"Czterdziestolatek": jak dziś wygląda Piotr Kąkolewski, czyli serialowy Mareczek?
Produkcja nie zdobyłaby jednak uznania publiczności, gdyby nie udział gwiazd. Nie można też zapomnieć o odtwórcach pociech państwa Karwowskich, czyli Grażynie Woźniak (później zastąpiła ją Mirella Olczyk) oraz Piotrze Kąkolewskim, którym produkcja TVP przyniosła ogromną popularność.
Aktor skończył już 53 lata
Któż z nas nie pamięta kultowego "Czterdziestolatka"? Serial opowiadał o losach inżyniera Stefana Karwowskiego, który przekroczył właśnie magiczny wiek 40 lat. W jego życiu najważniejszą rolę pełniła żona Magda oraz dzieci: Marek i Jagoda. Główny bohater był budowniczym Trasy Łazienkowskiej, natomiast jego ukochana pracowała jako hydrolog w laboratorium. Śledząc losy tej rodziny widzowie spotykali się z absurdami polskiej rzeczywistości lat 70. Oprócz tego, serial zawierał wątki związane z przełomem w życiu czterdziestoletniego mężczyzny takie jak: romans na boku, próby rzucenia palenia, obsesja na punkcie utraty włosów, próba zadbania o kondycję fizyczną czy duma z dorobku życiowego i zawodowego. Produkcja nie zdobyłaby jednak uznania publiczności, gdyby nie udział gwiazd: Andrzeja Kopiczyńskiego, Anny Seniuk, Ireny Kwiatkowskiej, Romana Kłosowskiego czy Leonarda Pietraszaka. Nie można też zapomnieć o odtwórcach pociech państwa Karwowskich, czyli Grażynie Woźniak (później zastąpiła ją Mirella Olczyk -
obecnie Kurkowska) oraz Piotrze Kąkolewskim, którym produkcja TVP przyniosła ogromną popularność. Jesteście ciekawi, jak potoczyły się dalsze losy niesfornego Mareczka? AR
Nie był amatorem
Marek, młodsza pociecha państwa Karwowskich, chodził do szkoły, a wolny czas spędzał na podwórku. Miał wiele zainteresowań, ale jego prawdziwą pasją była gra na perkusji. Im głośniej, tym oczywiście lepiej. W rolę niesfornego chłopca wcielił się Piotr Kąkolewski.
Nie wszyscy jednak wiedzą, że "Czterdziestolatek" nie był pierwszą produkcją z udziałem młodego aktora. Zadebiutował na ekranie już w wieku ośmiu lat, pojawiając się w szóstym odcinku "Przygód psa cywila". Oglądać go też można było w "Tajemnicy wielkiego Krzysztofa", "Żółwiu" oraz "Zazdrości i Medycynie".
Charakterny rudzielec
Dzięki zdobytemu doświadczeniu, kamerę traktował jako coś naturalnego. Nigdy go nie paraliżowała, wprost przeciwnie. Czerwona lampka wywoływała u niego niespożyte pokłady energii i swobodę, na którą nie potrafili pozwolić sobie nawet profesjonalni aktorzy. To on wraz z serialową siostrą Jagodą rozbawiał całą ekipę do łez. Choć przeważnie jego wybryki uchodziły mu na sucho, jeden omal nie przekreślił jego szans na występ w "Czterdziestolatku".
Nie narzekał na brak propozycji
Niemal w tym samym czasie, co zdjęcia do kultowej dziś komedii TVP, rozpoczynały się prace nad spektaklem telewizyjnym "Niemcy". Obie produkcje dzieliło zaledwie kilka dni. Jako że rodzice Piotrka podpisali umowę zarówno z twórcami serialu jak i przedstawienia, musieli dotrzymać warunków kontraktu i przyprowadzić syna na oba plany. Pech chciał, że jako pierwsza swoją premierą miała sztuka "Niemcy". A to, jak się później okazało, ściągnęło na nich poważne kłopoty.
Reżyserowi puściły nerwy
Piotrek, zgodnie z umową, wystąpił w przedstawieniu i zagrał aż dwóch bohaterów: żydowskiego chłopca i łudząco do niego podobnego zabitego dziecka. Aby odróżnić ich od siebie, charakteryzatorzy uznali, że skrócą bujną czuprynę Kąkolewskiego.
