"W starym streamie": co oglądać? Najlepsze filmy 2016 roku

Kapitan Ameryka a może banda zwierzaków w hitowej animacji? Wszyscy siedzimy w domach, więc można nadrobić pewne zaległości. Oto kilka pozycji, które można zobaczyć online.

"W starym streamie": co oglądać? Najlepsze filmy 2016 roku
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe

25.04.2020 15:53

”Moonlight” – do obejrzenia w iTunes.

Największy w historii oscarowy triumf afroamerykańskiego kina. I w pełni zasłużony. Nagroda dla najlepszego filmu, za adoptowany scenariusz oraz drugoplanową rolę (w sumie osiem nominacji). ”Moonlight” to historia czarnoskórego bohatera rozpisana na trzy etapy życia. Bardzo trudnego życia. Jego matka uzależniona jest od narkotyków, opiekun (Mahershala Ali – Oscar) jest gangsterem handlującym narkotykami, jedyny przyjaciel wśród rówieśników staje się oprawcą. Świat jest piekłem. Co ważne, twórcy filmu nie szukają winnych takiego stanu rzeczy zbyt daleko. W pierwszej kolejności to mieszkańcy dzielnicy, w której żyje nasz bohaterem, jego znajomi i najbliżsi gotują mu piekło na ziemi. Z jakiego powody? Bo jest trochę inny, wrażliwszy, nieprzystosowany…

”Moonlight”, podobnie jak większość tzw. artystycznych filmów, w Stanach Zjednoczonych (a także w innych krajach)
wyświetlany był głównie w tzw. arthouse’ach, a więc w kinach, które na ogół znajdują się w bogatszych dzielnicach dużych miast. Tam stał się przebojem. Paradoks i dodatkowa smutna pointa do filmu ”Moonlight” polega na tym, że do takich kin afroamerykańscy widzowie raczej nie chodzą.

”Kapitan Ameryka: Wojna bohaterów” – do obejrzenia w PLAYER.PL, CHILI TV, RAKUTEN TV, VOD.pl, IPLA, HBO GO oraz iTunes.

Największy kinowy przebój w 2016 roku – 1 153 296 293 dolary wpływów na całym świecie. Marvel kontra ekranizacje DC Comics, Marvel kontra Pixar i inne komputerowe animacje, Marvel kontra ”Gwiezdne wojny”. Niemal wszędzie górą Marvel Studios. W ciągu niespełna dziesięciu lat to właśnie ta firma (obecnie wchodząca w skład wytwórni Disneya) stała się prawdziwym Imperium Galaktycznym. Gdy w 2008 roku pojawił się w kinach pierwszy ”Iron Man” oraz „Incredible Hulk” większość krytyków w Europie, generalnie chwaląc te filmy, była przekonana, że są to produkty dedykowane amerykańskiemu społeczeństwu (wychowanemu na komiksach o superbohaterach), które nie przyjmą się na innych kontynentach. Tymczasem trzecia część ”Kapitana Ameryki” większą popularnością cieszyła się poza USA. W Stanach ekranizacja komiksu przegrała ze spin-offem ”Gwiezdnych wojen” oraz animacją ”Gdzie jest Dory”.

Obraz
© Materiały prasowe

”Kapitan Ameryka: Wojna bohaterów” otwierał tzw. III fazę Marvel Cinematic Universe, filmowego uniwersum, którego zwieńczeniem stał się “Avengers: Koniec gry” – najbardziej kasowy tytuł wszech czasów. Umiejętnie wzbogacił historię o nowe wątki i nowych bohaterów. W nim to po raz pierwszy w MCU pojawił się Spider-Man, który wyrasta na czołową postać pośród Avengersów i komiksowych superbohaterów. Dodajmy, że IV faza uniwersum Marvela miała rozpocząć się już za kilka dni, na początku maja. Jednak wskutek pandemii koronawirusa premiera ”Czarnej Wdowy” została przesunięta na listopad.

”Łotr 1. Gwiezdne wojny - historie” – do obejrzenia w PLAYER.PL, CHILI TV, RAKUTEN TV, VOD.pl, IPLA oraz iTunes. (a także 2 i 3 maja na POLSAT FILM).

