"Dom marzeń": wizyta pogotowia, siła paktu i nieszczere przyjaźnie
None
Dom marzeń buduje 7 par
Na placu boju, który, tak się składa, jest też placem budowy ogromnego, naszpikowanego gadżetami domu marzeń, pozostało siedem par. Cztery spośród nich zawiązały pakt. I choć nie wszyscy mówią o tym otwarcie, to uczestnicy doskonale wiedzą, kto kogo lubi, kto z kim spiskuje, kto kogo chciałby usunąć.
Poza kwestią rywalizacji, która staje się coraz mocniej wyczuwalna, jest jednak sprawa nadrzędna - budowa domu. Bez względu na sympatie i antypatie 14 osób, wraz z profesjonalistami i miłym, ale wymagającym szefem w postaci Wiesia, ma zadanie do wykonania.
W tym tygodniu pary walczące o główną nagrodę musiały zmierzyć się z dużymi ilościami wełny izolacyjnej, którą obłożono poddasze oraz garaż, dokańczano obkładanie zewnętrznych ścian kamieniem, dom zyskał również nowy, lśniący dach.
Ciężka praca, brak udogodnień i skazanie na ciągłe przebywanie w tej samej grupie osób zrobiły swoje. Niektórzy stracili nerwy, polały się łzy. Jeden z uczestników potrzebował też pomocy medycznej.
Zobacz także: "Dom marzeń": making of - odc. 4
Niesnaski, kłótnie, zła atmosfera są na porządku dziennym
W zeszłym tygodniu program opuścili Agnieszka i Jarek. Czy ktoś ich jeszcze wspominał? Raczej nie, bo pary skupiły się na wykonywaniu poleceń szefa budowy i knuciu spisków. Jak w takiej atmosferze mieli pracować wspólnie, ramię w ramię?
Nowi team liderzy znaleźli na to sposób. Po prostu odsunęli od reszty grupy parę, która miała największe pretensje o spiskowanie, czyli Iwonę i Grzegorza. Małżeństwo zostało oddelegowane na poddasze, pozostali zajęli się kopaniem rowów.
Dowodzący w tym tygodniu Rafał przyznał, że Iwona kłóciła się z liderką w poprzednim tygodniu, więc ją odsunął, by uniknąć podobnych sytuacji. Nie chciał, by ktoś podważał jego zdanie.
Iwona dobrze wyczuła intencje młodszego kolegi. - Nikt mi nie będzie mówił, co ja mam robić - stwierdziła. Ola, żona Rafała zauważyła, że starsza para jest nieszczera, problematyczna. Tymczasem Iwona to samo mówiła o niej i Patrycji, najlepszych przyjaciółkach.
Czy konflikt pomiędzy tymi trzema parami da się załagodzić? Jeśli nawet, nie jest to cel Rafała i Oli, którzy skupili się na... polityce. By zachęcić do siebie i przyciągnąć do paktu Olę i Piotrka, właśnie tę dwójkę wybrali najlepszymi pracownikami dnia.
Pora na odstresowanie - spa dla pań...
By rozładować rosnące napięcie, z placu budowy na trzy dni zostały usunięte wszystkie panie. Podczas gdy mężczyźni kontynuowali prace, ich partnerki wsiadły do limuzyny i zniknęły. Oficjalnym powodem były zakupy drzwi i bram, ale dziewczyny dostały też gratis pobyt w luksusowym hotelu w Kołobrzegu. Szybko zapomniały o cegłach i tynkach i pobiegły tańczyć. Ich mężowie i narzeczeni szybko zaczęli odczuwać samotność.
Osamotniona była także Iwona, której nie w głowie były zabawy. Postanowiła wyciszyć się w pokoju. Jej młodsze koleżanki szalały na parkiecie, a Ola i Patrycja imprezę przeniosły do hotelowej sypialni - skakały po łóżkach jak małe dziewczynki.
Rano przywitali je kelnerzy, śniadanie do łóżka, róże... Później było spa, wizyty u fryzjera, plaża. Jednym słowem - mnóstwo przyjemności. Na koniec, by kobiety całkiem nie zapomniały o mężach, miały za zadanie odpowiedzieć na pięć pytań dotyczących panów. Okazało się, że najlepiej swojego partnera zna Magda!
