Doda kpi z zarzutów UOKiK. "Obleją mnie kwasem?"
Doda niedawno podpadła Urzędowi Ochrony Konkurencji i Konsumentów, podobnie jak kilku innych celebrytów. Wokalistka wydaje się tym nie przejmować i prowokacyjnie snuje fantazje na temat kary. A co naprawdę jej grozi?
07.03.2023 | aktual.: 07.03.2023 20:17
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Działalność influencerska w mediach społecznościowych to niezłe źródło zarobku. Według informacji podanych przez "Gazetę Wyborczą", w 2022 r. największe polskie gwiazdy Instagrama zarabiały zazwyczaj za pojedynczy wpis 50 - 100 tys. zł., w zależności od zasięgów. Poza konkurencją jest Robert Lewandowski i Kuba Wojewódzki, którzy za post inkasują nawet 400 tys. zł. Współpraca przy większych kampaniach reklamowych to już kwoty siedmiocyfrowe.
Niedawno w otwartym komunikacie UOKiK poinformował, że prowadzi postępowanie przeciwko Dodzie, Filipowi Chajzerowi oraz Małgorzacie Rozenek, bo "w swoich wpisach promują produkty różnych reklamodawców, za co otrzymują wynagrodzenie, i nie oznaczają treści sponsorowanych w sposób jednoznaczny, czytelny i zrozumiały". Zdaniem urzędników takie działanie może wprowadzać konsumentów w błąd.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Chajzer nie odniósł się jeszcze do sprawy, Rozenek jest zaskoczona i czeka na oficjalne pismo. Najbardziej wylewna była Doda.
- Wydaje mi się, że to była "pokazówka". Wybrano sobie trzy takie nazwiska, aby uderzyć je medialnie i by to reszta się przestraszyła. Ja się absolutnie niczego nie boję, nie mam nic na sumieniu, wszystkie umowy zostały wysłane - skomentowała piosenkarka dla Pomponika.
Doda tłumaczy się, że rzadko nawiązuje współprace reklamowe i ze wszystkich właściwie się rozlicza.
- Za wszystkie płacę normalnie podatki, a poza tym nie jest ich dużo, bo tylko trzy. Tak jak zresztą moi fani wiedzą na Instagramie, bo mam tylko trzy, albo aż, bo wybieram sobie to bardzo wybrednie. (...) Ja raczej biorę to na miękko - dodała.
Konsekwentnie Doda nie przejmuje się też ewentualną karą.
- Jak zapomniałam raz, no to co? Jakieś ukamienowanie, wylanie kwasu na twarzy czy co tam? Jakie tam są kary? - pytała żartobliwie.
Wirtualne Media twierdzą, że maksymalna kara przyznana przez UOKiK sięga 10 proc. rocznych obrotów influencera. Ale zazwyczaj te grzywny nie są aż tak surowe. W poprzednich latach Kruszwil musiał z tego tytułu zapłacić 50 tys. zł, a Maffashion 30 tys. zł.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" znęcamy się nad ofertą SkyShowtime (ale chwalimy "Yellowstone"), podziwiamy Brendana Frasera w "Wielorybie" i nabijamy się z polskich propozycji na Eurowizję. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.