Chris Klein: Alkohol niemal mnie zabił
Dramatyczne wyznanie gwiazdy
Kiedy w lipcu 1999 roku na ekranach amerykańskich kin zadebiutowała komedia "American Pie", publiczność z miejsca pokochała nieporadnych bohaterów, usilnie szukających sposobności na przeżycie swojego pierwszego razu. Wszystkim młodym aktorom, którzy wykreowali sympatyczne filmowe postaci, krytyka wróżyła wspaniałe kariery w show-biznesie.
Bardzo szybko okazało się jednak, że ich pierwszy kasowy przebój, okazał się również piętnem, przez które większość nastoletnich gwiazd nie potrafiła wybić się poza ramy mało ambitnej komedii. Jedną z nich był Chris Klein, który oprócz roli w drugiej części "Amerykańskiej szarlotki", tułał się bez ładu i składu po planach naprawdę kiepskich produkcji i seriali telewizyjnych.
Kiedy w lipcu 1999 roku na ekranach amerykańskich kin zadebiutowała komedia "American Pie", publiczność z miejsca pokochała nieporadnych bohaterów, usilnie szukających sposobności na przeżycie swojego pierwszego razu. Wszystkim młodym aktorom, którzy wykreowali sympatyczne filmowe postaci, krytyka wróżyła wspaniałe kariery w show-biznesie.
Bardzo szybko okazało się jednak, że ich pierwszy kasowy przebój, okazał się również piętnem, przez które większość nastoletnich gwiazd nie potrafiła wybić się poza ramy mało ambitnej komedii. Jedną z nich był Chris Klein, który oprócz roli w drugiej części "Amerykańskiej szarlotki", tułał się bez ładu i składu po planach naprawdę kiepskich produkcji i seriali telewizyjnych.
Rozgoryczenie z tego wynikające, o mało go nie zabiło. Co takiego przydarzyło się aktorowi?