"Czterdziestolatek": Jubileusz Andrzeja Kopiczyńskiego

Aż trudno uwierzyć, że 15 kwietnia Andrzej Kopiczyński, czyli serialowy inżynier Karwowski, skończył 79 lat! Aktor niechętnie wraca dziś do czasów młodości, która nie była usłana różami. Co takiego wydarzyło się przed laty? Bieda, głód, pobicie - poznajcie mniej znane historie z jego życia.

79 lat minęło, jak jeden dzień...
Źródło zdjęć: © AFP

/ 1179 lat minęło, jak jeden dzień...

Obraz
© AFP

/ 11Jego życie to ciągła walka

Obraz
© opublikowane w serwisie filmpolski.pl

Dzieciństwo aktora trudno nazwać szczęśliwym. Po II wojnie światowej Kopiczyński przeniósł się z rodzicami z Kresów do Wrocławia. Życie w nowym miejscu nie należało do łatwych...

- Pamiętam głód. Pamiętam, jak starałem się za wszelką cenę pomóc rodzicom: zdobyć jedzenie, pieniądze - wspominał w wywiadzie dla "Dziennika Łódzkiego".

/ 11Jego życie to ciągła walka

Obraz
© Fototeka Filmoteki narodowej

Kopiczyński musiał szybko dorosnąć. Swoje pierwsze zarobione pieniądze oddał rodzicom. Zdobyta przez niego kwota nie wystarczyła jednak na długo. Przyszły aktor musiał radzić sobie w inny sposób.

- Kradłem. Wiele mieszkań niemieckich było zaplombowanych. Dla mnie, i dla moich kolegów, to nie był problem. Wszyscy kradliśmy ołowiane rury z mieszkań, bo ołów bardzo dobrze "szedł". Chodziliśmy sprzedawać nasze łupy na "szaber plac" na placu Grunwaldzkim. Ten "szaber plac" to było fascynujące miejsce: przychodzili na niego ludzie z całego Wrocławia - każdy coś kupował, sprzedawał. Jak skończyły się ołowiane rury, to handlowałem słoikami - wekami. Nie pamiętam, skąd je miałem, ale schodziły jak świeże bułeczki. Fantastycznie. W czasach powojennych szklane słoiki były na wagę złota: można było przechowywać w nich jedzenie, warzywa, owoce...

/ 11Jego życie to ciągła walka

Obraz
© Fototeka Filmoteki narodowej

Jak wspomina, jako dziecko był wiecznie niedożywiony, co bardzo odbiło się na jego zdrowiu. Nie miał wyjścia, mógł liczyć tylko na siebie i swoją zaradność.

- Żeby nabrać trochę kilogramów, chodziłem po świetlicach wrocławskich domów dziecka. Gdy w jednym najedliśmy się zupy, biegliśmy z kolegami do następnego. Wtedy czułem, że jestem najedzony. Byłem bardzo obrotny.

/ 11Jego życie to ciągła walka

Obraz
© Fototeka Filmoteki narodowej

By móc poradzić sobie w dorosłym życiu, poszedł do technikum energetycznego. Fach w ręku miał zapewnić mu lepszą przyszłość. Jednak, jak to często bywa, pragmatyzm musiał ustąpić miejsca marzeniom.

- Działało w pobliżu opery. I codziennie, przechodząc koło opery, w drodze do szkoły, stawałem przed szybą kawiarenki, w której siedzieli aktorzy, śpiewacy. To był inny świat: byli świetnie ubrani, uśmiechali się, popijali wódeczkę, kawkę. (...) Powiedziałem wtedy sobie: "Ja też tak chcę!" - wyjawił na łamach "Dziennika Łódzkiego".

/ 11Jego życie to ciągła walka

Obraz
© Fototeka Filmoteki narodowej

Młody Kopiczyński zapisał się do amatorskiego teatru. Wraz z grupą początkujących aktorów zaczął odnosić pierwsze sukcesy. Zdobyte doświadczenie i obycie ze sceną szybko zaprocentowało.

Gdy do Wrocławia przyjechała komisja prowadząca nabór do szkoły teatralnej, postawił wszystko na jedną kartę. Wiedział, że otwiera się przed nim wyjątkowa szansa. Niepozorny chłopak na tyle zaintrygował przybyłych przedstawicieli, że został przyjęty do Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Łodzi.

Lata nauki obfitowały w serię porażek. Już na pierwszym roku studiów trzykrotnie wyrzucano go z uczelni. Argumentowano, że brak mu zdolności. On jednak tak łatwo się nie poddał!

/ 11Jego życie to ciągła walka

Obraz
© Fototeka Filmoteki narodowej

Kopiczyński walczył nie tylko o pozostanie na uczelni. Brak środków finansowych na codzienne utrzymanie spowodował, że znów nie miał co jeść. Zresztą, nie tylko on.

- Koledzy też. Gdy mieliśmy zajęcia z tańca, to jeden za drugim z głodu mdlał. Doszło to do rektora i dostaliśmy po 50 złotych zapomogi. Nie wystarczało, więc chodziliśmy za miasto i z jabłoni, które rosły przy drogach, strącaliśmy jabłka. I nimi się dokarmialiśmy - ujawnił w "Dzienniku Łódzkim".

