RozrywkaDamian Kordas: jak wygląda jego życie rok po zwycięstwie w 4. edycji "MasterChefa"?

Damian Kordas: jak wygląda jego życie rok po zwycięstwie w 4. edycji "MasterChefa"?

Wirtualna Polska: Jak wspominasz udział w "MasterChefie"?

Damian Kordas: Jako, bez wątpienia, największą przygodę mojego życia. Cały program wspominam bardzo miło i gdybym miał go powtórzyć, to zdecydowałbym się bez wahania. Podczas nagrań bardzo wiele się nauczyłem. Oprócz tego, że mogłem sprawdzić się w konkretnych wyzwaniach i rywalizacji z innymi uczestnikami, to również miałem okazję czerpać z porad jurorów, dzięki czemu nabrałem kulinarnych doświadczeń. Poznałem wielu bardzo fajnych ludzi i pomimo, że sporo nas dzieliło oraz walczyliśmy ze sobą o główną nagrodę, to z pewnością łączy nas pasja do gotowania. Udział w programie dodał mi też pewności siebie, której czasem mi brakowało.

Damian Kordas: jak wygląda jego życie rok po zwycięstwie w 4. edycji "MasterChefa"?
Źródło zdjęć: © TVN/x-news

21.07.2016 | aktual.: 21.07.2016 10:56

Jakie największe niekontrolowane wpadki przydarzyły się na planie?

Taka najbardziej spektakularna wpadka, to gdy tuż przed zakończeniem zadania ciasto wypadło mi z piekarnika. Wtedy myślałem, że nic gorszego nie może się przydarzyć. Na szczęście jurorzy wykazali się wyrozumiałością i spróbowali tego, co z niego zostało. Nie był to z pewnością deser o wielkich walorach estetycznych, ale udało mi się jakoś wybronić i ostatecznie wszyscy je chwalili.

Oceny, którego z jurorów obawiałeś się w programie najbardziej?

Zależało mi bardzo na ocenach wszystkich jurorów, także podchodziłem do nich bardzo poważnie i brałem je do serca. Jeśli chodzi natomiast o ich artykułowanie, to najbardziej łagodnym członkiem jury była Ania Starmach, więc u niej przechodziło to w miarę gładko. Natomiast chyba najbardziej zawsze bałem się werdyktów Michela Morana, który jest profesjonalnym szefem kuchni, a jego oceny są bardzo rzetelne i skrupulatne. Zwraca uwagę na szczegóły. Z kolei miło zaskoczyłem się, jeśli chodzi o panią Magdę Gessler, ponieważ w telewizji często przedstawiana jest jako osoba, po której można się spodziewać wszystkiego, czasem nawet wybuchów złości wobec źle zrobionych potraw. Finalnie jednak okazała się bardzo sympatyczna.

Obraz
© (fot. TVN/x-news)

Jak dziś, kilka miesięcy po finale "MasterChefa", wygląda twoje życie?

Można śmiało powiedzieć, że zmieniło się o 180 stopni. Zwycięstwo w programie stworzyło mi wiele możliwości. Byłem np. bardzo mile zaskoczony ilością ofert pracy jako szef kuchni. Natomiast na ten czas rozwijam dalej swoje umiejętności, przede mną jeszcze sporo nauki, planuję niebawem odbyć staż kulinarny. Moim największym marzeniem jest otwarcie własnej restauracji i mam nadzieję, że dzięki tej ciężkiej pracy w końcu mi się to uda. Poza tym nadal jestem studentem weterynarii i zamierzam ją ukończyć.

Co dało ci zwycięstwo, oprócz nagrody pieniężnej i możliwości wydania własnej książki kucharskiej?

Dało mi bardzo wiele. Tak jak wspominałem, otworzyły się przede mną różne możliwości, przede wszystkim kształcenia kulinarnego. Dzięki temu, oprócz zdobywania nowych doświadczeń, nabieram też odwagi, co przekłada się na moje codzienne życie. Dało mi nowych przyjaciół, z którymi mogę dzielić moją pasję. Myślę, że mogę też pokusić się o stwierdzenie, że zwycięstwo w programie pozwoliło mi spełnić marzenia - Ameryka, o której zawsze marzyłem jest teraz bliżej niż kiedykolwiek. Zawsze chciałem wydać książkę kucharską, a obecnie jestem właśnie na etapie kończenia już drugiej, która niebawem trafi na sklepowe półki. Mam też nadzieję, że za jakiś czas będę mógł odhaczyć kolejne zrealizowane marzenie, gdy otworzę własną restaurację.

