Trwa ładowanie...

Był na dopalaczach, podtapiał innych w morzu. Pomógł sopocki WOPR

Mężczyzna w stanie ostrej niepoczytalności grasował na plaży w Sopocie. Rzucił się na małą dziewczynkę. Interweniowali ratownicy WOPR. Zobaczycie to w nowym programie TVN Turbo "Służby ratownicze".

Był na dopalaczach, podtapiał innych w morzu. Pomógł sopocki WOPRŹródło: Materiały prasowe
d383eor
d383eor

Rafał Tymiński z Sopockiego Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego (WOPR) wspomina:

- Dostaliśmy w czasie wakacji zgłoszenie, że człowiek w ubraniu wszedł do morza, wymachuje rękami i zaczepia innych – mówi Tymiński. – Rzucił się na małą dziewczynkę, zawisł na niej i w całości zanurzył ją pod wodą. Jak tylko tam dotarliśmy, wiedzieliśmy, że z gościem nie ma kontaktu. Był pod wpływem środków odurzających. Wyciągnęliśmy go na brzeg. Znów się zerwał do wody. Był otumaniony. Posadziliśmy go na piachu, każdy z nas trzymał jedną jego kończynę, a piąta osoba trzymała jego klatkę, żeby został na ziemi. Przyjechała ekipa medyczna, były wkłucia i podawanie leków. Jeszcze dwóch policjantów musiało go opanować. Gruba akcja!

ZOBACZ TEŻ: poznaj pracę trójmiejsckich ratowników

Zobaczycie tę sytuację, jak też inne akcje sopockiego WOPR w programie TVN Turbo "Służby ratownicze". Premiera w niedzielę, 16 września, o godz. 14:45.

Materiały prasowe
Źródło: Materiały prasowe

TVN rozdał kamery Go Pro różnym służbom ratowniczym: WOPR z Sopotu, GOPR z Sanoka, straży pożarnej z Niepołomic, Lotniczemu Pogotowi Ratunkowemu (LPR) z Kielc oraz karetce wodnej (sopocki ambulans na 10-metrowej łodzi).

d383eor

W efekcie zobaczycie, jak wygląda praca tych służb, ich codzienne interwencje. A trochę się tego zebrało. Na przykład Ochotnicza Straż Pożarna z Niepołomic ma rocznie blisko 320 interwencji. W tym kilkanaście w tym samym, płonącym wciąż od nowa zakładzie utylizacji śmieci Clif, który już się na szczęście z Niepołomic wyniósł.

Raz 50 jednostek z Krakowa, Wieliczki i Niepołomic gasiło tam pożar przez 18 godzin. – Wróciliśmy do bazy, zaczęliśmy się myć, czyścić wóz. A tu dzwonek, że zakład utylizacyjny znów się zapalił. Mimo to strażacy z Niepołomic mówią: - My jesteśmy zwykłe chłopaki, nie jesteśmy żadnymi bohaterami.

Sami zgłosili się na ochotnika, aby pomagać w akcji ratunkowej po huraganie na Kaszubach. Pytam, czy program pokaże prawdę o ich pracy.

- Widzowie zobaczą, to samo, co strażak wchodzący do płonącego budynku, czyli… nic. Bo przecież dym jest czasem tak gęsty, że nic nie widać. Pomaga wtedy kamera termowizyjna.

Materiały prasowe
Źródło: Materiały prasowe

Strażacy chwalą program: - Nam najbardziej podobała się akcja kolegów z Lotniczego Pogotowia Ratunkowego z Kielc – wyznają. – Mężczyznę, który dostał zawału pompowali cztery razy i cztery razy im odchodził. Ale w końcu go uratowali. Żyje.

d383eor

Tymczasem w Sopocie, w bazie WOPR, Rafał Tymiński tłumaczy mi swoją pracę i obala obiegowe mity na temat ratowników.

– Ludzie myślą, że my jak Pamela Anderson w "Słonecznym patrolu", biegamy w kusych strojach po plaży z boją ratunkową. A potem widzą ratownika w skafandrze, przyczepionego na linie. Do tego dochodzą pasy ratownicze. Ale Bałtyk jest specyficzny: jest krótka fala, tworzy się prąd wsteczny. Czasem ratownik nie podejmie czynności, bo jego życie jest zagrożone. Dobry ratownik to żywy ratownik, a nawet suchy ratownik.

Kamery zainstalowane na quadach, na łodziach ratunkowych i na ciałach ratowników WOPR pokażą w "Służbach ratunkowych" ich akcje. Wyciąganie z wody delikwentów, którzy wypłynęli za daleko, przy zbyt dużej fali, albo zbyt blisko palisad molo w Sopocie.

Materiały prasowe
Źródło: Materiały prasowe

Pytam, czy Polacy w ogóle potrafią zachować się nad wodą.

d383eor

- Szczerze, to źle to wygląda. Polacy uważają na przykład, że my wywieszamy czerwoną flagę, bo nam się nie chce pracować. Jesteśmy dla nich złem koniecznym. Polakom się wydaje, że potrafią pływać w morzu, przy prądach morskich, bo pływali na basenie. Okazuje się, że nie. Ludzie coraz częściej robią sobie treningi długodystansowe w Bałtyku, od granic Gdańska do granic Gdyni, przez cały Sopot i po drodze przecinają sześć akwenów – torów wodnych - objętych zakazem kąpieli. A my się dziwimy, że jest tyle wypadków - mówi Tymiński.

d383eor
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d383eor