"Dance, dance, dance". Faworytów już znamy. Mucha i tak ma najwięcej ikry
Od ponad 10 lat niewiele się zmienia: dalej dostajemy show, w którym gwiazdy rywalizują między sobą, żeby zgarnąć nagrodę, sławę i uznanie widzów. Śpiewają, jeżdżą na łyżwach, często tańczą. Czy "Dance, dance, dance" jakoś się wyróżnia?
Wystartowała druga edycja show "Dance, dance, dance". Tym razem rywalizować na scenie będą Katarzyna Stankiewicz z siostrą Anną, Maria Tomaszewska i Olek Sikora, Rafał Jonkisz z bratem Krzysztofem, FitLoversi, Rafał Mroczek i Przemek Cypryański, a także Anna Karczmarczyk i Mateusz Łapka. Pierwszą edycję oglądało średnio 1,99 mln widzów, więc można uznać, że program był sukcesem. Jak będzie tym razem?
Zobacz: Ida Nowakowska o konflikcie z Anną Muchą. "Anna, nie Ania"
Pierwsze koty za płoty. Uczestnicy zmierzyli się po raz pierwszy z choreografiami do znanych teledysków. Już widać, kto wyróżnia się umiejętnościami z tej grupy.
Na pewno faworytami nie są bracia Jonkisz, których pożarł stres. Tańczyli do hitu grupy Nsync - "Tearin' up my heart". Panowie byli spięci i nie do końca zgrani ze sobą. Prowadzący Tomasz Kammel żartował, że dziwi się, że kobiety nie rzucają jeszcze w ich stronę bielizną. Jednak wydaje się, że jedyne, na co mogli liczyć, to spojrzenia pełne współczucia.
Potem na scenie pojawili się Maria Tomaszewska i Olek Sikora z "Pytania na śniadanie". Tańczyli do "Love is in the air".
Anna Mucha ich występ skomentowała tak: - Czuję się trochę oszukana. Olek chowa się za ironią, kryje swoje emocje. Oczekiwałabym od was większego zaangażowania na scenie.
Wśród faworytów już teraz można plasować Annę Karczmarczyk i Mateusza Łapkę. Tańczyli do "Say My Name". Aktorka wyginała się na scenie tak, jakby brała kurs tańca u latynoskich gwiazd. Finał może do niej należeć!
Na głęboką wodę rzucono duet FitLovers, czyli Mateusza i Pamelę. Para próbuje swoich sił w drugim już telewizyjnym programie. Przypomnijmy, że ostatnio oglądaliśmy ich w "Ameryka Express". Tym razem zajdą dalej, a może i do finału? Wydawałoby się, że jako sportowcy mają dużo łatwiej. Ale jedno to fizyczna wytrzymałość, a co innego poczucie rytmu i wyluzowanie się na scenie. Mateusz zebrał brawa za świetne partnerowanie Pameli, ale ich występ nie należał do najlepszych.
Z opanowaniem ruchów problem miały też siostry Stankiewicz, które tańczyły do "Can't stop the feeling" Justina Timberlake'a.
Po ich występie zapamiętać można było jedynie... komentarz Anny Muchy. - Zastanawiałam się, czy jesteś mimozą pozbawioną temperamentu czy zadziorem - stwierdziła, kierując tę wypowiedź do Kasi Stankiewicz.
Wyszło, że artystka jest "zadziorą", ale już teraz widać, że to komentarz jurorów będą w tym programie najbardziej wyraziste. A w szczególności Anny Muchy, która pokazuje, że ma więcej ikry niż uczestnicy.
Natomiast program ten mogą uratować Rafał Mroczek i Przemek Cypryański.
Pokazali, że nie tylko super się ruszają, ale przede wszystkim mają do siebie ogromny dystans. Takiego Mroczka jeszcze nie widzieliście. Mucha (znów ona?) nawet popłakała się ze wzruszenia po ich występie. Kto wie, może to właśnie ta para ma szansę wygrać show?