Chwyciła za dozownik z bitą śmietaną. Właścicielom nie było do śmiechu
W finałowym odcinku 21. sezonu "Kuchennych Rewolucji" Magda Gessler wróciła do stolicy. Na Targówku spotkała dwóch braci, którzy po latach pracy w cudzych restauracjach, postanowili otworzyć własną. Myśleli, że znają przepis na sukces: najprościej, w miarę tanio, to co robimy sobie w domu. Nie wyszło.
Po pierwszej wizycie w restauracji Nowa Villa Ostródzka Gessler zawyrokowała: - Tu nie ma pomysłu, to jest taka sztampa, nudne. Właściciel lokalu Piotr, od lat zajmuje się gastronomią. Tak samo jak wspomagający go brat Marcin. Czemu więc interes im nie idzie?
- Jesteście trochę beznadziejni. Zamknięci w jakimś takim globalistyczno kwadratowym świecie zarobkowania na siłę. Nigdy w życiu z tego dobrej restauracji nie będzie. Jestem trochę załamana, bo widzę, że panowie są tej postawy, że jak dobrze, jak od okolicznych producentów, to znaczy tak drogo, że się tego nie da sprzedać - powiedziała im prosto w oczy Gessler.
Nowe twarze TVP
Kuchnia też wymagała porządków. Gwiazda TVN-u od razu kazała pozbyć się z niej starej śmierdzącej frytury i wyrzucić mikrofalówkę. Na zapleczu Gessler znalazła gotowe mielone i zamarynowany schab w foliowych woreczkach. Kucharz Piotr przyznał zawstydzony, że to są standardy szefa i on po prostu się do nich dostosował.
Kiedy znana restauratorka znalazła chemiczną bitą śmietaną, bez namysłu chwyciła dozownik i spryskała na biało ubrania obu właścicieli. - Spodziewałem się - z rozbrajającą szczerością wyznał Piotr - Nawet miałem pomysł, żeby tę bitą śmietanę schować, bo podejrzewałem, że coś takiego może się stać, ale oczywiście zapomniałem.
Wspomagający brata kelner zapomniał ukryć dowody, a drugi właściciel zaczął się pokrętnie tłumaczyć, że na początku robił bitą śmietaną od podstaw, ale praktyka i ekonomia zweryfikowały jego podejście. Ostatecznie jednak Piotr został zmuszony do zmiany podejścia do zaopatrzenia. Mało tego Gessler uznała, że powinien dać większą swobodę działania zatrudnionemu przez niego kucharzowi, też Piotrowi, który w jej ocenie ma więcej wyczucia smaku. Właściciel (też kucharz) z lekko zaciśniętymi zębami pogratulował pracownikowi awansu i rewolucja jakoś ruszyła.
W ramach metamorfozy Magda Gessler pomogła restauratorom stworzyć tradycyjne, ale nieoczywiste menu, bazujące na staropolskiej kuchni i dobrych jakościowo produktach. Wiedzieliście, że w międzywojniu flaki serwowano z serem?
Poprzez zmianę kolorystyki i dobór obrazów gwiazda "Kuchennych rewolucji" ociepliła przestrzeń lokalu, który nazwała: "Restauracja w małym domku". Okazało się, że z kucharzem Piotrem można też poeksperymentować jak równy z równym. Niestety choć mężczyzna sam świetnie gotuje, żeby stać się dobrym szefem kuchni, musi jeszcze popracować nad zarządzaniem zespołem, co wyszło podczas ostatniej, sprawdzającej wizyty Gessler w lokalu. Tak zakończył się ostatni odcinek 21. sezonu "Kuchennych Rewolucji", besos.