"Chłopaki do wzięcia" szukają drugiej połówki. Ile zarabiają w programie?
Bohaterami "Chłopaków do wzięcia" są kawalerowie, którzy pragną miłości. Żyją bardzo skromnie, nierzadko w biedzie. Widzowie zastanawiają się, ile dostają za udział w programie. Czy wsparcie finansowe ich demoralizuje?
"Chłopaki do wzięcia" to program o samotnych mężczyznach ze wsi i małych miejscowości, którzy, mimo wszelkich przeciwności losu, nie rezygnują z marzenia o miłości. Ich losy widzowie Polsat Play śledzą już od 2012 r., przez kolejne 24 sezony. Jednym z ulubieńców jest Krzysztof Dzierżonowski "Bandziorek", który miał problem z alkoholem, ale odstawił go, kiedy zakochał się w Danucie. Wybranka, podobnie jak partner, nie miała łatwego życia.
- W lesie byłam chowana, zap...m z siekierą, z motyką - wspominała dzieciństwo.
Para jest już zaręczona, żyje spokojnie na Mazurach.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Producenci podkreślają, że "Chłopaki do wzięcia" są serialem dokumentalnym i nie ingerują w zachowania oraz w wypowiedzi bohaterów. Ale, jak podaje Jastrząb Post, Joanna Wielocha, była partnerka Ryszarda Dąbrowskiego, żaliła się, że ekipa namówiła ją w jednym z odcinków, aby powiedziała o bólu zęba jako zwiastunie ciąży.
- Telewizja mi kazała tak powiedzieć o tym zębie. My realizujemy w kontraście z "Kiepskimi" ("Świat według Kiepskich" - red.) i tam u nich jest śmiesznie, a u nas było smutno i ponuro. […] A tak naprawdę wyszłam na idiotkę, a nią nie jestem - wyznała na yotubowym kanale Boro.
Pomysłodawca i reżyser serii Jerzy Morawski od początku podtrzymywał, że najważniejsze jest, aby uczestnicy mówili o sobie szczerze i nie "naginali rzeczywistości". Tę ideę pielęgnowano, rezygnując z honorariów, chociaż wsparcie finansowe, inaczej definiowane, miało miejsce.
- Przyjeżdżamy i widzimy, że nie mają co jeść, że nie mają pracy, dlatego dajemy pieniądze, aby im trochę pomóc. Ale tak naprawdę nie ma budżetu na honoraria dla uczestników, to nie jest telenowela i napisane role. To jest życie - mówił Morawski w rozmowie z magazynem Party.
Produkcja płaciła m.in. za pomoc dentystyczną dla "Bandziorka", z której, jak informował natemat.pl, "chłopak do wzięcia" zrezygnował. Jednocześnie portal ustalił, że uczestnicy serialu dostawali jednak po 500 zł i nie zawsze im to służyło.
"Anonimowy urzędnik, który zna tamtejsze realia, mówi nam, że kiedy Roman Paszkowski dostawał 500 zł, natychmiast pojawiali się przy nim koledzy, a wówczas przestawał stawiać się w pracy. Mężczyzna miał nawet utarczkę z warszawską strażą miejską. Trafił do izby wytrzeźwień, w której pobyt kosztował go część wynagrodzenia za odcinek" - donosił portal.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" rozmawiamy o "Zabójcy" Davida Finchera, "Informacji zwrotnej" z Arkadiuszem Jakubikiem oraz ostatnim sezonie "The Crown", gdzie, spoiler, ginie księżna Diana. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.