/ 11Jego życie to ciągła walka

Obraz
© Fototeka Filmoteki narodowej

W 1958 roku ukończył Państwową Wyższą Szkołę Teatralną w Łodzi. Nim stał się sławny, występował przede wszystkim w teatrach, od czasu do czasu pojawiając się na ekranie w rolach drugoplanowych.

Przełomowy okazał się dla niego występ w serialu "Czterdziestolatek". Z dnia na dzień zyskał sławę, o której mógł tylko marzyć. Jak przyznaje aktor, popularność ma jednak swoją cenę...

/ 11Jego życie to ciągła walka

Obraz
© Fototeka Filmoteki narodowej

Fanem talentu Kopiczyńskiego był jeden z sekretarzy partii od spraw kultury w Szczecinie.

- Oj tak, tego nie można zapomnieć. Występowałem w klubie "13 Muz". Ten sekretarz był obecny na każdym moim przedstawieniu. Wstawał przed występem, wygłaszał przemówienie. Po kilku latach występów dyrektor powiedział: "Pora na Warszawę". Zgodziłem się na wyjazd. I pewnego dnia, na ulicy, drogę zajechały nam dwa samochody, wyskoczyli z nich milicjanci. Oślepili nas gazem i pałkami tak łomotali po całym ciele, że pamiętam tylko tyle, że zasłaniałem głowę, żeby mi czaszki nie roztrzaskali. I odjechali. Poszliśmy na skargę, ale nic to nie dało. Po pewnym czasie podszedł do mnie ten sekretarz z Komitetu Centralnego i powiedział: "I co? Dostaliście nauczkę? Nadal chcecie wyjechać?". No i zostaliśmy na występach w Szczecinie jeszcze rok...

10 / 11Jego życie to ciągła walka

Obraz
© opublikowane w serwisie filmpolski.pl

Serial Jerzego Gruzy do dziś jest jedną z ulubionych polskich produkcji telewizyjnych.

- Ten wielki sukces ma dwie twarze. "Czterdziestolatek" jest moim przekleństwem. Już na wieki wieków jestem inżynier Karwowski - przyznaje w wywiadzie dla dziennika aktor.

Dlaczego więc po latach zdecydował się zagrać w kontynuacji serialu?

- Bo z kasą w domu było krucho. Więc odpowiedź jest prosta - dla pieniędzy.

11 / 11Jego życie to ciągła walka

Obraz
© AFP

Od kilku lat aktor rzadko pojawia się na ekranie. Oglądać go można było m.in. w "Świecie według Kiepskich". Niestety, był to jedynie epizodyczny występ.

Fani wciąż wyczekują wielkiego powrotu ulubionego serialowego gwiazdora do telewizji. Nic nie wskazuje jednak na to, by w najbliższym czasie tak się stało...

Wybrane dla Ciebie

Orły 2025. Aż 11 statuetek dla jednego filmu
Orły 2025. Aż 11 statuetek dla jednego filmu
"Kulej. Dwie strony medalu" wybrany najlepszym filmem według użytkowników Wirtualnej Polski [RECENZJA]
"Kulej. Dwie strony medalu" wybrany najlepszym filmem według użytkowników Wirtualnej Polski [RECENZJA]
Powrócił po zwolnieniu z TVP. Nie traci nadziei
Powrócił po zwolnieniu z TVP. Nie traci nadziei
"Dzień Dobry TVN": Marcin Prokop w pojedynkę przywitał się z widzami. "Jedna osoba temu nie podoła"
"Dzień Dobry TVN": Marcin Prokop w pojedynkę przywitał się z widzami. "Jedna osoba temu nie podoła"
Będzie konkurencja dla TVP i TVN. Polsat szykuje śniadaniówkę
Będzie konkurencja dla TVP i TVN. Polsat szykuje śniadaniówkę
TV Republika znowu lepsza niż TVN24. "Powoli zaczynamy się przyzwyczajać"
TV Republika znowu lepsza niż TVN24. "Powoli zaczynamy się przyzwyczajać"
Katarzyna Kwiatkowska ma dużą tolerancję dla żartów. Ale jednej kategorii humoru nie znosi
Katarzyna Kwiatkowska ma dużą tolerancję dla żartów. Ale jednej kategorii humoru nie znosi
Niespodziewane zmiany w "Dzień Dobry TVN". Widzowie mogą być zaskoczeni
Niespodziewane zmiany w "Dzień Dobry TVN". Widzowie mogą być zaskoczeni
Anna z "Rolnik szuka żony" wróciła z synem do domu. Czekało ich piękne powitanie
Anna z "Rolnik szuka żony" wróciła z synem do domu. Czekało ich piękne powitanie
Koniec będzie szybszy, niż sądzili. Fani "M jak miłość" są wściekli
Koniec będzie szybszy, niż sądzili. Fani "M jak miłość" są wściekli
Michał Żebrowski o Jacku Kurskim w programie "Bez retuszu": "gangster medialny"
Michał Żebrowski o Jacku Kurskim w programie "Bez retuszu": "gangster medialny"
Absurdalna odpowiedź w "Jeden z dziesięciu". Internet ją zapamięta
Absurdalna odpowiedź w "Jeden z dziesięciu". Internet ją zapamięta