Drugi najpopularniejszy tytuł 2016 roku na świecie – 1,056 mld dol. wpływów. Niemal wszyscy byli przekonani, że rodzące się właśnie uniwersum ”Gwiezdnych wojen” swą potęgą przyćmi nawet komiksowy wszechświat Marvela. Na kluczowym dla hollywoodzkich wytwórni rynku, czyli w Stanach Zjednoczonych, ”Łotr 1.” okazał się dużo większym przebojem niż „Kapitan Ameryka, a przegrana na świecie była wynikiem bardzo małej popularności gwiezdnej sagi w Chinach. Jednak pojawił się wówczas jeden ”drobny szczegół”, który został chyba zignorowany przez wytwórnię Disneya. Rozczarowanie widzów filmami, które w dramatyczny sposób odbiło się na popularności kolejnych produkcji z gwiezdnego uniwersum. W 2017 roku ”Ostatni Jedi” stał się jeszcze największym przebojem sezonu, ale zarobił aż o 700 mln dol. mniej niż ”Przebudzenie Mocy”. W 2018 roku ”Solo” zgarnął w kinach niespełna 400 mln dol., zaś zamykający trylogię ”Skywalker. Odrodzenie” był w stanie osiągnąć jedynie wynik na poziomie ”Łotra 1” (co dało mu dopiero 7. pozycję w rocznym zestawieniu). Założenia Disneya były zgoła odmienne – 2 mld dol. dla filmów z głównego nurtu i 1 mld dol. dla pozostałych produkcji sygnowanych marką ”Gwiezdnych wojny”. Zapewne dlatego wytwórnia cały gwiezdny projekt przenosi teraz na platformę Disney+.

”Zwierzogród” – do obejrzenia w PLAYER.PL, CHILI TV, RAKUTEN TV, IPLA oraz HBO GO i nc+GO.

Czwarty najpopularniejszy tytuł 2016 roku na świecie – 1,024 mld dol. wpływów. Do podium zabrakło niespełna 5 mln dol., ale warto wspomnieć o tym filmie, gdyż jest on dużo ciekawszy niż znajdująca się tuż przed nim animacja ”Gdzie jest Dory”. Za sprawą ”Zwierzogrodu” po raz pierwszy wytwórni Disneya udało się stworzyć w swoich studiach animację lepszą od produkcji Pixar Animation Studios. Wprawdzie od 2006 roku Pixar wchodzi w skład korporacji Disneya, ale fuzja tylko ”podkręciła” rywalizację pomiędzy zespołami. Nie ma wątpliwości, kto jest na razie górą. Na przestrzeni dwudziestu lat, czyli od momentu wprowadzenia przez Akademię Filmową kategorii najlepszy pełnometrażowy film animowany, produkcje Pixara otrzymały aż 10 Oscarów. Walt Disney Animation Studios zdobył tylko trzy, a pierwsze dwa (”Kraina lodu”, ”Wielka Szóstka”) w sezonach, w których Pixar nie wprowadził do kin swojego filmu… Oscar i Złoty Glob dla ”Zwierzogrodu” są więc wyjątkowo cenne.

Obraz
© Materiały prasowe

”Syrena” – do obejrzenia w CHILI TV oraz iTunes.

Po raz pierwszy w historii w czołowej dziesiątce (i to od razu na piątym miejscu) największych kinowych przebojów poza Ameryką znalazła się chińska produkcja. Kinematografia Państwa Środka na przełomie stuleci ceniona była za porywające widowiska historyczne wykorzystujące często elementy wschodnich sztuk walki czy znakomite dramaty, jak zakazany swego czasu w Chinach, nagrodzony Złotą Palmą w Cannes obraz ”Żegnaj, moja konkubino” czy ”Zawieście czerwone latarnie”. Później – wraz z otwarciem się kinowego rynku na amerykańskie filmy – kinematografia chińska bardzo się skomercjalizowała. Widzowie, ale też i ludzie władzy domagali się rodzimych przebojów na miarę hollywoodzkich produkcji. I takim właśnie produktem stały się ”Syreny”. Na całym świecie, kosztująca około 60 mln dol. romantyczna komedia fantasy zarobiła 553 mln dol. Większość (blisko 530 mln.) oczywiście w Chinach.

