"Czterej pancerni i pies": Serialowy Gustlik po latach
Ciężkie dzieciństwo, śmierć żony i występy w serialach - Franciszek Pieczka opowiedział o mniej i bardziej znanych historiach ze swojego życia.
''Robię to, co daje mi satysfakcję, no i pieniądze''
''Robię to, co daje mi satysfakcję, no i pieniądze''
Okazuje się, że droga do aktorstwa nie była w jego przypadku usłana różami. Chociaż marzył o tym, by móc występować przed publicznością, rodzice wybrali mu inną drogę.
Urodzony na Śląsku Pieczka miał iść w ślady swojego ojca i zostać górnikiem. Pracę w kopalni rozpoczął w 1946 roku.
''Robię to, co daje mi satysfakcję, no i pieniądze''
- Pracowałem tam rok, drążyliśmy chodniki w kamieniu. To jest o wiele gorsze, niż pracować w węglu. Organizm wydala pyły węglowe, pluje się na czarno. Natomiast pyły kamienne osadzają się i robi się z nich betonujący płuco cement. Gdybym tak dłużej przepracował, biorąc pod uwagę tamte realia, jeżeli chodzi o bezpieczeństwo, to chyba byłbym już na tamtym świecie - wspominał aktor na antenie Polskiego Radia.
Gdy tylko nadarzyła się okazja, odszedł. Rozpoczął studia na Politechnice Gliwickiej, ale po miesiącu, ku niezadowoleniu rodziców, uciekł do Warszawy do szkoły teatralnej.
''Robię to, co daje mi satysfakcję, no i pieniądze''
Pieczka dał się poznać jako znakomity aktor teatralny i filmowy. O dziwo, to seriale przyniosły mu sympatię widowni. I chociaż początkowo miał wątpliwości, czy powinien przyjąć rolę w takiej produkcji, dziś jest pewny, że postąpił słusznie.
- Czasy się zmieniły. Kiedyś uważano, że serial to sztuka niższej rangi. Dziś to zniknęło. Gdy oglądam zachodnie seriale, widzę, że występują w nich tacy aktorzy, których bym w życiu nie posądził o to, że zechcą grać w serialu, a jednak to robią. Rzeczywistość się zmienia, trzeba iść z duchem czasu - mówił na łamach "Super Expressu".
''Robię to, co daje mi satysfakcję, no i pieniądze''
Nie żałuje zwłaszcza występu w serii o przygodach załogi "Rudego", mimo że ta rola zaszufladkowała go na długi czas jako ekranowego Gustlika.
- Wiem, że serial "Czterej pancerni i pies" był różnie oceniany. Mówiono o przekłamaniu i historycznym, i społecznym, ale jak patrzę dziś na większość seriali, którymi karmi się obecnie młodego widza, to bardzo się cieszę, że miałem przyjemność grać właśnie w "Czterech pancernych...". I wciąż cieszy mnie, że widzowie polubili Gustlika - mówi w wywiadzie dla "Faktu".
''Robię to, co daje mi satysfakcję, no i pieniądze''
Najważniejsza w życiu artysty zawsze była rodzina. Ze swoją żoną, Henryką, przeżyli razem prawie pół wieku. Doczekali się dwójki dzieci i gromadki wnuków oraz prawnuków.
8 lat temu ukochana aktora zmarła. Pieczka bardzo przeżył jej odejście.
- Trudno było bardzo, brak tej drugiej osoby. (...) Człowiek chciałby jeszcze coś powiedzieć, ale już za późno. Wszystko przemija. My też. Choć niektórym wydaje się, że będą żyli wiecznie, przynajmniej tak się zachowują. Może to i dobrze? - żali się w rozmowie z "Tele Tygodniem".
''Robię to, co daje mi satysfakcję, no i pieniądze''
Długo można by wymieniać tytuły produkcji z jego udziałem. "Żywot Mateusza", "Austeria", "Perła w koronie", "Wesele", "Chłopi", "Quo Vadis" czy "Jańcio Wodnik" - to tylko część filmów, w których wystąpił. Stworzył niezapomniane role starego Kiemlicza w "Potopie" Jerzego Hoffmana i bogatego fabrykanta Muellera w "Ziemi obiecanej" Andrzeja Wajdy.
Jednak to żadna z tych kreacji, a postać Stacha Japycza z serialu "Ranczo" sprawiła, że dziś jest jednym z ulubionych ekranowych bohaterów publiczności.
''Robię to, co daje mi satysfakcję, no i pieniądze''
- Kiedy spotykam ludzi przypadkowo, na targu na przykład, to z dużą sympatią mówią o "Ranczu". No, a jak spotykam takich, którzy mają czerwone oczy i zachrypnięty głos, to ja jestem dla nich brat łata - opowiada w "Tele Tygodniu".
Zdarza się nawet, że jest zapraszany przez fanów na przysłowiowego "kieliszka".
''Robię to, co daje mi satysfakcję, no i pieniądze''
Jak zdradza Pieczka, dużą popularnością cieszą się nie tylko aktorzy występujący w serialu, ale także napój alkoholowy, który na ławeczce sączą co odcinek bohaterowie. Mowa oczywiście o Mamrocie.
- W Jeruzalu jest sklep, gdzie można go kupić. Gdy przychodzi weekend, cała ciężarówka przyjeżdża z tym Mamrotem, bo ludzie kupują go jak świeże bułeczki. To taki souvenir z miejsca, gdzie się kręci "Ranczo".
''Robię to, co daje mi satysfakcję, no i pieniądze''
W tym roku aktor skończył 85 lat. Jak przyznaje, w końcu nie musi już nikomu nic udowadniać ani rozpychać się łokciami, by otrzymać koleją rolę.
- W moim wieku nie dążę już, żeby osiągnąć sukces za wszelką cenę. Robię to, co daje mi satysfakcję, no i pieniądze. Mam wnuki, które trzeba wspierać - żartuje na łamach "Tele Tygodnia".