Bronisław Opałko stanął przed sądem: "Uważam, że działam w dobrej intencji"
None
Satyryk wpadł w poważne tarapaty
Nie ma chyba osoby, która nie kojarzyłaby tej postaci. Genowefa Pigwa, a tak naprawdę Bronisław Opałko, to fenomen czasów PRL. Jak nikt inny igrał z cenzurą, żonglował słowami i poruszał niewygodne tematy w humorystyczny sposób. Dla niego nie istniało tabu, charakteryzował go cięty język, celne riposty i specyficzne spojrzenie na otaczającą go rzeczywistość. Współtworzył kabarety "Pod Postacią", "Zespół Adwokacki Dyskrecja", założył "Orkiestrę do Użytku Wewnętrznego" i kabaret "Pigwa Show".
Mogłoby się wydawać, że życie 63-letniego satyryka to pasmo niekończących się gagów i zabawnych sytuacji. Niestety, Opałko kilka lat temu Bronisław Opałko wpadł w szpony alkoholizmu. Ostatnio ma także poważne problemy z prawem. Jest podejrzewany o uprawę konopii indyjskich i produkcję marihuany. Grożą mu za to nawet 3 lata więzienia.
Walczył z chorobą alkoholową
Pod koniec sierpnia br. satyryk wpadł w tarapaty. Artysta usłyszał zarzut produkowania narkotyków na własny użytek. Jak ustaliła kielecka prokuratura, z pięciu krzaków rośliny miał wyprodukować ponad 200 gramów marihuany. Hodowla znajdowała się w jego garażu. Opałko zapewniał, że miał to być sposób na leczenie alkoholowego nałogu, a żeby nie mieć styczności z dilerami, postanowił założyć własną plantację.
Ta roślina, ja ją nazywam "lawendą", pomogła mi w walce z chorobą alkoholową. Powiem szczerze, że zdarza mi się czasem zapalić. Jak trafię to więzienia, to co zrobię? Będę siedział - wyznał jakiś czas temu.
Może trafić do więzienia
Niedawno rozpoczął się proces w tej sprawie. Satyryk przyznał się do zarzucanych mu czynów i zaproponował, że dobrowolnie podda się karze. Nie zgodziła się na to jednak prokuratura.
Czasem popełnia się złe czyny w świetle obowiązującego prawa. Wiem o tym. Jak się czuję? Nie czuję się dobrze. Jestem pod pewną społeczną presją. Ale uważam, że działam w dobrej intencji. Nie mam nic do ukrycia. Tak jestem skonstruowany, że ten środek mi po prostu pomógł - tłumaczył się w sądzie.
Jak zakończy się ta historia? Przekonamy się za jakiś czas.