"Czar par": wspólne pasje, gra w hokeja i ubijanie jajek
W czwartym odcinku programu "Czar par" gościem specjalnym był Mariusz Czerkawski. Uczestnicy show zmierzyli się z wyzwaniami zręcznościowymi i intelektualnymi.
W kolejnej odsłonie "Czaru par" duety podzieliły się z widzami swoimi wspólnymi pasjami. Niektóre związki rzeczywiście scala zamiłowanie do sportu, śpiewu, grzybobrań czy podróży. Inni uczestnicy jednak twierdzili, że wspólne spędzenie czasu polega na...majsterkowaniu przez męża i gotowaniu przez żonę. Jedna z pań odważnie zażartowała "ja jestem jego pasją", a mężczyzna potulnie przyznał, że tyle mu wystarczy. Już pierwsza konkurencja w" Czarze par" okazała się nie lada wyzwaniem. Panie musiały rozpoznać swoich partnerów po wyglądzie wewnętrznej strony dłoni. Przez 2 minuty kobiety biegały po sali, podejmując decyzję w ostatnich sekundach.
Co ciekawe, dwie kobiety upierały się przy tych samych dłoniach. Były przekonane, że obie wybrały właściwie. Ale tylko jedna z nich miała rację. Jeden z mężów był zaskoczony dobrym trafem żony. "Bo zawsze czujesz tę dłoń na pośladku" - powiedział. Dlatego myślał, że partnerka nie kojarzy wyglądu jego ręki.
Kolejnym zadaniem było namalowanie muralu, który najlepiej oddawałby związek uczestników. Pomysły były przeróżne. Zwyciężyła "kite para", czyli Tusia i Daniel Witkowscy, których wspólną pasją jest kitesurfing.
Poruszającą historią podzielili się z widzami Kalina i Jarek Oziemscy, którzy podsumowali swoje wspólne życie jako puzzle w kształcie serca. Brakowało w nich jednego elementu. Wyjaśnili, że wybrakowane miejsce symbolizuje ich zmarłą córkę Marysię. Gdy 2 lata temu stracili dziecko, ich związek niemal się rozpadł. Wciąż walczą o poukładanie swoich żyć na nowo.
Jedną z konkurencji wymyślił Mariusz Czerkawski. Jak przystało na byłego hokeistę, zaproponował parom wspólną grę w hokeja. Partnerki podawały plastikowe piłeczki, a mężczyźni próbowali na rolkach trafić do małych bramek. Było nerwowo. Nie obyło się bez krzyków, przekleństw i obijania dłoń pań kijami hokejowymi.
Uczestnicy "Czaru par" zmierzyli się również z testem wiedzy. Padło pytanie o pierwszą Nagrodę Nobla dla Polski. Niestety nie wszystkie pary wiedziały, że kultowego tekstu z filmu "bo to zła kobieta była" nie wypowiedział Janusz Gajos a Bogusław Linda.
Po raz kolejny w generalnej rywalizacji zwyciężyli Tusia i Daniel Witkowscy. Mimo że są małżeństwem od zaledwie 4 miesięcy, znają się na wylot i są bardzo zgrani.
W dogrywce zmierzyły się 3 pary z najniższą punktacją. Musieli zdobyć jajka, pokonując tor z przeszkodami, a następnie ubić z białek pianę, tak aby utrzymała się ona nad głową partnera. Później musieli przeliczyć gotówkę na czas. Jeśli zawyżyliby kwotę ze skarbonki, straciliby wszystkie punkty.
Z programem pożegnali się Dorota i Krzysztof. Od samego początku mieli pecha, to właśnie Dorota błędnie upierała się przy kształcie dłoni innego mężczyzny.