"Buffy - postrach wampirów": Nicholas Brendon znalazł się na dnie
Mógł mieć wszystko - popularność, wielkie pieniądze i szczęście rodzinne. Zamiast tego przylgnęła do niego łatka awanturnika, który zatracił się w alkoholu. Kolejne skandale negatywnie odbiły się na wizerunku aktora. Co się stało z sympatycznym chłopakiem znanym z telewizji?
Jego historia może być dla innych przestrogą
Zaskakujące początki
Trudno w to uwierzyć, ale Nicholas został aktorem, by przezwyciężyć swój problem z jąkaniem się. Gdy był nastolatkiem, chciał zostać profesjonalnym baseballistą. Marzył o grze w drużynie L.A. Dodgers. Jego plany zniszczyła kontuzja ramienia, która uniemożliwiła mu kontynuowanie występów na boisku.
Zanim trafił przed kamery, chciał studiować medycynę. Jednak i tym razem musiał dać za wygraną. Chwytał się różnych prac w nadziei, że otrzyma szansę od losu. Udało się! W 1993 Brendon zadebiutował w serialu "Świat według Bundych".
Nie wszyscy o tym wiedzą
Występ w telewizyjnym hicie nie był jednorazową przygodą. W kolejnych latach oglądać go można było w filmach "Dzieci kukurydzy 3", "Wyspa demonów" i "Psycho Beach Party". W międzyczasie otrzymał propozycję zagrania w produkcji, która podbiła serca widzów.
Nie wszyscy fani serialu "Buffy - postrach wampirów" zdają sobie sprawę, że na planie wystąpił nie tylko Nicholas, ale także jego bliźniak - Kelly Donovan. Co ciekawe, starszy o trzy minuty brat również próbował swoich sił w aktorstwie. W jego przypadku zakończyło się na kilku mniejszych rolach, które przeszły bez echa.
Życie go przerosło
Od czasu zakończenia zdjęć do serii o wampirach, Brendon pojawił się w kilkunastu mniej i bardziej znanych produkcjach. Przełomowy okazał się dla niego 2010 rok. Dołączył wówczas do obsady dwóch telewizyjnych hitów - "Prywatnej praktyki" i "Zabójczych umysłów".
Zawodowe osiągnięcia aktora przyćmiły kłopoty w życiu prywatnym. W 2004 roku Nicholas przyznał się do nadużywania alkoholu. Sam zainteresowany dobrowolnie zgłosił się na odwyk. Chociaż wydawało się, że najgorsze ma już za sobą, uzależnienie znów dało o sobie znać.
Wpadł w poważne kłopoty
Tylko nieliczni wiedzieli o jego powrocie do nałogu. Brendon jak zawsze punktualnie stawiał się na planie zdjęciowym, jednak poza nim coraz częściej tracił nad sobą kontrolę. W 2010 roku został aresztowany za wandalizm i zaatakowanie policjanta.
Anonimowy świadek wezwał funkcjonariuszy do awanturującego się pijanego aktora. Na miejscu doszło do przepychanki. Nicholas uderzył jednego z mężczyzn, po czym zaczął uciekać. Szybko jednak udało się go złapać.
Gwiazdor musiał wpłacić 20 tys. dolarów kaucji. To był dopiero początek jego kłopotów. Sprawa trafiła do sądu. Oskarżony przyznał się do stawianych zarzutów. Został skazany na rok więzienia w zawieszeniu na 3 lata. Dodatkowo musiał zaliczyć 10 dni prac społecznych.
Szczęście w miłości nie jest mu pisane?
Jeszcze w tym samym roku artysta zgłosił się na odwyk. Wyszło wówczas na jaw, że jest uzależniony nie tylko od alkoholu, ale także tabletek nasennych.
Po kilkunastu miesiącach przerwy, w czasie których znów wyszedł na prostą, powrócił do występów w serialu "Zabójcze umysły". Grał w nim aż do 2014 roku. Wtedy też po raz drugi stanął na ślubnym kobiercu. Przyjaciele Nicholasa byli zaskoczeni jego decyzją. Uroczystość odbyła się bowiem zaledwie miesiąc po zaręczynach.
Niestety, wraz z ukochaną, Moonda Tee, nie wytrwali długo w małżeńskiej przysiędze. Po 4 miesiącach od uroczystości w Las Vegas, para ogłosiła separację i chęć rozwodu.
Jest coraz gorzej
Aktor znów wrócił do nałogu. W ciągu ostatniego miesiąca był dwukrotnie aresztowany. Podczas komiksowego konwentu Fort Lauderdale nie tylko zdemolował pokój hotelowy, odmówił zapłacenia, ale także... ukradł policyjne auto! Po tym incydencie rzecznik aktora wydał specjalne oświadczenie.
- Nicholas walczy z chorobą, której wielu z nas nie rozumie. Nie odpowiada do końca za swoje czyny, jednak za wszystkie przeprasza. Staramy się stworzyć mu odpowiednie warunki, by mógł wrócić do normalnego funkcjonowania.
Te zapewnienia na niewiele się jednak zdały.
Od skandalu do skandalu
13 marca media obiegła fotografia z ponownego aresztowania aktora. Brendon został zatrzymany za zdewastowanie kolejnego pokoju. Aktor był agresywny w stosunku do pracowników hotelu i zawiadomionych o incydencie funkcjonariuszy policji.
W wywiadzie, którego udzielił następnego dnia wyznał, że od dziecka boryka się z depresją. By poradzić sobie z chorobą, musi zażywać tabletki. Przerwał jednak ich branie, czego teraz żałuje.
Przy okazji artysta ujawnił tajemnicę, którą skrywał przez wiele lat.
Aktor przerwał milczenie
43-latek wyznał, że jako dziecko był molestowany seksualnie. Wstydził się jednak o tym mówić.
- Mężczyzna, który mnie napastował, trafił na pięć lat do więzienia. Wciąż nie potrafię zapomnieć o tym, co się stało. Wydaje mi się, że nadszedł jednak czas, bym w końcu zaczął głośno mówić o mojej tragedii.
Według Brendona, to właśnie dramatyczne wydarzenia z młodości sprawiły, że nadal nie radzi sobie z problemami. Teraz, gdy sięgnął dna, zrozumiał, że musi wyzbyć się demonów, które niszczą mu życie. Pytanie, czy sam będzie w stanie sobie z nimi poradzić?