Dawno niewidziana Elżbieta Zającówna wraca na ekrany. Jak się zmieniła?

Dawno niewidziana Elżbieta Zającówna wraca na ekrany. Jak się zmieniła?
Źródło zdjęć: © PAP
Urszula Korąkiewicz

/ 7GALERIA

Obraz
© PAP

Elżbieta Zającówna przez wiele lat była jedną z gwiazd najważniejszych produkcji Juliusza Machulskiego. Popularność przyniosła jej zwłaszcza rola w serialu "Matki, żony i kochanki", w którym wcieliła się w postać Hanki Trzebuchowskiej. Dla Polek była przykładem bizneswoman, która odnosi sukcesy dzięki życiowej zaradności. Po zakończeniu zdjęć do serialu "Matki, żony i kochanki" kariera Zającówny niespodziewanie zwolniła tempa. Na ekranie pojawiała się jedynie sporadycznie, a całą swoją uwagę skupiła na rodzinie i walce z chorobą. Po latach znów pojawiła się w telewizyjnym hicie. Jak dziś wygląda jej życie?

/ 7Wielkie marzenia

Obraz
© ONS.pl

Jako mała dziewczynka marzyła, żeby w przyszłości osiągać sukcesy w sporcie. Uwielbiała wszelką aktywność fizyczną i trudno było jej usiedzieć w miejscu. Niestety, pewnego dnia dowiedziała się, że musi raz na zawsze porzucić swoją największą pasję. Zającówna długo nie mogła uwierzyć w to, co słyszy. Jednak diagnoza lekarzy była jednoznaczna: cierpi na nieuleczalną chorobę von Willebranda, która powoduje samoistne oraz długotrwałe krwawienia. Tego typu zaburzenia krzepliwości krwi wykluczają wyczerpujące treningi i wysiłek fizyczny. Zającówna musiała zrezygnować ze zdawania na upragnioną AWF.

Na szczęście miała jeszcze jeden talent - na scenie czuła się jak ryba w wodzie. Nie mogąc uczestniczyć w rekrutacji na AWF, postanowiła spróbować swoich sił w wyścigu po indeks Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej im. Ludwika Solskiego w Krakowie. Udało się.

- Sport i teatr to pokrewne dziedziny. Obie wymagają rywalizacji i treningu, jest też publiczność - tłumaczyła.

/ 7Druga pasja

Obraz
© ONS.pl

W 1980 roku zadebiutowała na deskach teatru w Warszawie w musicalu "Cabaretro" w reżyserii Andrzeja Strzeleckiego, a rok później mogła już pochwalić się dyplomem uczelni i tytułem zawodowej aktorki. Na pierwsze propozycje współpracy nie musiała długo czekać. Tuż po ukończeniu studiów trafiła do zespołu Teatru Syrena w Warszawie, a potem do gdyńskiego Teatru Muzycznego. Występując w Trójmieście, udało jej się spełnić skryte marzenie: zagrać główną rolę w musicalu "Huśtawka". Gdy w 1988 roku przeprowadziła się do stolicy, znalazła zatrudnienie w warszawskim Teatrze Rampa. Jej ostatnią teatralną przystanią była scena w Teatrze Komedia.

Jeszcze w tym samym roku, w którym została absolwentką PWST w Krakowie, zadebiutowała na dużym ekranie rolą w pierwszej części słynnej komedii "Vabank" w reżyserii Juliusza Machulskiego. Mimo że rola nie była może zbyt rozbudowana, to publiczność zapamiętała niezwykle zgrabną i utalentowaną 23-latkę. Trzy lata później Zającówna znów wcieliła się w postać Natalii, ponownie partnerując Janowi Machulskiemu, Witoldowi Pyrkoszowi i Jackowi Chmielnikowi.

/ 7Udana kariera

Obraz
© ONS.pl

Dwa lata po premierze filmu "Vabank" aktorka pojawiła się w "Nadzorze" Wiesława Saniewskiego oraz kolejnej kultowej komedii autorstwa Machulskiego. Była to rola w niezapomnianej "Seksmisji", gdzie artystka wcieliła się w strażniczkę więzienia, w którym przetrzymywani byli Maksio i Albert. Co ciekawe, jej postać nazwano... Zajaconna.

W latach 80. pojawiła się również w obsadzie "C.K. Dezerterów" oraz w kontrowersyjnym filmie science fiction "O-bi, o-ba: Koniec cywilizacji". Na dużym ekranie wystąpiła jeszcze tylko dwa razy. W 1991 roku ponownie u Machulskiego w sensacyjnym "V.I.P" oraz dziewięć lat później w telewizyjnym filmie dla dzieci "Koniec świata u Nowaków".

/ 7Miłość na całe życie

Obraz
© East News

Swojego męża, satyryka Krzysztofa Jaroszyńskiego, poznała w teatrze Syrena. Jaroszyński miał na zlecenie reżysera napisać sztukę, w której kategorycznie nie chciał obsadzić jej w głównej roli, ponieważ jego zdaniem była… za młoda. Mimo to od razu wpadła mu w oko.

