Była "Żoną Hollywood". Śmiało przyznaje: "Nie lubię biedy"
Helena Deeds przyznaje w wywiadach, że urodziła się w biedzie, więc biedy nie lubi. Od jej występów w show TVN-u trochę się zmieniło jej życie. W tym związek z Rodrigo.
Była "Żoną Hollywood". Śmiało przyznaje: "Nie lubię biedy"
Helena Deeds zdobyła popularność, występując najpierw w "Żonach Hollywood", a później w "Żonach Miami", czyli dwóch programach TVN o Polkach, które żyją w Stanach Zjednoczonych. Helena, zajmująca się sprzedażą luksusowych nieruchomości, miała życie jak z bajki. Widzowie śledzili jej przygody z Rodrigo. Razem zarabiali miliony dolarów, które lubili wydawać.
Jakiś czas temu pojawiła się informacja, że drogi Heleny i Rodrigo rozeszły się. Jak wygląda dziś ich relacja? O tym Deeds opowiedziała w wywiadzie z Oskarem Netkowskim z "Dzień dobry TVN".
Zmiany u Heleny
Helena Deeds dość często pojawia się w Polsce. Tym razem przyjechała do pochmurnej Warszawy, by zadbać o swoje zdrowie.
- Wyjęłam obce ciała. Kiedyś modne były duże implanty, to były duże. Teraz zaczął boleć mnie krzyż i nie dopinały mi się bluzki. Jestem teraz naturalna i czuję się o wiele szczuplejsza i młodsza. Mam trochę wstrzykniętego swojego tłuszczu, zrobiony laser, a co niepotrzebne, to powyciągałam i porozpuszczałam - powiedziała.
Co z Rodrigo?
Charyzmatyczny Rodrigo, który nazywał swoją partnerkę "Helenita", miał swoich fanów wśród widzów TVN. Ale jakiś czas temu się okazało, że para mieszka w dwóch różnych miejscach na świecie. Rozstali się? Nie do końca.
Jak przyznaje Deeds, "Rodrigo znalazł swoje miejsce na Ziemi". - Przeprowadził się do Kostaryki. Wszystko posprzedawał - zegarki, auta itd. i żyje spokojnie na plaży. Wszystkim się wydaje, że mamy czas, ale nikt nie wie, co nas czeka. Mamy cały czas kontakt, odwiedzamy się - skomentowała, ale rzuciła też w wywiadzie, że nie czuje się podrywana przez mężczyzn w Polsce i dobrze jest jej samej.
Żyje w luksusie
Helena zdradziła, że żyje teraz w Malibu, gdzie wynajmuje domy i mieszkania. - Do Kostaryki na stałe bym nie chciała się przeprowadzić. Wychowałam się w biedzie, to nie lubię biedy. W Polsce też bym nie chciała być na co dzień. Ciągle szukam swojego miejsca - wyznała szczerze.
Pracowała jako sprzątaczka
Helena Deeds lubi powtarzać, że jako dziecko myślała o tym, by zostać zakonnicą. Z Polski wyjechała do Austrii, gdzie pracowała jako sprzątaczka w szpitalu psychiatrycznym. - Tam zobaczyłam, jacy ludzie mogą być biedni - powiedziała w rozmowie dla "Dzień dobry TVN".
- Za komuny była taka piosenka w Polsce: "pieniądze szczęścia nie dają być może, lecz kufereczek stóweczek daj Boże". Zawsze jest fajniej je mieć. Możesz być w dobrym hotelu, wyjechać na wakacje, masz fajne auto, nie musisz sprzątać, bo przyjdzie do ciebie ktoś, idziesz do dobrej restauracji (...). Lubię lecieć business class, a nie jak sardynka 12 godzin. Są ludzie, którzy nie przywiązują do tego wagi, ale jak się dorwą do jakichś pieniędzy, to pierwsze, co robią, to kupują Roleksa - rzuciła Deeds.