Tak głębokie, że aż płytkie
Na koniec kolejna dawka prozy Oliviera Janiaka. Zmęczyliście się jego stylem pisania?
"2.47. Dobra godzina. Na głęboki sen, konkretną zabawę, nie na pobudkę, raczej. Wbrew rozsądkowi i przyzwyczajeniom organizm, rześki nadspodziewanie, zbudził mnie w środku nocy. Zapaliłem papierosa. By go zmulić. Wypiłem wodę. By go uspokoić. Wróciłem do łóżka. Sen nie chciał przyjść. Wróciłem, by szybko, z radością, podjąć decyzję o nowej jakości w moim życiu. Niczym Galileusz, Robert Baden-Powell, twórca scoutingu, idol z młodości, z harcerstwa, czy zwariowana Maria Czubaszek uznałem, że cztery godziny to wystarczający wypoczynek."