Nie był to zbyt fortunny początek znajomości. Zranione kobiety są bardzo zawzięte i pamiętliwe. Nic więc dziwnego, że aby zdobyć jej serce i przekonać do siebie, musiał się bardzo postarać. Dzisiaj są szczęśliwym małżeństwem, a ich związek, jak mówi aktorka, jest bardziej pogodny niż zgodny. Co więcej, okazało się, że to właśnie w życiu rodzinnym aktorka znalazła szczęście, a jak sama wspominała, gdy na świat przyszła jej córka Gabriela, wolała usunąć się z show-biznesu. Choroba (zaburzenie krzepliwości krwi) również utwierdziła ją w przekonaniu, że warto na jakiś czas zejść z piedestału. Przed laty jej decyzja dziwiła, bowiem Zającówna miała przed sobą szeroko otwarte drzwi do kariery.

/ 7Zniknęła z show-biznesu

Obraz
© ONS.pl

Aktorka największą karierę zrobiła dzięki telewizji, występując w popularnych serialach. Widzowie zapamiętali ją szczególnie dzięki roli w bardzo lubianych "Matkach, żonach i kochankach" z 1995 r. oraz trzy lata późniejszym sequelu serialu.

Później przyszły role w "Graczykach", "Marzenia do spełnienia" czy "Zakręconych". Po raz ostatni na małym ekranie pojawiła się w serialu "Doręczyciel", gdzie wystąpiła u boku Artura Barcisia i Radosława Pazur. Uważni widzowie mogli zobaczyć ją też występującą w "Niani" u boku Agnieszki Dygant.

Dziś skupia się przede wszystkim na działalności charytatywnej (od 1 czerwca 2010 r. obejmuje stanowisko wiceprezesa zarządu Fundacji Polsat) oraz rozwijaniu swojej firmy producenckiej Gabi, która zajmuje się produkcją seriali oraz spektakli teatralnych. Sporadycznie występuje również na deskach teatru.

/ 7Wielki powrót?

Obraz
© ONS.pl

Wydawać by się mogło, że Elżbieta Zającówna już dawno dała sobie spokój z aktorstwem. W rozmowie z tygodnikiem "Świat i Ludzie" aktorka przyznała, że kiedy na świat przyszła córka Gabrysia, zwolniła tempo, a praca automatycznie zeszła na drugi plan.

Ostatnio jednak znów można było ją zobaczyć na małym ekranie. Gościnnie wystąpiła w "Na dobre i na złe". Zagrała tam Staszkę - projektantkę mody, która cierpi na demencję. Choć z pewnością jej widok na małym ekranie ucieszył widzów, na razie to tylko epizod. Czy zapowiada to jej powrót? Wielu fanów z pewnością by tego chciało.

Wybrane dla Ciebie

Orły 2025. Aż 11 statuetek dla jednego filmu
Orły 2025. Aż 11 statuetek dla jednego filmu
"Kulej. Dwie strony medalu" wybrany najlepszym filmem według użytkowników Wirtualnej Polski [RECENZJA]
"Kulej. Dwie strony medalu" wybrany najlepszym filmem według użytkowników Wirtualnej Polski [RECENZJA]
Powrócił po zwolnieniu z TVP. Nie traci nadziei
Powrócił po zwolnieniu z TVP. Nie traci nadziei
"Dzień Dobry TVN": Marcin Prokop w pojedynkę przywitał się z widzami. "Jedna osoba temu nie podoła"
"Dzień Dobry TVN": Marcin Prokop w pojedynkę przywitał się z widzami. "Jedna osoba temu nie podoła"
Będzie konkurencja dla TVP i TVN. Polsat szykuje śniadaniówkę
Będzie konkurencja dla TVP i TVN. Polsat szykuje śniadaniówkę
TV Republika znowu lepsza niż TVN24. "Powoli zaczynamy się przyzwyczajać"
TV Republika znowu lepsza niż TVN24. "Powoli zaczynamy się przyzwyczajać"
Katarzyna Kwiatkowska ma dużą tolerancję dla żartów. Ale jednej kategorii humoru nie znosi
Katarzyna Kwiatkowska ma dużą tolerancję dla żartów. Ale jednej kategorii humoru nie znosi
Niespodziewane zmiany w "Dzień Dobry TVN". Widzowie mogą być zaskoczeni
Niespodziewane zmiany w "Dzień Dobry TVN". Widzowie mogą być zaskoczeni
Anna z "Rolnik szuka żony" wróciła z synem do domu. Czekało ich piękne powitanie
Anna z "Rolnik szuka żony" wróciła z synem do domu. Czekało ich piękne powitanie
Koniec będzie szybszy, niż sądzili. Fani "M jak miłość" są wściekli
Koniec będzie szybszy, niż sądzili. Fani "M jak miłość" są wściekli
Michał Żebrowski o Jacku Kurskim w programie "Bez retuszu": "gangster medialny"
Michał Żebrowski o Jacku Kurskim w programie "Bez retuszu": "gangster medialny"
Absurdalna odpowiedź w "Jeden z dziesięciu". Internet ją zapamięta
Absurdalna odpowiedź w "Jeden z dziesięciu". Internet ją zapamięta