Była gwiazdą "Zbuntowanego anioła". Dziś jest 55‑letnią babcią
Argentyńska telenowela "Zbuntowany anioł" święciła triumfy w Polsce ponad 20 lat temu. Wszyscy widzowie pamiętają Milagros i Iva, ale na drugim planie brylowała też jasnowłosa Vicky. Co się stało z aktorką, która ją grała?
"Zbuntowany anioł" był emitowany w Argentynie w latach 1998-1999. Widzowie Polsatu ekscytowali się telenowelą dwa lata później, śledząc perypetie pięknej Milagros (Natalia Oreiro) i jej ukochanego Iva (Facundo Arana). Dużą popularnością cieszyła się też Victoria Di Carlo Rapallo, czyli Vicky. W blondwłosą siostrę Iva wcieliła się 30-letnia wówczas Veronica Vieyra.
Vieyra pochodzi z argentyńskiego miasta Gualeguaychú i debiutowała na ekranie pod koniec lat 80. W pierwszych "tasiemcach" zaczęła grać w drugiej połowie kolejnej dekady i zanim trafiła do obsady "Zbuntowanego anioła" wystąpiła m.in. w 210 odcinkach "Naranja y media".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nie da się jednak ukryć, że to właśnie rola Vicky uczyniła z niej gwiazdę i zapewniła kolejne angaże. Po roku w "Zbuntowanym aniele" zaczęła się pojawiać w takich telenowelach jak "Cabecita" czy "PH". W nowym milenium jej kariera mocno jednak przyhamowała. Ostatni raz grała w serialu "Farsantes" z 2013 r., poza tym występowała w teatrze i pracowała jako prezenterka telewizyjna.
Bardzo szybko wyszła za mąż, bo mając zaledwie 18 lat. Wybrankiem jej serca był piosenkarz Silvestre. Para doczekała się dwóch córek (Camila i Macarena są już dawno dorosłe), ale po 24 wspólnie spędzonych latach doszło do rozwodu.
Cztery lata później Vieyra związała się z prawnikiem Claudio Sobrado, z którym nadal wiedzie szczęśliwe życie. Aktorka większość czasu poświęca rodzinie i jest dumną babcią chłopca, który niedawno przystąpił do pierwszej komunii świętej. Vieyra o wszystkich takich rodzinnych szczegółach chętnie informuje na Instagramie, gdzie śledzi ją prawie 50 tys. osób.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" rozmawiamy o "Czasie krwawego księżyca" i prawdziwej historii stojącej za filmem Martina Scorsese, sprawdzamy, czy jest się czego bać w "Zagładzie domu Usherów" i czy leniwiec-morderca ze "Slotherhouse" to taki słodziak, na jakiego wygląda. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.