Brytyjskie seriale, który powinien znać każdy. 10 absolutnych hitów

Wszyscy znamy "The Crown", "Sherlocka" czy "Doktora Who". To świetne brytyjskie seriale zbierające laury na całym świecie. Na Wyspach powstało jednak wiele mniej znanych produkcji, które absolutnie zasługują na waszą uwagę.

W poniższym zestawieniu skupiamy się na serialach, które albo nie zdobyły wystarczającego rozgłosu, żeby na stałe zadomowić się w świadomości fanów popkultury, albo zwyczajnie zostały już zapomniane. W większości przypadków mamy do czynienia z prawdziwymi perełkami, które po prostu trzeba znać.

Zapraszamy do zapoznania się z poniższą listą. Zaczynamy od mocnego uderzenia.

Tom Hardy to obecnie pierwszoligowa hollywoodzka gwiazda - wielki artysta ekranu z olbrzymimi aktorskimi umiejętnościami. Superprodukcje z jego udziałem generują olbrzymie obroty, ale warto wspomnieć, że wykonawca ma na swoim koncie również występy telewizyjne. Pojawił się na drugim planie w serialu "Peaky Blinders", ale to właśnie "Tabu" uznawane jest za jego najlepsze dzieło.

Hardy wciela się w tym brytyjskim serialu w dziewiętnastowiecznego arystokratę, który w trakcie podróży w egzotyczne miejsca poznaje wiedzę tajemną i zaczyna praktykować czarną magię. Po powrocie do Anglii staje do walki o swoją spuściznę.

Tom Hardy nie tylko portretuje głównego bohatera, ale również jest producentem serialu. Dzięki temu miał wiele swobody zarówno jeśli chodzi o szarże aktorskie, jak i kierunki fabularne. "Tabu" to teatr jednego aktora – widać to praktycznie od pierwszego odcinka. Mamy tu do czynienia z mrocznym serialem, w którym protagonista dysponuje wręcz magnetyczną charyzmą. Jak na razie powstał jeden sezon "Tabu". Drugi został już zamówiony, ale realizacja jeszcze się nie rozpoczęła.

"Wyklęci" to opowieść o młodych straceńcach i nieudacznikach, którzy zostali superbohaterami. Paczka młodych wykolejeńców po wyrokach sądowych rozpoczyna właśnie przymusowe roboty społeczne. W czasie pracy dochodzi do potężnych wyładować atmosferycznych, po których straceńcy zyskują nadnaturalne moce. Ktoś staje się nieśmiertelny, ktoś niewidzialny, a jeszcze ktoś inny może pobudzać seksualnie każdego, kogo dotknie.

"Wyklęci" to szalona i bardzo niegrzeczna parodia kina superbohaterskiego. Serialowi daleko do poprawności politycznej, a przygody bohaterów są zarówno absurdalne, jak i niezwykle osobliwe. Mimo że mamy tu do czynienia z pastiszem, akcja również stoi na wysokim poziomie.

"Wyklęci" są niczym powiew świeżości w nieco powtarzalnym gatunku superbohaterskim. Serial liczy cztery sezony, a wystąpili w nim między innymi: Iwan Rheon ("Gra o tron"), Robert Sheehan ("Zabójcze maszyny") i Joseph Gilgun ("Preacher").

Nie będzie przesady w stwierdzeniu, że w serialu "Skandal w angielskim stylu" Hugh Grant tworzy najlepszą kreację w swojej karierze. Nie ma tu śladu po zniewalającym niebieskookim amancie z bujną grzywą. W jego miejsce pojawia się zgorzkniały typ ze zmęczoną twarzą.

Hugh Grant w tym wybornym serialu wciela się w skrywającego swój homoseksualizm brytyjskiego polityka. Jak na prawdziwego drapieżnika seksualnego przystało, uwodzi młodego mężczyznę, a następnie go porzuca. Wrażliwy kochanek czuje się potraktowany przedmiotowo i postanawia opowiedzieć światu prawdę o polityku. Ten, bojąc się o swoją karierę, decyduje się zamordować byłego partnera.

