Daniel Martyniuk krytykuje hotel o 5 rano. Sam nie wygląda najlepiej
Syn gwiazdy disco-polo zrobił antyreklamę hotelowi w Białymstoku. W opublikowanym w sieci filmiku narzeka na standard i skisłe piwo. Trzeba przyznać, że sam także jest w nie najlepszym stanie...
Trzeba przyznać, że Daniel Martyniuk robi wiele, by było o nim głośno, najczęściej jednak w negatywnym kontekście i kiepskim stylu. Dziś nad ranem syn gwiazdy disco-polo postanowił zrecenzować swój pobyt w jednym z hoteli w Białymstoku, który ewidentnie nie przypadł mu do gustu. 31-latek o 5 rano zamieścił na Instagramie krótki filmik, w którym nie szczędzi słów krytyki pod adresem zarówno standardu wyposażenia, jak i jakości serwowanego jedzenia w wypoczynkowym obiekcie. Młodszy z rodu Martyniuków narzekał po prostu na wszystko.
"Cześć wszystkim, chciałem tylko powiedzieć, że na Podlasiu znajduje się taka sala weselna, która nazywa się Santana, która jest jedną z gorszych sal, jakie znajdowały się na całym świecie - przekonywał na swoim Insta Story wyraźnie zmęczony Daniel.
Żeby nie uznać jego krytyki za bezzasadną, syn ulubieńca Jacka Kurskiego podał konkrety.
"Podaje się tak skiśnięte piwo, w ogóle wszystko jest zepsute, cały hotel Santana jest zepsuty, łóżka przeżerają mole, w ogóle nie warto, nie warto tam być. Cześć, na razie - zakończył zniesmaczony Daniel, wyraźnie smutny, że on jednak tam był.
Hotel, któremu Martyniuk zrobił antyreklamę, został przez niego nie tylko wymieniony z nazwy, ale i otagowany w filmiku. Błyskawicznie pojawiły się więc reakcje fanów na instagramowym profilu obiektu - niezbyt pochlebne dla autora wytrawnej recenzji.