"Dom nad rozlewiskiem" juz na Mazurach
Na początku sierpnia ekipa serialu „Dom nad rozlewiskiem” przeniosła się na Mazury, w okolice Olsztyna, gdzie realizowane są sceny w domu Basi, nad jeziorem oraz w oborze, gdzie bohaterki muszą się zmierzyć z takim wiejskim obowiązkiem jak, dojenie krowy. To tutaj Małgosia poznaje swoją matkę, tutaj przyłapuje ją na pocałunku z Tomaszem, dowiaduje się, że mąż ma kochankę i w końcu poznaje Janusza…
12.08.2009 16:08
„W poszukiwaniu domu nad rozlewiskiem zjechaliśmy całe Mazury i wtedy, niespodziewanie zadzwoniła do mnie Joanna Fedorowicz nasz drugi kierownik produkcji, mówiąc: „Czytam książkę. To moja historia, a to wszystko dzieje się w moim domu”. I tak spadł nam z nieba przepiękny, poniemiecki dom w Tuławkach, który Joanna ze swoim partnerem wyremontowała własnymi rękoma” – zdradziła Katarzyna Kalicińska – Goczał, producent serialu.
Sielski krajobraz nie zwalnia nikogo z pełnej gotowości do pracy. Początek zdjęć o ósmej rano, koniec o dwudziestej. Pogoda jest nieprzewidywalna, a każdego dnia kilkanaście scen do realizacji. Zdjęcia plenerowe mijają szybko, bo słońce nie wstrzymuje biegu…
Joanna Brodzik, Małgorzata Braunek, Agnieszka Mandat, Jerzy Schejbal oraz Katarzyna Zielińska każdą scenę przegadują szczegółowo z reżyserem Adkiem Drabińskim, a zanim padną słowa: „Kamera! Akcja!”, każde ujęcie jest analizowane okiem kamery. Dbałość o detale zachwyciła samą Małgorzatę Kalicińską, autorkę książki, która wpadła z niezapowiedzianą wizytą na plan.
„Każdy z osobna ma swoje wyobrażenie o tym, jak to miejsce wygląda i stykanie tego z moją wizją nie ma sensu. To są dwa odrębne byty. Teraz powstaje zupełnie inna rzeczywistość - serial. Po jakie licho mam się wtrącać, jeśli mam zaufanie i wiem, że książka trafiła w najlepsze ręce. Osobiście, to wariackie uczucie, kiedy książka trafia na ekran. Myślę sobie, ale narozrabiałam” – usłyszeliśmy od Małgorzaty Kalicińskiej.
Niespodzianka była tym większa, że cała ekipa otrzymała „Dom nad rozlewiskiem” z autografem autorki.
Katarzyna Zielińska, która gra w serialu doktor Lisowską, również nie mogła odmówić sobie przyjemności wzięcia dedykacji na swoim egzemplarzu.
„Znam to miejsce z wakacji. Przez lata przyjeżdżałam do Tuławek, do moich przyjaciół, znam każdy kąt tego domu, każdą leśną ścieżkę, miejsca idealne na grzybobranie, a teraz jest on publicznie dostępny. Zobaczyłam, że nadal mają prezent ode mnie – wieszaki gęsi - to niesamowite. Cieszę się przede wszystkim na spotkanie z panią Małgorzatą Braunek – cudowną kobietą, która ma nieprawdopodobny spokój w sobie, Joasią Brodzik, z którą znamy się prywatnie dobrze oraz Agnieszką Mandat, moją profesor z Akademii Teatralnej”. „To jest cud życia, że dopóki ono trwa jest nadzieja, że spotyka się kogoś z kim będzie można spędzić jesień życia. To wspaniałe, że to zdarza się między Tomaszem a Basią – przyznał Jerzy Schejbal i dodał – To uczucie ma swój czas i swoje miejsce. Jest głębokie, z nutą szaleństwa, nieprzewidywalne, pełne niespodzianek również z tego powodu, że bohaterowie żyją tak blisko natury i każde z nich zachowuje przy tym swoją autonomię”.
Małgorzata Kalicińska zapytana o to, czy na trylogii o rozlewisku poprzestanie, odpowiedziała: „Myślę, że tak. Mój przyjaciel mówi: „Gośka, nigdy nie mów nigdy. Jak cię znam, za parę lat zajrzysz do nich wszystkich i zrelacjonujesz co się u nich dzieje. W związku z tym nie zarzekam się zdecydowanie. Może rzeczywiście za parę dobrych lat zatęsknię do moich bohaterów, albo i nie… Jeśli już to bardziej, aby ugasić pragnienie wszystkich tych, którzy czują dziś niedosyt”.