Dagmara Kaźmierska jest "królową życia". Dziś docenia wszystkie jego momenty
Dagmara Kaźmierska miała wzloty i upadki, czego nie kryje. Z rozbrajającą szczerością opowiada o swoim życiu, co zapewnia jej status gwiazdy show "Królowe życia". Jak sama przyznaje, docenia wszystko, co daje jej los.
Dagmara Kaźmierska to jedna z najbarwniejszych bohaterek programu "Królowe życia". Jej nietuzinkowy sposób życia, zamiłowanie do luksusu, humor, bezpośredniość i szczerość sprawiły, że fani show stacji TTV bardzo ją polubili.
Kaźmierska bawi widzów już od kilku sezonów. Choć, jak wspomina w ostatniej rozmowie z "Faktem", początkowo to jej syn starał się zostać aktorem i pracować przed kamerą, ale potencjał reżyser dostrzegł właśnie w niej.
- (…) stwierdził, że skoro jestem taka szalona, to zrobi ze mną serial. Ja mówię: „Piotruś (Wąsiński – red.), czy ludzie będą chcieli oglądać taką staruchę i słuchać głupot?” A on na to, że tak. Więc powiedziałam, że trzeba jeszcze kogoś dobrać, bo nie każdy mnie polubi, musimy mieć innych bohaterów. I tak zaczęliśmy robić "Królowe" – wspomina w wywiadzie.
Dzięki programowi ekscentryczna właścicielka butiku zyskała rozgłos. Choć jeszcze przed programem mogła się pochwalić bujnym życiorysem, to wciąż trafia na życiowe wyboje.
Jak choćby poważny wypadek samochodowy, w wyniku którego w ubiegłym roku złamała obie nogi. Jeszcze do dziś, jak potwierdza, musi dużo ćwiczyć i uczestniczyć w rehabilitacji, by wrócić do pełni sprawności. Dziś podkreśla, że nawet takie, złe momenty są potrzebne w życiu – dzięki nim bardziej docenia te dobre.
- Długo mi było dobrze w życiu. Najpierw był jeden strzał, doceniłam to, co miałam. Teraz był drugi i doceniłam zdrowie, bo nie dbałam o nie. Złe momenty są potrzebne, bo w dobrobycie człowiek gnuśnieje. Zawsze powtarzam, że konkurencja i złe doświadczenia w życiu są potrzebne – podsumowuje w rozmowie z "Faktem".