Co się dzieje z Moniką Olejnik? Incydent z Ziobrą nie był wyjątkiem...
None
Olejnik coraz częściej puszczają nerwy
Rozmowy Moniki Olejnik z gośćmi jej programów, zarówno w TVN24, jak i na antenie Radia Zet, zazwyczaj obfitują w emocje.
Jeszcze do niedawna to ona wyprowadzała z równowagi głównie polityków opozycji, chociażby Mariusza Błaszczaka z PiS, który kilka lat temu ostentacyjnie wyszedł z radiowego studia, co było odpowiedzią na stronnicze i agresywne zachowanie dziennikarki.
Dziś jest odwrotnie. To Monice Olejnik coraz częściej puszczają nerwy na antenie, czego najlepszym dowodem są głośne incydenty z kilku ostatnich dni. Redaktorka najpierw przerwała wywiad ze Zbigniewem Ziobrą, później dała się sprowokować Zbigniewowi Girzyńskiemu. Ale nie tylko z politykami prawicy dziennikarka nie daje sobie rady. Ostatnio posprzeczała się nawet z Leszkiem Millerem, który też wytknął jej "złą passę" i brak obiektywizmu.
Co takiego dzieje się z dziennikarką?
KM/AOS
Olejnik coraz częściej puszczają nerwy
Zarzuty o sprzyjanie Olejnik partii rządzącej od lat popodnosi głównie prawicowa opozycja. Jej politycy często wytykają dziennikarce TVN umizgiwanie się obecnej władzy, ale ostatnio podobną opinię na temat kontrowersyjnej redaktorki wyraził szef SLD, Leszek Miller.
- Ma pani okresy, że można odnieść wrażenie, że jest pani zapisana, bądź sama się zapisała, do PO - rzucił Olejnik były premier na antenie Radia Zet.
W ten sposób odpłacił się dziennikarce za wytykanie mu współpracy z PiS w sprawie powtórzenia wyborów samorządowych, czego domagają się obydwie partie.
- Myślałam, że pan myśli jak Jarosław Kaczyński- powiedziała złośliwie.
- To źle pani myślała, nie po raz pierwszy - odparł Miller.
-_ A kiedy ja dobrze myślę? Kiedy zgadzam się z Leszkiem Millerem?_ - pytała przekornie.
-_ Czasem się pani zdarza, ale ostatnio ma pani złą passę_ - zauważył polityk lewicy.
Można też dodać, że za sprawą ostatnich incydentów na radiowej antenie, Olejnik ma też złą prasę. I to nie tylko w prawicowych mediach, do czego zdążyliśmy się już przyzwyczaić.
Olejnik coraz częściej puszczają nerwy
Przerwany wywiad z Ziobrą sprzed tygodnia odbił się w mediach głośnym echem. Przypomnijmy, że Olejnik zakończyła audycję po tym, jak przewodniczący Solidarnej Polski zarzucił prezydentowi obrażanie Polaków, krytykując pomysł części opozycji domagającej się powtórki wyborów.
- Wie pan, ja panu proponuję, żeby pan się napił zimnej wody i kończymy dzisiaj rozmowę - zwróciła się do Ziobry dziennikarka, po czym zabrała swoje rzeczy ze stołu i wyszła ze studia.
Równie napięta sytuacja przytrafiła się Olejnik podczas wywiadu ze Zbigniewem Girzyńskim. Choć tym razem redaktorka nie przerwała audycji, to posprzeczała się z politykiem PiS, gdy ten wytknął jej wykształcenie.
Olejnik coraz częściej puszczają nerwy
Kiedy gospodyni audycji "7 Dzień Tygodnia" podważyła kompetencje dr. hab. Jana Majchrowskiego, prawnika i politologa Uniwersytetu Warszawskiego, na którego opinię dotyczącą prawnej możliwości powtórzenia wyborów samorządowych powołuje się PiS, Girzyński poruszył kwestię wykształcenia Olejnik.
- Ja rozumiem, że pani, jako zootechnik, przyznaje pieczątkę politologa lub konstytucjonalisty. (...) Jak ktoś jest prawnikiem, to jest prawnikiem. I koniec - stwierdził polityk, wywołując złość dziennikarki.
- Chciałam powiedzieć, że jestem magistrem inżynierem zootechnikiem. Chciałabym powiedzieć, żeby pan przestał obrażać moją szkołę, SGGW, szkołę z tradycjami. Chciałam jeszcze panu powiedzieć, że skończyłam studia podyplomowe na dziennikarstwie. Niech pan mnie nie obraża, dobrze?- domagała się Olejnik, zarzucając Girzyńskiemu, że nie zachował się kulturalnie.
- A pani jest grzeczna? Oooooo... Pani tu jeszcze nigdy grzeczna nie była - zauważył polityk PiS.
Olejnik coraz częściej puszczają nerwy
Tego typu wydarzenia z udziałem Olejnik to młyn na wodę dla jej krytyków. Sprzeczki dziennikarki z politykami opozycji chętnie podchwyciły prawicowe serwisy, ale też tabloidy czy portal natemat.pl, daleki od sprzyjania Prawu i Sprawiedliwości. Przeciwnicy Olejnik coraz częściej zaczęli też wyrażać swoją dezaprobatę wobec jej dziennikarskiego stylu, wrzucając na jej facebookowy profil krytyczne, a często nawet obraźliwe komentarze.
Trudno nam zrozumieć, dlaczego w ostatnim czasie doświadczona redaktorka tak często daje się sprowokować. Jedno nie ulega watpliwości, to z pewnością nie służy jej wizerunkowi.
KM/AOS