Cena wolności
Komiksowe Stany rozpadły się na szereg totalitarnych stref uwikłanych w wojnę domową. Do posprzątania bałaganu została wytypowana nastolatka w zamierzeniu będącą ucieleśnieniem amerykańskich ideałów. Choć mikrej postury, czarnoskóra, do tego pochodząca ze slumsów i po przejściach w psychiatryku, gotowa była stanąć w szranki z każdym wrogiem porządku. Jatka jakich mało, odjazd w totalną ironię i przerysowanie. Akcja wzbogacana jest artykułami prasowymi, wiadomościami stylizowanymi na przekaz telewizyjny i różnorodnymi sposobami narracji. Wbrew pozorom, jest w tym ład, a otwierająca sagę historia "Dajcie mi wolność" jest najlepsza z całej serii.
27.07.2010 | aktual.: 29.10.2013 16:26
Niestety, po zakończeniu tego etapu seria gubi tempo, kolejne historyjki to bardziej poszukiwania pomysłów niż pełnoprawna kontynuacja. Rzeczywistość weryfikuje prognozy, obiera kierunki ciekawsze niż zrodzone w głowie scenarzysty. Komiks łapie drugi oddech gdy Miller wrogiem Marthy czyni sztuczną inteligencję Wenus, która postanawia dyktować ludzkości co jest dobre, a co złe. Na tle innych dokonań w dziedzinie AI, to jednak rzecz przeciętna.
Martha wydaje się postacią niedopracowaną i nierówną. Kumulująca w sobie masę siły i szlachetności mała czarnulka jest nierzeczywista, zimna i aseksualna. Siła albumu tkwi w materiałach dodatkowych, zwłaszcza w komentarzach autorów. Proces twórczy często bywa ciekawszy niż końcowy efekt. Widać zarys przemian w amerykańskiej historii komiksu - zjawiska, procesy, sprawy osobiste, rozmowy zwykłe i fachowe, które miały wpływ na ostateczny kształt dzieła i rynku komiksowego w ogóle. Żywy podręcznik powstawania powieści graficznych.
Oba tomy łącznie są najdroższym komiksem wydanym po polsku. Za tę cenę czytelnik teoretycznie dostaje komiks legendę, w praktyce - rzecz dla zapaleńców. Parafrazując motto komiksu: Dajcie mi wolność, ale niekoniecznie za te pieniądze.
Sierpniowy numer "Nowej Fantastyki" już w kioskach.