Szkoda tylko, że ”Syreny” pozostają ostatnim działem bardzo ciekawego filmowca, aktora, reżysera, scenarzysty, muzyka, kaskadera Stephena Chowa. W trudnych czas gospodarczo-społecznej transformacji udało mu się zrealizować kilka bardzo oryginalnych projektów, które dobrze znane były także w naszym kraju (”Shaolin soccer”, ”Kung Fu Szał”).

”Your Name.” – do obejrzenia w iTunes.

Zanim Chiny stały się liderem na rynku kinowym poza Ameryką, przez ładnych parę lat największe przeboje rynku zewnętrznego powstawały w Japonii. Głównie za sprawą reżysera, rysownika i twórcy komiksów Hayao Miyazakiego. Jego znakomite filmy anime miały przeogromny wpływ na współczesna kulturę Japonii i niemal całej Azji. W pewnym stopniu ją nawet ukształtowały. Najgłośniejszym animacją Miyazakiego jest bez wątpienia słynne ”Spirited Away: W krainie bogów” z 2001 roku. To wciąż jedyna nieanglojęzyczna produkcja, która zdobyła Oscara w kategorii najlepszy pełnometrażowy film animowany i jedyna animacja, która otrzymała główną nagrodę na Festiwalu Filmowym w Berlinie. Wszystkie najważniejsze filmy Hayao Miyazakiego można obejrzeć na NETFLIKSIE.

Pierwszym twórcą, który potrafił wspiąć się na poziom emerytowanego mistrza okazał się Makato Shinkai, pierwszą animacją, która dorównała popularnością jego filmom – ”Your Name.” (obraz występujący czasami pod polskim tytułem ”Twoje imię”). Podobnie, jak w przypadku dzieł Miyazakiego trudno przypisać go do jednego rodzaju filmu. Animacja, ale raczej dla młodzieży i dorosłych, produkcja fantasy, ale metafizyczna, historia miłosna, ale nietypowa itd. Taką różnogatunkową mieszankę bardzo w Japonii cenią. ”Your Name.” stał się czwartym najpopularniejszym filmem wszech czasów w tym kraju (19 mln widzów) i drugim pośród rodzimych produkcji. Oczywiście za ”Spirited Away”. Japońska produkcja znalazła się także w gronie dwudziestu najpopularniejszych filmów 2016 roku na świecie.

”Dangal” – do obejrzenia na NETFLIKSIE.

Jeszcze nie tak dawno jedynymi filmami, które pod względem popularności mogły rzucić wyzwanie hollywoodzkim produkcjom były europejskie tytuły. Jednak bardzo dynamicznie rozwijający się rynek kinowy w azjatyckich krajach sprawił, że filmy ze Starego Kontynentu nie są już w stanie się przebić w górne rejony światowego box office’u. Tymczasem jednym z największych przebojów 2016 roku na świecie, oprócz chińskiej i japońskiej, była jeszcze produkcja z Indii. I to wcale nie taka z błahą fabułą, która jest tylko pretekstem do zaprezentowania piosenki czy kolorowych scen z indyjskimi tańcami. Bollywood ma także inne oblicze, mniej znane w naszym kraju. ”Dangal” jest filmem, który nie rozmija się z realiami, porusza trudne, społeczne tematy. Oczywiście nie popada w żadną skrajność. Ogląda się go z dużą przyjemnością (mimo typowego dla hinduskiego kina długiego czasu projekcji). To takie połączenie pierwszej części ”Rocky’ego” i ”Za wszelką cenę” Clinta Eastwooda. Film sportowy, ale nie o boksie…

Obraz

”Pitbull: Niebezpieczne kobiety ” – do obejrzenia na NETFLIKSIE oraz w PLAYER.PL i CHILI TV

