Cztery lata temu oskarżyła słynnego prezentera. Jest decyzja sądu
Gwiazdor chińskiej stacji CCTV Zhu Jun nie odpowie za molestowanie seksualne kobiety, która kilka lat temu była u niego na stażu. Najnowszy wyrok sądu to z jednej strony cios dla chińskiego ruchu #MeToo. Jednocześnie wyznanie kobiety pociągnęło za sobą falę kolejnych oskarżeń.
10 sierpnia sąd w Pekinie oddalił apelację w sprawie o molestowanie seksualne, która toczyła się od 2018 r. Pozwanym był znany prezenter stacji CCTV Zhu Jun, który od początku wszystkiemu zaprzeczał.
Sprawa dotyczyła wydarzeń, które miały mieć miejsce w 2014 r. Zhou Xiaoxuan była wtedy 21-letnią stażystką Zhu i miała doświadczać molestowania w miejscu pracy. Kobieta po raz pierwszy zaczęła o tym mówić publicznie w 2018 r. i wkrótce sprawa trafiła do sądu.
Zhou twierdziła, że prezenter obłapiał ją i zmuszał do pocałunku. Sąd oddalił jej zarzuty we wrześniu 2021 r. z powodu braku przekonujących dowodów. Kobieta złożyła apelację, nie licząc jednak na wygraną.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- W głębi duszy jestem bardzo zawiedziona. Ale być może na tym etapie i w takim przypadku fakt, że przegrałam bitwę, może skłonić do większej refleksji nad realną trudnością bycia kobietą w dzisiejszych Chinach - mówiła po zeszłorocznej przegranej w rozmowie z "Guardianem".
Przez następne 11 miesięcy sprawa toczyła się za zamkniętymi drzwiami. Sąd utrzymał pierwotną decyzję. Ani Zhu, ani Zhou nie skomentowali finału sprawy.
Warto podkreślić, że Zhou oskarżając gwiazdę telewizji domagała się wyłącznie publicznych przeprosin i symbolicznego odszkodowania w wysokości 50 tys. juanów (ok. 3,4 tys. zł).