Daniel Olbrychski: "Na moich dawnych rosyjskich przyjaciół patrzę dziś z uczuciem potępienia"
- Oczekuję od rosyjskich artystów i artystek, moich dawnych przyjaciół, jednoznacznego potępienia tego, co się dzieje w Ukrainie – grzmiał Daniel Olbrychski w wywiadzie dla Tomasza Sekielskiego.
02.03.2022 | aktual.: 02.03.2022 16:20
O krwawej i coraz bardziej brutalnej agresji na Ukrainę opowiadają w polskich mediach osoby, które miały kontakty ze Wschodem i wiedzą, co się tam dzieje. Nic więc dziwnego, że głos zabrał także Daniel Olbrychski, aktor, który dużą część swojej bogatej kariery związał z Rosją.
Patrzę z uczuciem potępienia
We wtorek Olbrychski był gościem Tomasza Sekielskiego w prowadzonym przez niego wydaniu specjalnym programu "Onet Opinie". Aktor bardzo mocno krytykował bierność rosyjskiego społeczeństwa, a zwłaszcza środowiska artystycznego, wobec napaści na Ukrainę.
- Na moich dawnych rosyjskich przyjaciół patrzę dziś z uczuciem potępienia – mówił. Sugerował, że gdyby dziś żyli tacy artyści jak Wysocki i Okudżawa, ich reakcja byłaby jednoznaczna, bardzo ostra i krytyczna. A dziś nikt nie ma odwagi wyraziście zademonstrować sprzeciwu wobec rosyjskich władz.
- W kontekście obecnej bierności artystów, ich dotychczasowa wspaniała twórczość wygląda na podejrzaną, a przyszłe dzieła będą budziły wątpliwości, czy ich autorzy i autorki w ogóle mają prawo do ich tworzenia.
Niemoc niewolników Putina
Olbrychski zastanawiał się także nad przyczynami tej bierności. - Nie wiem, dlaczego tak jest, chętnie zapytałbym się ich, czy akceptują to, co robi Putin, czy boją się protestować przeciwko jego działaniom.
Aktor zacytował też wymowne słowa Stefana Żeromskiego z dramatu "Róża": "Moc tyranii leży nie w dłoni (…) władcy, lecz w niemocy jego niewolników" i zadedykował je społeczeństwu rosyjskiemu, a zwłaszcza rosyjskim artystom.
Nie wyciągałbym ręki
Sekielski zadał Olbrychskiemu pytanie o coraz bardziej widoczną na całym świecie, wzbierającą falę bojkotu rosyjskiej sztuki: filmów, książek, spektakli, ale także ich twórców i twórczyń.
- Nie namawiałbym do palenia książek klasyków, bojkotowania twórczości wielkich bardów – odparł aktor. - Ale nie powinno się dziś organizować wymiany kulturalnej z Rosją. Nie wyciągałbym do rosyjskich artystów ręki z zaproszeniem, nie namawiałbym ich do dyskusji. Niech społeczeństwo rosyjskie mocno odczuje osamotnienie i odrzucenie przez cały świat.
Póki nie zajdą demokratyczne zmiany
Olbrychski obecny był w Rosji już od wielu dekad. Jego popularność zaczęła się jeszcze w czasach ZSRR i z powodzeniem przetrwała kolejne fale przemian ustrojowych. Aktor występował tam często w filmach i spektaklach teatralnych, często podróżował do Rosji, miał tam szeroką sieć kontaktów towarzyskich i zawodowych.
Wszystko zmieniło się w 2014 r., kiedy władze rosyjskie nielegalnie zaanektowały Krym. Aktor natychmiast zerwał wszystkie kontakty z Rosją i przez kolejne lata konsekwentnie odmawiał odwiedzania tego kraju. Napisał wówczas głośny list otwarty do rosyjskiego środowiska artystycznego, w którym informował, że nie zamierza wracać do Rosji, dopóki nie zajdą tam demokratyczne zmiany. Słowa dotrzymał, a dziś jeszcze wzmocnił swoje krytyczne wobec władz rosyjskich stanowisko.