"Chłopi": Emerytura? To nie dla niej! Emilia Krakowska nie zwalnia tempa
Mimo że wielu wysłałoby ją na zasłużoną emeryturę, ona nie ma zamiaru zwalniać tempa. Wciąż gra i pojawia się na salonach. Jak przez lata zmieniła się jedna z najsłynniejszych piękności PRL-u? Co u niej słychać?
Trudno przegapić ją na ekranie
Od dzieciństwa marzyła o wielkiej karierze. Gdy miała 8 lat, oznajmiła mamie, że zostanie aktorką. Zamiast kontynuować rodzinne tradycje, zdecydowała się pójść własną drogą. - Jestem z rodziny malarzy, którzy odnosili sukcesy. U mnie było troszkę gorzej z tym malowaniem, a ja nie lubię być na końcu. A że teatrem się wszyscy interesowali, więc ja postanowiłam, że zajmę to miejsce - zdradziła po latach w wywiadzie dla "Faktu". Emilia Krakowska dopięła swego, trafiając do grona utytułowanych rodzimych gwiazd ekranu. Największe sukcesy odnosiła w latach 70. aż do połowy 80. Potem zniknęła z wizji, by powrócić po blisko dekadzie. Słynna odtwórczyni Jagny z "Chłopów" zagościła na stałe w telewizji dzięki serialowi "Na dobre i na złe". Od tego czasu wystąpiła w kilkunastu produkcjach. A na tym zapewne jeszcze nie koniec! Mimo że wielu wysłałoby ją na zasłużoną emeryturę, ona nie ma zamiaru zwalniać tempa. Wciąż gra i pojawia się na salonach. Jak przez lata zmieniła się jedna z najsłynniejszych piękności PRL-u? Co
u niej słychać? KJ/AOS
Tak to się zaczęło
Na ekranie zadebiutowała w 1964 roku dzięki epizodycznym występom w "Nieznanym" Witolda Lesiewicza i w "Pingwinie" Jerzego Stefana Stawińskiego.
W 1970 roku po raz pierwszy zagrała u Andrzeja Wajdy, w słynnej ekranizacji "Brzeziny" Jarosława Iwaszkiewicza, z Olgierdem Łukaszewiczem i Danielem Olbrychskim w rolach głównych.
Dwa lata później wcieliła się w siostrę panny młodej w jego filmowej adaptacji "Wesela", potem pojawiła się w roli Gitli w "Ziemi obiecanej", w maleńkim epizodzie w polsko-brytyjskiej "Smudze cienia" oraz jako Wanda w słynnym dziele "Bez znieczulenia".
W pamięci widzów zapadła jednak przede wszystkim dzięki występowi w ekranizacji "Chłopów".
Wszystko mogło wyglądać inaczej
Rolę młodej żony Boryny dostała przez przypadek. Początkowo miała ją zagrać Anna Seniuk, a ją wyznaczono jako odtwórczynię Hanki. Stało się inaczej.
Krakowska wielokrotnie występowała jako Jagna i to nie tylko przed kamerami. Zagrała zarówno w słynnym filmie Jana Rybczyńskiego, ale też w Teatrze Ziemi Mazowieckiej. Na scenie wcielała się w jej rolę ponad sto razy. Nic dziwnego, że z czasem postać słynnej bohaterki "Chłopów" zaczęła jej ciążyć. Dziś jednak sama zainteresowana z sentymentem wspomina kreację, którą przyniosła jej popularność.
- Rola Jagny jest ze mną i we mnie, ponieważ wrażliwość Reymonta jest taka sama jak moje odczuwanie świata. Trudno jednak powiedzieć, że żyję tym na co dzień, bo mam taki zawód, iż zawsze pracuję nad nowymi tekstami, nad nowymi rolami. Ale "Chłopi" to biblia naszych obyczajów. Jak każde wielkie dzieło jest uniwersalna i odnosi się do każdej epoki - wyznała po latach w wywiadzie dla "Głosu Wielkopolskiego".
Przyciągała męskie spojrzenia
Piękna aktorka została dostrzeżona nie tylko przez filmowców, ale także przez publiczność, a zwłaszcza jej męską część. Krakowska nigdy nie narzekała na brak powodzenia u płci przeciwnej. Mimo to, długo szukała swojego szczęścia.
Cztery razy wychodziła za mąż, jednak każdy z jej związków kończył się rozwodem. Sama zainteresowana nie traciła pogody ducha.
- Jestem bardzo kochliwa i wszystkie moje miłości były pierwsze - żartowała na łamach tygodnika "Angora".
