"Brzydula" wygrała "Taniec z gwiazdami"

[

"Brzydula" wygrała "Taniec z gwiazdami"
Źródło zdjęć: © AKPA

14.06.2010 13:26

]( http://www.fakt.pl )

Kryształową Kulę i Mercedesa cabrio klasy E w jedenastej edycji "Tańca z Gwiazdami" zdobyła Julia Kamińska z Rafałem Maserakiem. To już druga z rzędu wygrana Maseraka. Tancerz z radości rzucił się na parkiet i leżał przez chwilę a jak wstał to dziękował Julii i wszystkim. Nie można mu było odebrać mikrofonu!

Na początek wielkiego finału zaserwowano Edytę Górniak. Dotychczas występowała zwykle w Polsacie ale w TVN-ie wygląda zdecydowanie młodziej. Niestety Gąs od razu wypomniał jej 20-lecie pracy. Oprócz Górniak widzianej tu po raz pierwszy, w ostatnim odcinku 11 edycji Tańca z Gwiazdami wystąpiły oczywiście wszystkie pary turnieju.

Tego wieczoru Skrzynecka też wyglądała ogólnie młodo, bo choć jej kiecka przywodziła na myśl pierwszy bal prababci, to kokardka we włosach - zdecydowanie urodzinowe przyjęcie pięciolatki. Jury również dostosowało stroje do wyjątkowej okazji. Iwona Pavlović wybrała czarne cekiny, Piotr Galiński złotą marynarkę i krawat a Beata Tyszkiewicz czarny szyfon. Zbigniew Wodecki jak zwykle elegancko i bez ekstrawagancji.

Finaliści sami wybrali tańce, które zaprezentowali w decydującym starciu. Kasia Glinka i Stefano Terrazzino jive'a i tango. Jive'a "Hit the road Jack" z walizką już widzieliśmy i tym razem był on tak samo świetny jak poprzednio. Galiński docenił minimalizm choreografii godny mistrzów. - Tylko delikatnie podpowiadam publiczności - zastrzegł juror. Tyszkiewicz natomiast miała dreszcze. Cztery dziesiątki.

Julia Kamińska i Rafał Maserak tańczyli paso doble i walca angielskiego. Paso Julia tańczyła w płaskich butach ale już bez opatrunku. Maserak krzyczał o'le! a w pewnym momencie ucałował Julkę prosto w usta. - Jak to oglądałam poczułam samk krwi - wyznała Pavlović - Julia, masz w sobie pazur, wróżę ci medialną karierę. - dodała. Tyszkiewicz też się podobało ale żałowała, że para nie wybrała samby. Cztery dziesiątki a jakże.

Druga runda.

Tango Kasi Glinki i Stefana Terrazzino widzieliśmy całkiem niedawno. Nic nie straciło ze swojego uroku. Kasia w czarnym gorsecie przy drążku - bezcenne! - Jedenasta edycja i znowu nam wyszło! - podsumował Wodecki. Pavlović wpadła w bezgraniczny zachwyt i prawdopodobnie przebywa tam do tej pory. Cztery dziesiątki, jak to w finale.

Walc angielski Julii Kamińskiej i Rafała Maseraka nie zestarzał się przez te kilka tygodni. Był nadal znakomity. Przypomnijmy, że to ten, w którym Julia wciela się w postać tancerki z pozytywki a Maserak w chłopca, który ją ożywia. Wodecki przypomniał im, że w przyszłym tygodniu muszą powalcować na wybory. Jak wszyscy! Dla Julii i Rafała cztery dziesiątki rzecz jasna.

Następnie zatańczyli wszyscy uczestnicy jedenastej edycji z wyjątkiem Oceany, która jest już w zaawansowanej ciąży. Mogliśmy sobie przypomnieć takich uczestników jak Przemysław Miarczyński (niestety zapomnieliśmy kto to jest) czy Mrozu. No i Grochola pokazała się znów!

Trzecia runda

Freestyle Kasi Glinki i Stefano Terrazzino był historią o miłości więc rozgrywał się oczywiście w kłębach dymu wśród rozwieszonych... hmm.. firan jakby? Cokolwiek to było zaplątał się w to Stefano. Pod koniec taniec nabrał nieco dynamiki czyli Stefano ganiał Kasię po parkiecie co trochę przypominało paso doble. Było podniośle i wzruszająco, Kasia się popłakała, łzy roniła też Iwona Pavlović, która wmawiała nam, że łkał również Artur Barciś za kulisami. Iwona przedstawiła bogatą interpretację tego tańca, jej zdaniem była tam śmierć i miłość a najważniejszy był drugi człowiek. - Proszę państwa jury wam dziś nie pomoże w ocenie, poziom jest za wysoki. Jury umywa ręce - oznajmił Wodecki. Cztery dychy - jak powiedział Gąs.

Freestylu Julii Kamińskiej i Rafała Maseraka (też zadymionego) nie możemy opisać bo tym razem ryczeliśmy my. Choreografia składała się głównie z unoszeń i akrobacji i podobna była nieco do wyczynów uczestników You Can Dance. W każdym razie było ślicznie. - Trzeba być kreatywnym - powiedział Maserak przed tańcem i w tańcu to udowodnił. Piotr Galiński porównał ich do legendy tańca nowoczesnego Isadory Duncan (mamy nadzieję, że skończą lepiej niż ona - uduszona szalem). Wtórowała mu Pavlović.

- Kasia Glinka wbiła nam emocjonalny sztylet w serce a wy go przekręcacie - mówiła Pavlović. - To był taniec na wagę złota - dodał Galiński. Ostatnie w tej edycji czterdzieści punktów!

Polecamy w wydaniu internetowym fakt.pl:

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)