To duże zaskoczenie, bowiem Magda i Boguś są małżeństwem dopiero od niespełna dwóch lat, a na dodatek na co dzień nie mieszkają ze sobą, nie wynajmują wspólnego lokum. Dom marzeń może całkowicie odmienić ich życie.
Panowie ćwiczyli jogę
Boguś bez partnerki czuł się niezbyt dobrze. Nic więc dziwnego, że zakochany Bogusław po trzech dniach rozłąki nie chciał wypuścić żony z rąk. Panie wróciły do Nowej Wsi z dwiema ciężarówkami zakupów. Co podczas ich nieobecności porabiali mężczyźni?
Striptiz czy piwo w góralskiej chacie, jak sądziły dziewczyny? Nic z tych rzeczy! Smętni i samotni panowie mogli liczyć jedynie na swoje towarzystwo - telewizja, internet czy telefony komórkowe na placu budowy, gdzie mieszkają, są zabronione. Jedyną rozrywką była pomoc sąsiedzka przy porządkowaniu wiejskiego parku i lekcja jogi.
Poprowadził ją Robert - mężczyzna uprawia jogę, by przerabiać złą energię w spokój. Sport, nie tylko joga, pozwalają mu się wyładować. Okazuje się, że mąż szalenie spokojnej, zrównoważonej Ewy pochodził z rodziny patologicznej, gdzie na porządku dziennym były awantury i bijatyki, a nawet ucieczki z domu. Sportowy, zdrowy tryb życia pozwolił mu się całkowicie zmienić.
Spokój wywołany lekcją jogi szybko wyparował, gdy podczas prac budowlanych jednemu z uczestników przytrafił się wypadek. Rafałowi do oka wpadła kropla kleju. Przemywanie nic nie dało, trzeba było wezwać karetkę. Na szczęście sanitariusze dali mężczyźnie, który przecież miał wykazać się jako lider, zielone światło do pracy. Od tej pory nikt już nie zapominał o noszeniu ochronnych okularów.
Kto odpadł?
Panowie i panie spędzając czas we własnym gronie, mogli się do siebie zbliżyć. Czy to miało wpływ na decyzje w kwestii nominowania do odejścia? Ula ogłosiła kolację eliminacyjną, a to obudziło emocje. Ola popłakała się na samą myśl, że z programu może odpaść jej przyjaciółka Patrycja. A Patrycja? Dziewczyna przed kamerami stwierdziła, że dawne pakty wcale nie są ważne, a przyjaciele mogą okazać się wrogami. Cóż, przynajmniej była szczera. Szkoda tylko, że nie wobec innych uczestników.
Gdy doszło do nominowania par, Ewa i Robert głosowali na Patrycję, Patrycja na Roberta i Ewę. Przed kamerami 27-latka wyznała, że nic nie ma do tej dwójki, ale film z ukrytej kamery pokazał prawdę. Patrycja mówiła: _Jak ja bym ich wyje**** tych Beduinów. Ja tak ich nienawidzę. Oni mnie tak wkurw****_.
Boguś, Iwona głosowali na Patrycję i Roberta. Liderzy głosowali na Ewę i Roberta. Alex i Piotr również, czyli postąpili zgodnie z oczekiwaniami Patrycji. Głos decydujący mieli Richard i Marzena. Kto odpadł? Ewa i Robert czy Patrycja i Robert?
Marzena z mężem opowiedzieli się za paktem. Stwierdzili, że od początku głosowali na Ewę, ale to nieprawda. Wcześniej nominowali bowiem parę, która ostatecznie odpadła, czyli Agę i Jarka. Patrycja z mężem i kolejne trzy pary porozumiały się, ale czy tej przewodzącej wszystkim dwójce można ufać?
Ewa i Robert dostali szansę na ratunek i przetrwanie w show. Mieli wybrać jeden z dziewięciu kluczy. Sięgnięcie po właściwy, otwierający bramę, oznaczał pozostanie w grze. Czy im się to udało? Niestety, dowiemy się dopiero w kolejnym odcinku.
Zobacz także: "Dom marzeń": making of - odc. 4