Była gwiazdą "Długu", dziś znana jest głównie z seriali
W ostatnich latach Joanna Szurmiej-Rzączyńska usunęła się w cień i rzadko kiedy pojawia się na ekranach. Co się z nią stało?
Jak potoczyła się kariera Joanny Szurmiej-Rzączyńskiej?
Wyjątkowy debiut
Już na samym początku kariery stanęła przed ogromną szansą. Zanim trafiła do filmu, występowała głównie w etiudach szkolnych. Mimo że nie miała doświadczenia, reżyser "Długu" powierzył jej ważną rolę, o której nawet nie marzyła.
- Zadzwonił do mnie Krzysztof Krauze i umówił na spotkanie w kawiarni. Okazało się, że oglądał kasetę ze szkoły, na której nagrani byli studenci, mówiący coś o sobie. Chyba mu się spodobało, że mówiłam, że w szkole jest beznadziejnie. Nie podkreślałam, że jestem fajna, że wszystko jest super - wspominała z uśmiechem na twarzy w programie "Dzień Dobry TVN".
Znali się od zawsze
Ze swoim ekranowym parterem aktorka znała się jeszcze na długo przed pracą na planie. Robert Gonera po raz pierwszy spotkał ją, gdy jeszcze była dzieckiem.
- Do teatru wprowadził mnie ojciec Joasi, Janek Szurmiej, mój serdeczny kolega, który zaproponował mi debiut jeszcze gdy byłem na ostatnim roku studiów. To było dla mnie niezmiernie ważne. To wtedy zobaczyłem małą Asię, potem, jak spotkaliśmy się po latach, była już dorosłą aktorką - mówił aktor na antenie TVN.
Kolejne role
Wydawało się, że świat filmu stoi przed nią otworem. Zamiast w kolejnych kinowych produkcjach, na dobre zagościła na małym ekranie. Oglądać ją można było w wielu popularnych serialach, m.in. w "Klanie", "M jak miłość", "Miodowych latach" i "Egzaminie z życia".
Równolegle rozwijała się jej kariera sceniczna. Artystka współpracowała z Teatrem Ochoty w Warszawie, Teatrem Muzycznym w Łodzi, Teatrem na Woli im. Tadeusza Łomnickiego oraz Teatrem telewizji.
Chwalona, lecz niedoceniona
O pracy z Joanną koledzy mówią w samych superlatywach.
- Joasia ma w sobie coś takiego ujmującego. To wspaniałe, gdy spotykają się dwie osoby i wiedzą, że dadzą radę grać razem i że to będzie fascynująca przygoda, miła i sympatyczna także poza planem - zachwalał Gonera.
Nawet tak pozytywne opinie nie zapewniły jej kolejnych ciekawych zawodowych propozycji. Po raz ostatni zobaczyliśmy ją na wizji w 2010 roku w serialu "Plebania". Potem zniknęła z ekranów.
Nie tak miało być?
Okazuje się, że artystka wcale nie zrezygnowała z zawodu. Występuje w spektaklach Teatru Żydowskiego w Warszawie. Szurmiej-Rzączyńska spełnia się też przede wszystkim jako mama. Z rodziną mieszka w Warszawie.
Za rok aktorka świętować będzie 40. urodziny. Kolejna duża rola byłaby świetnym prezentem urodzinowym. Ekranowa Basia zapewne nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa.