Sława i rodzina
Po latach Press wyznał, że oprócz sławy "Czterem pancernym..." zawdzięcza również żonę. To właśnie na planie serialu poznał młodą studentkę, która dorabiała jako asystentka kostiumografki. To była miłość od pierwszego wejrzenia, bo rok później stanęli na ślubnym kobiercu i zmieniali pieluchy małemu Grzesiowi.
- Nasz syn to chyba jedyne dziecko pancernych urodzone na planie. Daliśmy mu na imię Grześ, ale nie na cześć kreowanej przeze mnie postaci, tylko ze względu na pamięć mojego ojca Grzegorza, który zginął w Treblince - opowiadał Press "Angorze".