Trwa ładowanie...

Był gwiazdą hitu Polsatu. Wyjechał na Islandię i został kelnerem

Adam Strycharczuk udowadnia, że nigdy nie jest za późno, by wywrócić swoje życie o 180 stopni i spróbować czegoś nowego. W rozmowie z serwisem WP Gwiazdy były juror show "Twoja twarz brzmi znajomo" opowiada, dlaczego postanowił wyjechać z Polski na Islandię i zatrudnić się w hotelu jako kelner.

Adam Strycharczuk wyjechał na Islandię i został kelneremAdam Strycharczuk wyjechał na Islandię i został kelneremŹródło: Licencjodawca, fot: AKPA
d13evu4
d13evu4

Adam Strycharczuk dał się poznać bliżej polskiej publiczności poprzez występy w 12. edycji programu "Twoja twarz brzmi znajomo", którą po 10 tygodniach ciężkiej pracy, ostatecznie wygrał. Wiosną 2020 r. producenci show zaproponowali mu, by dołączył do składu jurorskiego i oceniał występy znanych i lubianych kolegów i koleżanek z branży. Adam musiał jednak pożegnać się z funkcją jurora po zakończeniu zdjęć do 14. edycji "Twojej twarzy...", czyli w maju 2021 r.

Adam Strycharczuk wyjechał na Islandię

Moment zwrotny nastąpił w dniu 32. urodzin muzyka. Opublikował na Instagramie wpis, w którym poinformował fanów, że postanowił wywrócić swoje życie do góry nogami i wyjechał na Islandię. W rozmowie z WP Gwiazdy Adam tłumaczy, skąd u niego ten pomysł.

– Islandia zawsze była moim marzeniem. W maju tego roku wybrałem się tam wreszcie z narzeczoną jako turysta. Zwiedziliśmy praktycznie całe południe tego magicznego kraju. Oczarował nas od samego początku. Będąc na miejscu, rozmawialiśmy także z kilkoma osobami pracującymi na Islandii. Bardzo zachwalali warunki pracy, życie w tej odległej krainie i nie ukrywając - zarobki – mówi nam Strycharczuk.

Zachęcony przez mieszkańców Islandii gwiazdor show Polsatu zaczął zastanawiać się, czy przeprowadzka do miejsca, w którym się zakochał, nie byłaby złym pomysłem. – Po powrocie do Polski stwierdziliśmy, że taka odskocznia od dotychczasowej rzeczywistości dobrze nam zrobi. Chciałem zdystansować się od otoczenia, nabrać inspiracji, pomieszkać w innym kraju. Inflacja i prowadzenie działalności w obecnej sytuacji w Polsce wymusiła też na mnie potrzebę zarobienia paru groszy. Przez ostatni rok nie miałem zleceń z TV, ofert reklamowych. Nie należę do osób, które uganiają się za innymi na kolanach, tylko biorę sprawy w swoje ręce. Kilka dni po powrocie wysłaliśmy CV, a dwa tygodnie później byliśmy już na wiosce na północy Islandii w pracy – dodaje.

d13evu4

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Adam Strycharczuk wciela się w Violettę Villas

Adam Strycharczuk na Islandii jest kelnerem. Jak mu się podoba nowa praca?

Współtwórca kanału "Na pełnej" zdradza nam również, jak to się stało, że trafił do jednego z islandzkich hoteli i pracuje tam jako kelner. – Pracę dostałem, wysyłając CV na islandzki portal z ogłoszeniami o pracę. Stworzyłem swój profil, przejrzałem oferty i zaaplikowałem w 8-10 miejsc. Bez agencji, pośredników. Odpowiedź miałem po dwóch dniach. Później odbyła się rozmowa online i zapadła natychmiastowa decyzja o przyjęciu mnie do pracy jako kelnera w hotelowej restauracji typu "fine dining" – tłumaczy.

– Miałem doświadczenie z pracy w gastronomii w Warszawie, biegle mówię po angielsku. Ten język tak naprawdę wystarczy, by rozpocząć tu swoją przygodę. Wiele osób narzeka, że ciężko znaleźć pracę. Ja mam zupełnie inne doświadczenie. Pracuję na pełen etat w systemie cztery dni pracy, dwa odpoczynku – dodaje.

A jak wygląda specyfika jego obecnej pracy i czy jest zadowolony ze swoich zarobków? – Czy jest ciężko? To praca, więc bywa różnie. W przeciwieństwie jednak do polskich realiów, nikt nie patrzy ci na ręce i nie pogania. Tu jeśli wykonujesz swoją pracę należycie, jesteś szanowany i chwalony. Wychodzisz do domu i nikt nie męczy cię głupimi telefonami. Kończysz o konkretnej godzinie, wypłatę dostajesz zawsze punktualnie na początku miesiąca i cieszysz się czasem wolnym. Z tym w naszym kraju bywa różnie. Jestem bardzo zadowolony z atmosfery i komfortu pracy. Z zarobków nie ukrywam, również. A dodam, że pracuję za minimalną krajową – mówi nam Adam.

d13evu4

Adam Strycharczuk na Islandii. Jak spędza czas wolny od pracy?

Nie da się zaprzeczyć, że Islandia to jeden z krajów, który absolutnie potrafi zachwycić swoim malowniczym krajobrazem. Jak Adam wspomniał już na początku naszej rozmowy, on od razu zakochał się w tych widokach. Czy ma natomiast dużo czasu na zwiedzanie?

– Niestety nie posiadam tu środka transportu, a komunikacja publiczna na mojej wiosce właściwie nie istnieje. Podziwiam więc okolicę - jezioro, wzgórza termalne, kratery i wulkany. Z okna widzę 150 rodzajów kaczek, które obecnie bytują nad wodą. Uczę się żyć wolniej po 32 latach w Warszawie. Zdarza mi się korzystać z autostopa, odbyłem już kilka wycieczek przy pomocy "lokalsów". Bardzo chciałbym tutaj podziękować Mariuszowi, mojemu fanowi, który napisał do mnie na Instagramie i zabrał na fenomenalną wycieczkę. Czuję, że to początek nowej przyjaźni, a to najcenniejsze, co można przywieźć z takiej wyprawy – opowiada nam.

A czy Adam wie już, ile potrwa jego przygoda na Islandii? – Jestem tu tylko na sezon, dla zmiany otoczenia. Wracam na jesień. Co dalej? Mam jakieś plany, ale staram się żyć z dnia na dzień. Może kupię starego vana i pojadę w świat z narzeczoną i psem? Może zostanę biznesmenem? Nagram album? A może tu wrócę? Zobaczymy. Tymczasem zapraszam na swojego instagrama i TikToka, gdzie można być ze mną na bieżąco – mówi Strycharczuk.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
d13evu4
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d13evu4