Nikt nie wiedział, że było aż tak źle. To dlatego wzięli ślub
Bajkowy ślub Joanny Przetakiewicz i Rinke Rooyensa okazał się wydarzeniem sezonu. To wiedzą wszyscy. Jednak nikt nie miał pojęcia o dramatycznych okolicznościach, które go poprzedziły. Okazuje się, że producent był bardzo ciężko chory. Kiedy było już naprawdę źle, wydarzył się cud.
Przetakiewicz i Rooyens są obecnie na ustach wszystkich. Nic dziwnego, ich ślub z października okazał się wydarzeniem sezonu. Para powiedziała sobie "tak" po dwóch latach znajomości, pierwsza ceremonia odbyła się w Polsce, a kolejna w Grecji. W ostatniej "Vivie!" para udzieliła długiego wywiadu, w którym podzieliła się m.in. sekretami udanego związku i kulisami ślubu.
W tego typu wywiadach zwykle nie pada nic szczególnie zaskakującego czy ekscytującego. Jednak tym razem jest inaczej, bowiem Przetakiewicz i jej mąż zdradzili bardzo intymną i dramatyczną historię.
Okazuje się, że dwa miesiące po pierwszym spotkaniu Rooyens bardzo ciężko zachorował na zapalenie płuc. Jego stan był na tyle poważny, że Przetakiewicz sprowadziła jego ojca.
"Ślub od pierwszego wejrzenia" – to działa. Uczestnicy programu założyli rodziny
- Gdy zobaczył syna, powiedział, tego nigdy nie zapomnę, że Rinke jest jak "tonący ptak", że już nic do niego nie dociera… Patrzyłam na niego. Leżał bez ruchu, pod kroplówkami, miał zamknięte oczy. Czy naprawdę mogłabym go stracić? Czy trzeba strachu, by przewartościować życie, dostrzec, co naprawdę jest ważne?
W rozmowie z "Vivą!" projektantka zdradziła, że prosiła o pomoc bioenergoterapeutę. Poradził jej, że ukochanego uleczy coś, co mu powie.
- Był już wieczór, nie zastanawiając się, wsiadłam w samochód, wróciłam do szpitala i, stojąc nad jego łóżkiem, powiedziałam: "Kochanie, musisz wyzdrowieć! Musisz wstać, bo potrzebuję cię na kolejne 50 lat życia! Chcę być tylko z tobą i chcę być twoją żoną" – wspomina Przetakiewicz.
- I ja się wtedy obudziłem. Wyzdrowiałem w przeciągu najbliższych dni - dodał Rinke Rooyens.