Rozpoczyna się pełna absurdów rozgrywka pomiędzy tą dwójką. Historia jest podszyta charakterystycznym brytyjskim humorem, a smaczku dodaje fakt, że wszystko to wydarzyło się naprawdę. Miłośnicy Monty Pythona będą zadowoleni, podobnie jak fani Hugh Granta, który w "Skandalu w angielskim stylu" daje prawdziwy aktorski popis.

Serial kryminalny, któremu bliżej do "Z Archiwum X" niż do "Sherlocka". Małe miasteczko położone w mroźnej krainie, gdzieś poza kołem podbiegunowym. Niewielka społeczność, a w niej olbrzymie tajemnice. Gdy dochodzi do wyjątkowo brutalnego i zagadkowego morderstwa, do Fortitude przybywa brytyjski gliniarz mający wyjaśnić tajemnicę zabójstwa. Szybko odkrywa, że w mieście nic nie jest takie, jak się wydaje. Gdzieś w pobliżu drzemie pradawna siła, która właśnie otwiera swoje ślepia i rusza na żer.

"Fortitude" oferuje widzom wspaniały klimat przywodzący na myśl "Miasteczko Twin Peaks". Serial liczy trzy serie i zobaczymy w nim kilka znajomych twarzy. W "Fortitude" występują między innymi: Dennis Quaid ("Pojutrze"), Robert Sheehan ("Wyklęci"), Stanley Tucci ("Nostalgia anioła"), Richard Dormer ("Gra o tron") i Christopher Eccleston ("Thor: Mroczny świat").

Czas na trochę klasyki. Nieco starsi widzowie z pewnością kojarzą ten serial – w latach 90. wyświetlany był w polskiej telewizji i cieszył się naprawdę wielką popularnością. Ekranizacji opowieści o Robin Hoodzie było już wiele zarówno w kinie, jak i w telewizji. "Robin z Sherwood" to jedna z najbardziej niezwykłych adaptacji opowieści o Księciu złodziei.

Kręcony w latach 80. serial przepełniony jest magią i motywami charakterystycznymi dla gatunku fantasy. Produkcja ma wspaniały klimat, a dużo dobrego dla atmosfery robi niesamowita muzyka zespołu Clannad, w którym swojego czasu debiutowała Enya.

Warto też przypomnieć, że w połowie serialu doszło do pewnego ewenementu. Producenci zdecydowali się uśmiercić głównego bohatera (tak, Robin Hooda) i zastąpić go zupełnie nową postacią (niejakim Robertem z Huntingdon). W tej roli zadebiutował Jason Connery, syn słynnego Seana Connery’ego. W powszechnej opinii jednak to epizody z jego poprzednikiem, Michaelem Praedem, stanowiły esencję serialu.

Kryminał inny niż wszystkie. Akcja serialu toczy się w XIX wieku, w londyńskiej dzielnicy Whitechapel. To właśnie w tych rejonach grasował niegdyś jegomość znany jako Kuba Rozpruwacz. Fabuła "Ripper Street" nie koncentruje się na słynnym seryjnym zabójcy, jednak przedstawia równie niepokojące i mroczne sprawy.

Głównymi bohaterami serialu są stróże prawa z Dywizji H – oddziału wyznaczonego do pilnowania porządku w londyńskich slumsach. Robota ta nie należy do najprzyjemniejszych i najłatwiejszych, nic więc dziwnego, że nasi bohaterowie co rusz zmagają się z różnorakimi traumami psychicznymi.

W "Ripper Street" wiktoriański Londyn jest mroczny, brudny i śmierdzący. Jeśli komuś nie przeszkadza taka estetyka, z pewnością znajdzie coś dla siebie w tej posępnej historii o walce dobra ze złem.

Wiekopomne dzieło Lwa Tołstoja jest tak epickie, że trudno wyobrazić sobie ekranizację, która wyczerpująco podeszłaby do tematu. Twórcy filmowi i telewizyjni są skazani na wybiórcze adaptacje i mogą tylko mieć nadzieję na oddanie atmosfery powieści.

