „niecodzienność”. Bo teatr jest przecież miejscem niezwykły. Zmieniają się i dekoracje i ludzie. Ten rodzaj magii sprawia, że mój syn dość chętnie przychodzi ze mną do teatru i na plan serialu. Rzadziej na plan filmu, bo tak się złożyło, że filmy, w których grałam, rzadko opowiadały o świecie w sposób odpowiedni dla kilkulatka. Choć Hubert potrafi oddzielić rzeczywistość od fikcji, to jednak, bardzo przeżywa sceny, w których się denerwuję, złoszczę lub płaczę.
* - Na planie „M jak Miłość” partneruje Pani dziecięcy aktor, Adrian Żuchewicz, nie myślała Pani, żeby zagrać z własnym synem?*
Nie. Chyba, że byłoby to coś jednorazowego i mój syn bardzo chciałby w tym uczestniczyć. Praca na planie nie jest łatwa. Wiem to z doświadczenia. Nie chciałabym, żeby mój syn tak pracował. Podziwiam dzieci, które latami biorą udział w serialu. Wymaga się od nich koncentracji, która jest często niemożliwa u dziecka i wielokrotnie ma się do nich pretensje o jej brak, a przecież dorośli bywają zmęczeni i tracą cierpliwość, a co dopiero mówić o dzieciach.
- Dziękuję za rozmowę. Rozmawiała Ewa Jaśkiewicz
Zobacz także:
**[
ALKOHOLOWE WYBRYKI GWIAZD ]( http://film.wp.pl/szokujace-wybryki-pijanych-gwiazd-6025285188666497g ) [
HISTORYCZNE NIEWYPAŁY ]( http://film.wp.pl/finansowe-klapy-filmowe-6025284952892545g ) [
NIEROZBIERALNE POLSKIE AKTORKI ]( http://film.wp.pl/nierozbieralne-polskie-aktorki-6025284635869825g ) [
SZOKUJĄCE ZAROBKI DZIECIĘCYCH GWIAZD ]( http://teleshow.wp.pl/ile-zarabiaja-najmlodsze-gwiazdy-seriali-6026594047226497g ) **