Co się stało Monice Olejnik? Kiepska forma dziennikarki
Wolimy ją w eleganckim wydaniu
None
To nie tak, że uwzięliśmy się na prowadzącą "Kropka nad i". Wręcz przeciwnie. Lubimy ją, szanujemy za twardy charakter, pracowitość, pewność siebie i promowanie biegania. Popieramy jej miłość do pięknych butów i kobiecy styl. I właśnie dlatego od osób, które cenimy, wymagamy więcej.
Niestety, nawet my, fani, musimy przyznać, że Monika Olejnik nie zawsze prezentuje się dobrze. W programie TVN24 zazwyczaj wygląda jak z okładki: ekstrawaganckie stroje, niebotyczne szpilki i mocny makijaż to jej znaki rozpoznawcze. Nie denerwują nas wtedy jej przesuszone włosy, którym przydałoby się ostre cięcie lub nawet zagęszczenie, skoro Olejnik tak kocha swoje długie pukle. Zanim gospodyni politycznego talk-show wejdzie na wizję, zajmują się nią fryzjerzy, którzy doprowadzają jej fryzurę niemal do perfekcji.
Sytuacja zmienia się diametralnie, gdy gwiazda TVN24 wychodzi ze studia i np. idzie na mecz. Tak było ostatnio, kiedy kibicowała polskiej drużynie podczas starcia z Niemcami i Szkocją. Zobaczyliśmy wtedy dziennikarkę w gorszej formie. Owszem, miała na sobie modne i drogie ubrania, jednak jej napuszone, rozczochrane włosy popsuły cały efekt.
Zdecydowanie wolimy oglądać Olejnik w telewizji albo nawet, od biedy, na okładce "Vivy!", wokół której we wrześniu rozpętała się prawdziwa burza. Retuszowana czy nie, Monika wyglądała na niej świetnie.