Brytyjski serial BBC odnosi sukces na tym polu. Dzięki wspaniałej oprawie audiowizualnej produkcja posiada atmosferę, której mogą pozazdrościć inne historyczne formaty. Scenografie, kostiumy i przede wszystkim muzyka przenoszą nas do Rosji XIX wieku, gdzie przedstawiciele różnych klas społecznych miotani są wichrami wydarzeń.

Wielka miłość, polityka i wojna splątują się w niekończącym tańcu, determinując losy bohaterów tego poruszającego dramatu. W rolach głównych "Wojny i pokoju" zobaczymy wielu cenionych aktorów. W serialu występują między innymi: Lily James ("Baby Driver"), Paul Dano ("Aż poleje się krew"), James Norton ("Obywatel Jones"), Stephen Rea ("Gra pozorów"), Jim Broadbent ("Atlas chmur"), Brian Cox ("Sukcesja") i Gillian Anderson ("Z Archiwum X").

Zdrada małżeńska to ciężki temat. Mimo to eksploatowany jest on ochoczo zarówno przez twórców filmowych, jak i serialowych. Doktor Foster przedstawia losy cenionej lekarki, która zupełnie przez przypadek odkrywa niewierność swojego męża. Wystarcza włos na marynarce małżonka, żeby wzbudzić podejrzenie pani doktor. Kobieta rozpoczyna prywatne śledztwo mające na celu odkrycie prawdy o drugim życiu swojego partnera.

Wkrótce okazuje się, że idealne małżeństwo to tylko ułuda. Doskonałe pary nie istnieją, a pod płaszczykiem rodzinnej sielanki kryją się często ponure sekrety.

"Doktor Foster" to z jednej strony zmyślny thriller, z drugiej poruszający dramat. Wyborna pozycja dla tych, którzy zainteresowani są tematyką rodzinnych dysfunkcji. W tytułowej roli występuje świetna Suranne Jones.

Serial skupiający się na londyńskim medycznym podziemiu. Chirurg Daniel prowadzi pod ulicami wielkiego miasta nielegalną klinikę. Za odpowiednią opłatą lekarz jest w stanie pomóc każdemu potrzebującemu. W związku z tym, że pracuje poza systemem, jego klientami są często wszelkiego rodzaju przestępcy. Ranni w strzelaninach członkowie gangów, pechowi złodzieje czy ukrywający się przed światem mafijni bossowie znajdują u Daniela bezpieczny azyl.

Działalność chirurga jest bardzo ryzykowna, jednak lekarz ma osobiste motywacje, żeby prowadzić klinikę. Jakie? Odpowiedź na to pytanie pada już w pierwszych odcinkach. W głównego bohatera "Świątyni" wciela się Mark Strong ("Shazam!"). Na drugim planie zobaczymy również znaną z "Gry o tron", Carice van Houten.

A teraz coś z zupełnie innej beczki. Monty Python to już klasyka komedii. Mistrzowie absurdu i surrealizmu w latach 70. stworzyli serial, który do dziś uważany jest za opus magnum telewizyjnego komizmu. Starsi widzowie noszą Monty Pythona głęboko w sercach, ale ci młodsi nie zawsze są zaznajomieni z dziwacznym humorem Johna Cleese, Michaela Palina i pozostałych.

Serial dostępny jest na Netfliksie i polecamy wszystkim po niego sięgnąć. Nie oszukujmy się – gdyby nie Monty Python nie byłoby "Nagiej broni", "South Parku" i dziesiątek innych komedii, które dziś znajdują się na piedestale. Młodsi widzowie będą mieli okazję zaczerpnąć nieco z klasyki popkultury. Ci starsi, zaznajomieni już z twórczością Pythonów, zapewne z chęcią wrócą do swoich ulubionych odcinków. Ten abstrakcyjny humor jest po prostu ponadczasowy.