RozrywkaCiepłe przyjęcie Kapitana Ameryki

Ciepłe przyjęcie Kapitana Ameryki

Mieszane uczucia wobec najnowszego filmu Marvel Studios ma Peter Debruge, recenzent "Variety". Wprawdzie chwali scenariusz za przekonujące przedstawienie Steve'a Rogersa jako amerykańskiego everymana, ale zauważa, że po przemianie w Kapitana Amerykę postać staje się jednowymiarowa. Dziennikarz przyznaje, że film jest sprawnie zrealizowany i dobrze się go ogląda, chętnie wpada jednak w schematy amerykańskiego kina akcji (główny bohater sprzeciwia się rozkazom w imię wyższych racji). Zbyt mało dramatyczne ("anticlimactic") jest też dla niego zakończenie.

Ciepłe przyjęcie Kapitana Ameryki
Źródło zdjęć: © komiks.wp.pl

25.07.2011 | aktual.: 29.10.2013 16:50

Podobną opinię ma Kirk Honeycutt z "The Hollywood Reporter". Jego zdaniem film zadowoli nowych i starych fanów Kapitana Ameryki, ale wszystkich innych pozostawi z pytaniem: "Czy to już naprawdę wszystko?" Honeycutt podkreśla, że obrazowi Joe'a Johnstona ("Jumanji", "Park Jurajski 3", "Wilkołak) daleko do wyrafinowania "X-Men: Pierwsza klasa" czy mrocznej głębi "Batmanów" Christophera Nolana. Dziennikarz podkreśla też, że to kolejny film nakręcony w technologii 3D, który doskonale poradziłby sobie bez niej.

Bardzo pozytywną recenzję napisał za to Roger Ebert, dziennikarz "Chicago Sun-Times". W jego opinii film zasłużył na 3 na 4 gwiazdki i mógłby służyć za przykład twórcom, nieudanych zdaniem Eberta, "Green Lantern" i "Thora". "Przyjemnie było odkryć, że gdy <> się rozpędza, wciąż pozostaje filmem, a nie hałaśliwym zlepkiem niezrozumiałych efektów specjalnych" - pisze krytyk i chwali dobrze skonstruowanego bohatera, którego losem przejmuje się widz. Zwraca też uwagę na postać Red Skulla, czarny charakter filmu, i kompetentne osadzenie w uniwersum Marvela (w filmie pojawiają się Bucky Barnes, ojciec Tony'ego Starka i Nick Fury).

Zdecydowanie negatywną recenzję napisał zaś Laremy Legel z serwisu film.com. Jego zdaniem "Kapitan Ameryka" rozpoczyna się świetną pierwszą godziną, ale druga połowa filmu niszczy dobre wrażenie zmieniając się w oklepany melodramat. Recenzent krytykuje także mielizny scenariuszowe i drętwe dialogi, a w podsumowaniu pisze, że to po prostu kolejny taki sam film superbohaterski - "nie próbowano zrobić niczego nowego". Ostatecznie Legel wystawia ocenę C-, co w szkolnej skali odpowiadałoby polskiej trójce z minusem.

W naszych kinach film zadebiutuje 5 sierpnia i wyświetlany będzie pod przedziwnym tytułem "Captain America: Pierwsze starcie", który nie dość, że razi angielszczyzną (a przecież bez bólu można było wykorzystać dobrze brzmiącego "Kapitana Amerykę") to gubi nawiązanie do nadchodzącej superprodukcji "The Avengers".

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)