"Czterej pancerni i pies": Włodzimierzowi Pressowi nie brakuje dziś zmartwień
Występ w hicie był dla aktora jedynie chwilowym przebłyskiem w karierze. Na dobre został zaszufladkowany jako ekranowy Grigorij. Dziś czuje się rozczarowany kierunkiem, w jakim potoczyły się jego zawodowe ścieżki. Nie tylko to zaprząta jednak jego głowę...
Nie tak miało być
Zaskakujące kulisy
Do serialu o przygodach załogi czołgu "Rudy 102" trafił przypadkowo. Nadarzyła się okazja, którą postanowił wykorzystać. Nikt wówczas nie przypuszczał, że serial okaże się hitem.
- Gra w "Czterech pancernych i psie" nie jawiła mi się wtedy jako rola marzeń. Poszedłem na zdjęcia próbne, bo można było za nie zarobić parę groszy, a z gotówką było krucho - wyznał na łamach "Przekroju".
Ta rola przyniosła mu szczęście
To właśnie na planie kultowego serialu Press poznał swoją wielką i jedyną miłość.
Jego przyszła żona, Renata, była studentką szkoły plastycznej i pracowała przy produkcji jako kostiumolog.
Zaiskrzyło! Oboje zakochali się w sobie od pierwszego wejrzenia. Nie czekali więc długo z decyzją o ślubie.
Rodzinne sekrety
- Zakochałem się, pobraliśmy się, na świat przyszedł Grześ. Chyba jedyne dziecko pancernych urodzone na planie. Wszyscy myślą, że imię daliśmy mu na cześć granej przeze mnie postaci, ale tak naprawdę było uczczeniem mojego ojca Grzegorza, którego straciłem jako dziecko – zdradził w wywiadzie dla "Przekroju".
Los ciężko doświadczał rodzinę artysty. Żydowskie korzenie były w tamtym czasie niemal wyrokiem. Ojciec zginął w obozie koncentracyjnym w Treblince. Natomiast matka po wydarzeniach marcowych 1968 roku, postanowiła wyjechać z Polski.
Nawet syn był jego fanem
Syn Pressa, tak jak wielu jego rówieśników, był fanem serialu, w którym aktor grał jedną z głównych ról. Chłopiec miał jednak problemy z rozróżnieniem telewizyjnej fikcji od rzeczywistości. Bardzo przeżywał wszystko, co widział na ekranie.
– Dla niego to było dodatkowe przeżycie. Pamiętam, gdy raz wróciłem z pracy, a Grzesiek siedzi przed telewizorem i płacze: Tatusia biją! Tatusia! Dla niego Grigorij i ja to była jedna osoba – wspominał po latach odtwórca Grigorija.
Najważniejsza rodzina
Gdy wreszcie zakończono zdjęcia na planie "Czterech pancernych i psa", Press powrócił do występów w teatrze. Próbował wykorzystać zdobytą popularność, ale interesujące propozycje zawodowe wcale nie napływały.
Co prawda, w kolejnych latach pojawiał się na ekranie, jednak niemal wyłącznie w rolach epizodycznych. Mimo zawodowych problemów, nie załamywał się. Cieszył się szczęściem rodzinnym, zwłaszcza, że jego familia powiększyła się o kolejną osobę. Pod koniec lat 80. po raz drugi został ojcem, tym razem pięknej córeczki.
Na emigracji
Brak zawodowych perspektyw wpłynął na decyzję artysty o wyjeździe z kraju. Postanowił wraz z rodziną odwiedzić przebywającą na emigracji matkę. Wyjazd okazał się decyzją, która zmieniła ich życie. Zamiast spędzić we Francji kilka miesięcy, zostali na stałe.
- Moja mama wyjechała do Izraela, potem zamieszkała w Paryżu. Pojechałem do niej na wakacje z żoną i dwójką dzieci. Widząc, że nic mnie nie czeka w teatrze w Polsce, przedłużyłem pobyt - wyznał w jednym z wywiadów.
Nie było łatwo
Na obczyźnie aktor wraz z najbliższymi zaczął układać sobie życie na nowo. Press starał się znaleźć pracę w wyuczonym zawodzie. Barierą nie do przejścia okazał się jednak język. Zbyt słaba znajomość francuskiego nie pozwoliła mu zaistnieć na tamtejszej estradzie. Mimo to wraz z żoną postanowili nie wyjeżdżać od razu z Paryża. Jak wyznał aktor na łamach "Przekroju", uczynili to dla dzieci.
- Poszły tam do szkoły. I zostały na dobre. Córka mieszka tam do dziś, a syn wrócił po ośmiu latach. Ja w 1987 roku, zaś żona z chwilą zakończenia ich edukacji.
Tego się nie spodziewał
Jak podaje kolorowa prasa, ostatnio syn przysporzył Pressowi sporo zmartwień. A jeszcze niedawno dawał mu jedynie powody do dumy...
Grzegorz jest fotoreporterem, absolwentem paryskiego wydziału fotografii i sztuki wideo, zdobywcą prestiżowych nagród w konkursach fotografii prasowej (m.in. II nagroda w kategorii "Życie codzienne" w Grand Press Photo 2007, I nagroda w kategorii "Przyroda" w Grand Press Photo 2008).
Od lat związany był ze znaną aktorką - Magdaleną Czerwińską. Jak możemy dowiedzieć się z "Na Żywo", para rozstała się. To był podobno cios dla serialowego Grigorija.
Nie tego pragnął dla syna
Aktor cieszył się ze szczęścia syna. Teraz jednak jest załamany tym, co się stało. Jak podaje "Na Żywo", liczył, że Grzegorz znalazł tę jedyną, jak on sam przed laty.
Press dobrze wie, że rodzina jest najważniejsza. W końcu to najbliżsi zawsze byli dla niego wsparciem. Zwłaszcza w chwilach, gdy kariera gwiazdy "Czterech pancernych i psa" gwałtowanie wyhamowała i brakowało dla niego nowych ról.
Aktor wciąż ma nadzieję, że syn odnajdzie szczęście, którego ostatnio mu brakuje...