- Kiedy mama zobaczyła efekt, prawie dostała zawału, a Jerzy Gruza wpadł w furię – wspominał aktor.
Reżyser "Czterdziestolatka" nie chciał jednak, aby Piotrka zastąpił ktoś inny. W tej sytuacji istniało tylko jedno wyjście.
Musiał nosić perukę
Jerzy Gruza uznał, że serialowy Mareczek Karwowski będzie nosił perukę z naturalnych włosów, która przypominała jego poprzednią fryzurę. Choć cała ekipa odetchnęła z ulgą, małemu aktorowi nie było do śmiechu.
- Było mi w tej peruce piekielnie gorąco. Miałem wrażenie, że noszę wełnianą czapkę. Nie wiem, jak mogłem w niej wytrzymać podczas upałów. Może dzięki Annie Seniuk i Andrzejowi Kopiczyńskiemu. Traktowałem ich jak drugich rodziców, mieli styl i klasę – powiedział.
Swojej roli uczył się w taksówce
Choć Kąkolewski zaczął pracę na planie "Czterdziestolatka" jako jedenastolatek, doskonale zdawał sobie sprawę z powagi sytuacji. Starał się nie sprawiać nikomu problemów i bez zbędnych dyskusji spełniać prośby reżysera.
- Jakby mi kazali ze szpadlem zagrać, to bym zagrał. Na planie rozkaz to rozkaz – mówił.
Do opinii anioła jednak wiele mu brakowało. Ekranowy Mareczek nie chciał, aby występy przed kamerą zabierały mu dzieciństwo, więc zaraz po wyjściu z hali, w której kręcono serial, stawał się Piotrem Kąkolewskim. Do tego stopnia odcinał się od granego przez siebie bohatera, że ze scenariuszem i swoimi kwestiami zapoznawał się dopiero w taksówce, która wiozła go na plan produkcji. Efekt?
- Za każdym razem waliłem własnym tekstem. Co dubel mówiłem co innego – śmiał się.
Na szczęście dalsza współpraca z reżyserem układała się już bez zarzutu.
Spełnił swoje marzenia
Oprócz tłumu fanek i dumy rodziców, Kąkolewski zdobył również popularność i pieniądze. Nie był jednak rozrzutny.
- Za pieniądze zarobione w serialu spełniłem największe marzenie – kupiłem pierwszy motorower. Do dziś poruszam się motocyklem. Z auta zrezygnowałem, nie licząc czerwonego forda mustanga z 1966 roku. Jeżdżę nim w wyścigach zabytkowych samochodów i zwykle zdobywam puchar. Za elegancję – przyznał po latach.
Nieoczekiwanie zakończył karierę
Co ciekawe, gwiazdor "Czterdziestolatka" już w szkole średniej wiedział, że nigdy nie zostanie aktorem. Zdał sobie z tego sprawę, gdy jechał na kolejny plan zdjęciowy – tym razem do serialu "Z biegiem lat, z biegiem dni..." w reżyserii samego Andrzeja Wajdy.
- Byłem już pełnoletni. Pojechałem do Krakowa na pełnym luzie i nagle zdałem sobie sprawę, ilu ludzi stoi za taką produkcją. Powiedziałem sobie wtedy: w życiu nie zostanę aktorem – wyznał.
Słowa dotrzymał. Kariera młodego aktora zakończyła się na początku lat 80.
- Aktorstwo nie podobało mi się, byłem tym zmęczony. Oprócz tego, że trzeba grać kogoś innego, to poza planem trzeba walczyć o rolę. Nie lubię tego - mówił w "Kulisach sławy".
Nie zamierza wracać do aktorstwa
Dziś Piotr Kąkolewski jest docenianym architektem i profesjonalistą w każdym calu. Choć czas spędzony na planie serialu "Czterdziestolatek" wspomina z rozrzewnieniem, nie zamierza wracać do pracy przed kamerą. Żartuje, że rozważył by tę opcję, jedynie, gdyby jego filmową partnerką zostałaby Angelina Jolie. A na to się niestety, nie zapowiada.
Pamiętacie ekranowego Mareczka Karwowskiego?