David Schwimmer o reaktywacji "Przyjaciół". Nie chce widzieć tylko białych aktorów
Choć od zakończenia zdjęć do serialu "Przyjaciele" minęło już 16 lat, wielu ciągle wierzy w reaktywację kultowej produkcji. David Schwimmer, czyli Ross, w najnowszym wywiadzie powiedział, co myśli o takim wskrzeszaniu legendy.
Pod koniec zeszłego roku było głośno o tym, że aktorzy serialu "Przyjaciele" - Jennifer Aniston, Lisa Kudrow, Courtney Cox, Matt LeBlanc, Matthew Perry oraz David Schwimmer - chcą wziąć udział w nagraniach specjalnego materiału o sitcomie. Nie od dziś wiadomo, że serialowi przyjaciele przyjaźnią się także poza planem. Ale jak wyznał w wywiadzie dla "Guardiana" Schwimmer, o nakręceniu zupełnie nowego sezonu ich przygód nie może być mowy.
- Myślę, że wszyscy myślimy tak samo: po co mieszać w zakończeniu serialu, które uznaliśmy za właściwe? Nie chcę robić niczego tylko dla pieniędzy – powiedział aktor grający Rossa. – To musiałoby mieć twórczy sens, a nic, co nam do tej pory prezentowano, nie miało sensu.
Schwimmer nie wyklucza jednak zupełnie nowej wersji "Przyjaciół", pod warunkiem, że tym razem obsada będzie bardziej zróżnicowana pod względem etnicznym. Aktor wyznał, że bardzo mu tego brakowało w jego serialu i zabiegał, by scenarzyści pisali dla Rossa wątki miłosne nie tylko z białymi kobietami.
53-latek podkreślił również, że reaktywacja "Przyjaciół" nie jest mu wcale potrzebna, by móc spotykać się z Matthew Perrym, Courteney Cox, Mattem LeBlankiem, Lisą Kudrow i Jennifer Aniston. Aktorzy cały czas utrzymują ze sobą kontakt i co jakiś czas udaje im się spotkać na wspólną kolację.
- Niedawno mieliśmy zjazd "Przyjaciół" w domu Courtney – przypomniał Schwimmer, który jako jedyny z obsady pozostał wierny serialowym korzeniom i mieszka w Nowym Jorku.