Prawdziwą miłość znalazła dopiero kilka lat temu i to przez zupełny przypadek. Wszystko się zmieniło, kiedy zderzyła się w hotelowym holu z mężczyzną, który okazał się jej dawnym znajomym.
Dawna miłość odżyła na nowo
Sergiusz Sikorski był ukochanym Krakowskiej z czasów szkoły teatralnej. Ona studiowała wtedy aktorstwo, on chciał zostać architektem. Związek skazany był na porażkę – po uzyskaniu dyplomu chłopak wyjechał za granicę. Z kolei ona nie chciała słyszeć o opuszczeniu kraju.
Przypadkowe spotkanie rozbudziło tamto uczucie. Para postanowiła dać sobie drugą szansę, mimo że nie widzieli się blisko pół wieku.
- Ponownie nawiązaliśmy kontakt. Mieszkamy daleko, ale widujemy się kilka razy do roku, a zresztą ten kontakt jest bardzo ścisły, bo co dzień rozmawiamy ze sobą przez internet - zdradziła w wywiadzie dla "Super Expressu" w 2011 roku.
Na przekór wszystkim
Krakowska parokrotnie udowadniała, że drzemie w niej niepokorna dusza. Zawsze chodziła swoimi drogami. Nie wszyscy wiedzą, że gwiazda została wyrzucona z liceum w Poznaniu.
- Zagrałam w awangardowym spektaklu poza szkołą. Dyrektor mojego liceum poznał mnie na scenie po... nogach, bo grałam w masce. Cóż, wywieziono mnie do liceum w Drezdenku, co traktowałam jak zesłanie, chociaż były tam lasy, jeziora, stadion, basen - wspominała w jednym z wywiadów.
Poważne konsekwencje miała także jej inna decyzja, przez którą na wiele lat zniknęła z wizji. Jak możemy dowiedzieć się z "Dziennika Polskiego", w czasie stanu wojennego nie dołączyła do bojkotu scen polskich, ogłoszonego przez artystów. Za brak lojalności, środowisko aktorskie wykluczyło ją ze swojego grona, a to odbiło się negatywnie na karierze gwiazdy.
Wielki powrót na ekrany
Krakowska przypomniała o sobie widzom dzięki występowi w komediach: "E=mc2" Olafa Lubaszenki oraz "Ciało" Tomasza Koneckiego i Andrzeja Saramonowicza. Udowodniła, że ma spory dystans do siebie, jednak dopiero udział w telewizyjnych hitach sprawił, że znów stało się o niej naprawdę głośno.
Fani seriali pamiętają ją dobrze z roli ciepłej i opiekuńczej Gabrysi z "Na dobre i na złe" oraz Natalii z "Pierwszej miłości". Jeszcze do niedawna oglądać ją można było także w "Barwach szczęścia". Mimo ponad 50 ról na koncie, nie ma zamiaru spoczywać na laurach. Trzeba przyznać, że energii i zapału do pracy mógłby pozazdrościć aktorce niejeden nastolatek.
Najważniejsze jest zdrowie
Ostatnio zauważyć można było, że gwiazda wyraźnie zeszczuplała. W ciągu roku zrzuciła podobno ponad 10 kilogramów. Spadek wagi zaniepokoił fanów artystki. Podejrzewano, że odmieniony wygląd może być związany z problemami zdrowotnymi.
Na szczęście te przypuszczenia okazały się nieprawdziwe. Sama zainteresowana zapewniła, że czuje się znakomicie.
- Rzeczywiście schudłam ostatnio. Po prostu te nogi muszą dużo nosić, jak za dużo kilogramów, to zmęczone są. Dlatego schudłam, tak trochę dla zdrowia, ale nie tylko, bo od razu się lepiej czuję, lepsze samopoczucie mam - wyznała na łamach "Super Expressu".
Byle do przodu!
20 lutego Krakowska skończyła 75 lat. Jak przystało na prawdziwą artystkę, urodziny świętowała na scenie. Podziwiać ją można było w spektaklu "Przyjazne dusze" na deskach Wrocławskiego Teatru Komedia.
Aktorka z nadzieją patrzy w przyszłość i czerpie radość z każdej chwili.
- Mam wspaniałych przyjaciół, publiczność! Cieszę się, że żyję i że pracuję jeszcze, po prostu smakuję życie! Żadnych podsumowań nie robię, nie patrzę wstecz. Zawsze do przodu! - zapewniła w rozmowie z "Super Expressem".