Utrzymujesz kontakt z jurorami "MasterChefa"? Śledzą twoją karierę?

Tak, na szczęście się to udaje i mam wrażenie, że wszyscy nam bardzo kibicują i wspierają nas w tym, co dzieje się po programie. Ostatnio nawet pani Magda Gessler zgodziła się wziąć udział w jednym z odcinków na moim kanale YouTube. Są to cykliczne odcinki w ramach programu "Damian Kordas smakuje", w których prezentuję ciekawe potrawy proste do przyrządzenia. Mam też cichą nadzieję, że pozostali jurorzy u mnie zagoszczą.

Dlaczego zdecydowałeś się studiować weterynarię, skoro twoją największą pasją jest gotowanie?

Od zawsze miałem dwie pasje - gotowanie i zwierzęta. Podczas wyboru dalszej drogi zawodowej, kucharz wydawał się być może trochę niepewnym zawodem, poza tym myślę też, że dobrze mieć jakąś odskocznię. Postawiłem na studia, na pewny zawód, a gotowanie miało być moim hobby, pasją, którą kiedyś zamienię na pensję. Teraz wszystko się zmieniło, pogląd na zawód kucharza jest całkiem inny, również dzięki właśnie takim programom jak "MastefChef". Gotowanie staje się coraz bardziej modne, ludzie przykładają większą wagę do tego, co jedzą i gdzie. Wracając jednak do tematu studiów, to wyznaję zasadę, że jak już się coś zacznie, to powinno się skończyć, poza tym sprawiają mi sporo frajdy.

Obraz
© (fot. TVN/x-news)

Skąd pomysł na założenie i prowadzenie własnego kanału na YouTube? Nie kusiło, żeby jednak spróbować swoich sił w telewizji?

Telewizja rządzi się swoimi prawami. Prowadzić własny program nie jest wcale prosto, nawet będąc zwycięzcą "MasterChefa". Druga sprawa to też zachowanie pewnej niezależności. W telewizji trzeba się poddać pewnym zasadom, regułom. Wolałem najpierw zacząć od czegoś swojego, więc program kulinarny powstał na kanale YouTube. Tam mogę się "wyżyć" kulinarnie, realizować swoje pomysły. A sam pomysł kanału wziął się z chęci dzielenia się swoimi własnymi przepisami. Trzymam się zasady, że im prościej, tym lepiej, dlatego w poszczególnych epizodach prezentuję takie dania, które są w stanie zrobić nawet dzieci. Do gotowania zapraszam też znanych gości z telewizji oraz internetu, którzy na szczęście chętnie przyjmują moje zaproszenie. Gotujemy, rozmawiamy, śmiejemy się i chyba wszystko wychodzi całkiem smacznie. To jest na razie jedna z serii na moim kanale, ale w planach mam rozszerzenie o kolejne formaty np. deserowe. Gdyby jednak pojawiła się jakaś propozycja poprowadzenia własnego programu w telewizji, chętnie bym z
niej skorzystał.

Czy gdyby teraz ktoś zaproponował ci udział w zupełnie innym programie niezwiązanym z gotowaniem np. w "Tańcu z gwiazdami", przyjąłbyś tę propozycję?

Tańczenie nie bardzo mi idzie, to zupełnie nie moja bajka. Uwielbiam jednak przygody, więc prędzej zdecydowałbym się na program "Agent".

Kto jest dla ciebie największym autorytetem kulinarnym?

Kiedyś na to pytanie odpowiadałem, wymieniając nazwiska wielkich światowych kucharzy, ale z czasem zdałem sobie sprawę, że każdy kucharz, który coś osiągnął i wykonuje swoją pracę z pasją, jest dla mnie autorytetem. Zawsze też fascynują mnie kucharze, którzy posiadają choć jedną gwiazdkę Michelin. Staram się śledzić ich poczynania, ponieważ moim marzeniem jest też dołączyć do tego zaszczytnego grona.

Jakie są twoje plany na najbliższą przyszłość?

We wrześniu wychodzi moja nowa książka kucharska, która będzie bardzo słodka. Jesień w ogóle będzie dla mnie bardzo pracowita, bowiem zaczynam też staż w jednej z wrocławskich restauracji. Będę też nadal realizował kolejne odcinki na moim kanale YouTube.

Rozmawiała: Anna Ryta

Zobacz także: Magda Gessler o tym, jak rozpoznać restaurację ze smacznym jedzeniem oraz o karierze w gastronomii: "Trzeba mieć wyobraźnię, niekoniecznie pieniądze"

Źródło artykułu:WP Kobieta
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (112)