Doda i Agnieszka Szulim walczą w sądzie. Za nimi pierwsza rozprawa!
None
Gwiazdy spotkały się na sali sądowej
Głośny konflikt na linii Doda - Agnieszka Szulim w końcu znalazł swój finał w sądzie. Właśnie odbyła się pierwsza rozprawa w sprawie naruszenia dóbr osobistych i prawa do prywatności rodziców piosenkarki. Państwo Rabczewscy domagają się przeprosin za materiał, który został wyemitowany w programie "Na językach".
Według Pawła Rabczewskiego, jego rodzina została przedstawiona w bardzo złym świetle. Na sali sądowej nie zabrakło również Dody i jej mamy Wandy, które zostały powołane na świadków. Obecność gwiazdy nikogo nie zdziwiła, bowiem sama artystka wielokrotnie powtarzała, że będzie walczyć o sprawiedliwy wyrok w tej sprawie.
-_ Nigdy nie podam ręki Agnieszce Szulim. Mam nadzieję, że kiedyś jej rodzice będą obrażani i naprawdę szczerze jej tego życzę. Dlaczego? Jej program miał spaść z anteny i z tego, co wiem, to miał fatalną oglądalność przez pierwsze dwa odcinki i właśnie wtedy zdecydowała, że przez kolejne trzy będzie mowa tylko i wyłącznie o mnie i moich rodzicach. Robiła to z premedytacją i uśmiechem na twarzy, doprowadzając moją babcię i mamę do naprawdę niemiłych odczuć. Szczerze, to naprawdę mam gdzieś, co ona myśli. Myślę, że wszystko to do niej wróci, a jeśli nie, to ja przyśpieszę ten proces_ - mówiła Doda w rozmowie z "Kobiecym okiem".
Co udało się ustalić podczas pierwszej rozprawy?
AR/AOS
Rodzice Dody walczą o dobre imię
Przypomnijmy, że podczas bankietu po gali "Niegrzeczni 2014" Doda zaatakowała Agnieszkę Szulim. Wszystko działo się w zabarykadowanej toalecie. W wyniku szarpaniny ucierpiała zarówno wokalistka jak i dziennikarka. Na miejscu musiała interweniować policja. Powodem bójki miał być jeden z odcinków "Na językach", w którym prezenterka szydziła i drwiła z wypadku muzycznej gwiazdy. Jak się okazało, motyw zajścia był zupełnie inny.
Doda uważa, że jej zachowanie było jedynie wynikiem obrony na to, co Szulim opowiadała w swoim programie o jej rodzinie, a szczególnie o nieślubnym dziecku jej ojca. Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, skierowała sprawę do sądu.
- Moi rodzice nie są osobami publicznymi. Agnieszka Szulim weszła z butami w życie rodzinne i intymne moich rodziców. Upokorzyła ich, śmiała się i szydziła. To odbiło się na ich zdrowiu. Mama do tej pory cierpi - powiedziała reporterowi telewizji Superstacja.
Prezenterka nie przyznała się do winy
W sądzie Agnieszka Szulim pojawiła się towarzystwie swoich adwokatów oraz partnera - Macieja Żakowskiego. Gdy tylko Doda ujrzała prezenterkę na korytarzu, od razu skomentowała jej wygląd na jednym z portali społecznościowych.
- Czerwone spodnie... Pierwsze bociany przyleciały do sądu! - napisała ironicznie.
Jednak myli się ten, kto uważa, że po wejściu na salę sądową celebrytki skakały sobie do gardeł. Rozprawa zakończyła się po niecałej godzinie, ponieważ została odroczona ze względu na błędy formalne w pozwie Rabczewskiego.
Udało się jedynie ustalić, jaką linię obrony będzie prezentować dziennikarka, bowiem jako osoba pozwana musiała ustosunkować się do wszystkich zarzutów prawnika rodziny Dody. Jak się okazało, prowadząca "Na językach" nie przyznaje się do winy, a całą odpowiedzialność zrzuca na TVN. Podkreśliła, że to nie ona zleca materiały i nie ma wpływu na ich treść. Takie stanowisko rozjuszyło piosenkarkę.
Piosenkarka wytyka Szulim niekonsekwencję
- Z tego, co wywnioskowałam, to Agnieszka całkowicie zwala winę na swoją stację. Uważa, że jest tylko i wyłącznie lektorem, który odczytuje to, co jej się daje na kartce. W związku z tym, nie może odpowiadać za słowa, które wypowiada. A przecież mówiła, że nie jest pindą siedzącą przed kartką. Jednak nie jest konsekwentna- skomentowała w rozmowie z "Super Expressem".
Nieco spokojniej do sprawy podchodzi adwokat państwa Rabczewskich.
- Decyzja sądu sprowadza się do tego, że potrzebne jest jeszcze do udziału w sprawie innego podmiotu i to powoduje, że musimy poczekać, aż ten podmiot się pojawi- powiedział gazecie Łukasz Chojniak.
Nowi świadkowie uratują dziennikarkę?
Wszystko więc wskazuje na to, że na kolejną rozprawę powołani zostaną nowi świadkowie, a proces będzie toczył się nie tylko przeciwko Agnieszce Szulim, ale także producentom programu "Na językach". Jedno jest pewne, państwo Rabczewscy z Dodą na czele nie zamierzają rezygnować z dalszej walki o dobre imię.
- Rodzice Dody byli bardzo zdecydowani, a ich prawnik przekonywał sąd, że materiał z programu Szulim naruszył ich prawo do prywatności i dobra osobiste, ponieważ nie są osobami publicznymi. Doda zaś zeznała m.in., że dziennikarka załatwiała w ten sposób prywatne animozje. Agnieszka broniła się, że to nie ona realizowała materiał o przyrodniej siostrze Rabczewskiej, a była jedynie prezenterką, która go zapowiedziała na antenie. W związku z tym muszą zostać powołani kolejni świadkowie, tym razem z produkcji "Na językach" - powiedział informator jednego z portali.
Na razie nie wyznaczono daty kolejnej rozprawy. Kto, według was, ma rację w tym sporze?
AR/AOS