Chajzer przyznał się do pochopnej oceny pewnego mężczyzny. "Nie jestem dumny z siebie"

Na jednej ze stacji benzynowych do Chajzera podszedł mężczyzna, który poprosił go o zatankowanie swojego auta. Przy okazji opowiedział historię o tym, iż samochód nagle się popsuł, a naprawa u przydrożnego mechanika kosztowała go majątek i nie ma teraz za co wrócić do domu. Wzruszony dziennikarz spełnił jego prośbę jednak chwilę później zauważył, że ten sam mężczyzna z nowym kanistrem podszedł do kogoś innego opowiadając mu tę samą smutną historię.

Wściekły na swoją naiwność Chajzer podzielił się tym doświadczeniem z internautami na Facebooku. Dzięki śledztwu użytkowników sieci szybko namierzył mężczyznę na jednym z portali społecznościowych i napisał do niego wiadomość.

- Witam. Kilka dni temu na stacji Orlen poprosił mnie Pan o pomoc w dotarciu do domu. Chciałem zapytać czy droga się udała i bezpiecznie dotarł Pan do celu. Te 20 litrów na trasę z Grodziska do Żyrardowa powinno wystarczyć, ale wolę się upewnić... Filip Chajzer - brzmiały jego słowa.

Chajzer nie przewidział jednak, iż rzeczywistość może być zupełnie inna niż opinia, jaką wyrobił sobie na temat tego człowieka. Okazało się bowiem, że choruje on na nowotwór złośliwy i jego stan jest bardzo poważny, a zebrane pieniądze przeznacza na swoje leczenie.

- Panie Filipie, teraz to potrzebuje dożyć do końca moich dni, a dużo już mi nie pozostało, bo mam już przerzuty na płuca i bez opakowania ibupromu nie jestem w stanie wstać z łóżka. Jest Pan dobrym dzieciakiem i Pana ojciec jest z Pana bardzo dumny - stwierdził mężczyzna.

Te słowa stały się nauczką na przyszłość dla Filipa Chajzera. Poruszony w tym samym wpisie podsumował:

- Ja nie jestem dumny z siebie, szybko oceniłem sytuację. Za szybko. Zero-jedynkowo. Tymczasem świat nie jest czarno-biały, ma obrzydliwie dużo odcieni. Pamiętajcie o tym, w tym świątecznym czasie. Oszust może być bohaterem... swojej walki o przetrwanie. Najwspanialszy bohater odwrotnie – oszustem, bo... wszyscy jesteśmy tylko ludźmi.