Najpopularniejszy tytuł w polskich kinach w 2016 roku. Filmy Patryka Vegi można lubić lub nie lubić, cenić za przedstawioną w nich przerysowaną rzeczywistość lub ganić za oderwaną od rzeczywistości wizję społeczeństwa. Nie ulega jednak wątpliwości, że Vega – jak żaden inny polski reżyser po 1989 roku – potrafił zainteresować swoimi produkcjami szeroką widownię. Jego produkcje regularnie gromadzą w kinach ponad milion widzów. Przekroczenie milionowego pułapu nadaje filmowi status dużego przeboju. A przecież Vega ma już także na koncie trzy tytuły, które obejrzało ponad dwa miliony osób. Na czele z ”Pitbull: Niebezpieczne kobiety” – 2,873 tys. sprzedanych biletów. Trzeba też dodać, że w 2016 roku w pierwszej piątce największych kinowych przebojów znalazł się także ”Pitbull. Nowe porządki” (1,433 mln widzów).

Dla osób, które nie są miłośnikami filmów Patryka Vegi jest też dobra informacja. Prawdopodobieństwo, że w przyszłości produkcje tego reżysera tak bardzo zdominują rodzimy box office jest niewielkie. O czym świadczy chociażby rozczarowującą frekwencja na jego dwóch ostatnich filmach (”Polityka”, ”Bad Boy”). Choć, jak wiemy, Vega nie schodzi z plany filmowego nawet w obliczu koronawirusa.

”Warcraft: Początek” – do obejrzenia w CHILI TV oraz RAKUTEN TV.

Jeszcze kilkanaście lat temu słaba sprzedaż hollywoodzkiej produkcji w amerykańskich kinach oznaczała tylko jedno – finansową klapę. Mniejszą lub większa, to zależało od budżetu filmu. Sytuacja zmieniła się, gdy rynek zewnętrzny zaczął się dynamicznie rozwijać, głównie za sprawą azjatyckich krajów. Tym sposobem niejeden hollywoodzki tytuł w ostatnich latach uniknął klęski. Czego najlepszym przykładem jest ”Warcraft: Początek”. W Stanach kosztujący 160 mln dol. film fantasy zarobił zaledwie 47 mln dol. Katastrofa… była blisko. Poza Ameryką ”Warcraft” stał się przebojem w wielu krajach i zgarnął blisko 400 mln dol. W Chinach stał się nawet drugą najpopularniejszą hollywoodzką produkcją sezonu…
W 2016 roku hollywoodzkich produkcji, które rynek zewnętrzny ”wyciągnął za uszy” z finansowej przepaści było zresztą wyjątkowo dużo: ”Dzień Niepodległości: Odrodzenie”, ”Inferno”, ”Assassin’s Creed”, ”Epoka lodowcowa: Mocne uderzenie”, ”Resident Evil: Ostatni rozdział”. Większość to filmy, których nie warto było ratować. Ale akurat ”Warcraft” to dobre kino rozrywkowe.

”Ja, Daniel Blake” – do obejrzenia w CHILI TV, IPLA, VOD.pl oraz RAKUTEN TV (1 i 2 maja także na TVP Kultura).

Jeden z ostatnich wielkich reżyserów światowego kina Ken Loach ponownie zachwycił krytyków. Dzięki ”Ja, Daniel Blake” stał się jednym z nielicznych filmowców, którzy dwukrotnie zostali wyróżnieni Złotą Palmą w Cannes. Po raz pierwszy zaszczyt ten spotkał Brytyjczyka w 2006 roku za sprawą filmu ”Wiatr buszujący w jęczmieniu”.
Ken Loach, gdy odbierał nagrodę za społeczny dramat ”Ja, Daniel Blake” miał ukończone osiemdziesiąt lat. Ktoś zada pytanie, co taki leciwi człowiek może wiedzieć o współczesnym życiu. Okazuje się, że Loach wciąż pozostaje niezwykle wnikliwym obserwatorem społeczeństwa. Można nawet stwierdzić, że jego umiejętność obserwacji jest czymś nieosiągalnym dla większości młodszych filmowców. Mało kto potrafi też wykreować tyle ciekawych i barwnych postaci. Dzięki nim są momenty, w których film potrafi porządnie rozbawić. Wbrew przygnębiającemu przesłaniu. Tytułowy bohater będzie bowiem zmuszony stoczyć nierówną walkę z bezduszną biurokracją i z systemem, z którym zwykły obywatel nie może wygrać… Aktualne zawsze i wszędzie, niestety.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)