Britney Spears: wyciekło nagranie kompromitujące wokalistkę!
None
Żenujące wideo pogrąży gwiazdę?
Britney Spears niewątpliwie należy do grona najpopularniejszych gwiazd światowej muzyki rozrywkowej. Według jednego z rankingów, jest jedną z najbogatszych wokalistek wszech czasów. Jej majątek szacuje się na ponad 500 milionów dolarów. Nic dziwnego, że taki ogrom sukcesów może negatywnie odbić się na zachowaniu piosenkarki.
Nie ma co ukrywać, artystka swoje najlepsze lata ma już dawno za sobą i nic tego nie zmieni. Choć od jakiegoś czasu usiłuje odzyskać sympatię fanów i znów uplasować się na szczytach list przebojów, to wszelkie próby ponownego zaistnienia kończą się fiaskiem. Gdy już uda jej się wydać płytę, na jaw wychodzą kolejne afery z jej udziałem, które powodują drastyczny spadek jej popularności i sprzedaży krążków.
Jej życie jest niczym rollercoaster. Często z zawrotną prędkością pędzi w górę, by za chwilę boleśnie spaść. A tych upadków w ostatnim czasie jest coraz więcej. Jednym z nich jest nagranie, które kompletnie obnażyło brak talentu Britney jako wokalistki. Zobaczcie kompromitujące wideo, które umieściliśmy na końcu galerii. Rzeczywiście ma się czego wstydzić?
AR/KŻ
Burzliwy romans z Photoshopem
Lista afer i skandali z udziałem Britney Spears jest naprawdę długa. Pamiętacie, jak pod koniec zeszłego roku wokalistka wystąpiła na koncercie w ramach show "Piece of Me"? To, że fani nie mieli okazji posłuchać swojej idolki na żywo - widowisko odbyło się z playbacku - było akurat najmniejszym zaskoczeniem. Chyba nikt nie spodziewał się, że piosenkarka postanowi podrasować swoje kształty w niezwykle mało dyskretny sposób. Nie trzeba było się wielce przypatrywać, aby dostrzec domalowany zarys mięśni na brzuchu gwiazdy. Sztuczny sześciopak wyglądał naprawdę komicznie. Ale to nie koniec wpadek.
Wokalistka ma na koncie jeszcze wiele gaf. Te najgłośniejsze dotyczą przeważnie jej zamiłowania do mocnego retuszowania swoich zdjęć. I nie ma różnicy, czy fotografia trafi na okładkę płyty, czy na Facebooka. Igranie z Photoshopem jeszcze nigdy nie wyszło jej na dobre. W zamian zawsze mogła liczyć na pomoc "życzliwych" współpracowników, którzy zupełnie "przypadkowo" publikowali w internecie zdjęcia z sesji przed i po obróbce komputerowej. Jeśli myślicie, że na tym zakończyła się niechlubna lista jej porażek w show biznesie, to jesteście w błędzie. Jak się okazuje, te najbardziej kompromitujące wciąż jeszcze były przed nią...
Artystka nie potrafi zatrzeć po sobie złego wrażenia
Podczas pracy na planie teledysku do piosenki "Work Bitch" doszło do groźnego incydentu. Jak podał portal eonline.com, Britney z tak wielkim zaangażowaniem odtwarzała układ choreograficzny, że w rezultacie dotkliwie uderzyła w nos znajdującą się obok tancerkę. Oburzona Dawn Noel wyjawiła wówczas, że piosenkarka nie potrafiła powtórzyć kroków, nie była w stanie utrzymać równowagi, a praca z nią nigdy nie należała do najprzyjemniejszych. Choć twórcy wideoklipu zapewniali dziewczynę, że otrzyma rekompensatę, ta wolała rozwiązać sprawę z pomocą sądu i przepisów prawnych. Ostatecznie wniosła przeciwko Spears pozew z żądaniem wypłacenia odszkodowania zarówno za poniesione szkody fizyczne jak i moralne.
Jakby tego było mało, wokalistka wciąż nie potrafi zatrzeć po sobie złego wrażenia. Płyta wydana kilka miesięcy temu również nie podreperowała jej mocno nadszarpniętego wizerunku. Koncerty na żywo - zamiast pomagać - pogarszają i tak trudną sytuację księżniczki popu. Podczas jednego z występów, choć odsunęła mikrofon od ust, z głośników wciąż wydobywał się... jej głos. I to wcale nie było rozchodzące się echo. Okazało się, że Spears znów korzysta z playbacku.
Ostatnio czarę goryczy przelało opublikowane nagranie, które do reszty obnażyło marne umiejętności wokalne Britney. Do sieci trafiło wideo, na którym artystka wykonuje swój najnowszy przebój "Alien". Niestety, bez wsparcia najnowszych komputerowych urządzeń do poprawy jakości głosu trudno rozpoznać w wydawanych przez nią dźwiękach choćby namiastkę tego, co gwiazda prezentowała za czasów "Oops! I Did It Again" czy "Born To Make You Happy". Co ciekawe, nagranie w zawrotnym tempie znika z internetu. Czy Spears rzeczywiście ma się czego bać?
To koniec jej kariery?
William Orbit, producent piosenki "Alien", postanowił stanąć w obronie piosenkarki. Nie szczędził pochwał pod jej adresem i wyjaśnił, że podobne nagrania ma w swoich archiwach niemal każda muzyczna gwiazda.
- Rozgrzanie strun głosowych jest kluczowe dla zawodowców tak samo jak rozciąganie dla biegacza. Potrzeba dłuższej chwili, by robić to właściwie. Podczas wokalnych rozgrzewek słyszałem już wszystkie możliwe dźwięki. Najważniejsze jest jednak to, że nie są to rzeczy przeznaczone do tego, by dzielić się nimi z milionami słuchaczy. Ktokolwiek wypuścił to do internetu, działał w złych intencjach. Ale i tak nie jest w stanie odwrócić uwagi od faktu, że Britney jest i zawsze będzie wielką gwiazdą! Jest fantastyczna! Tyle ode mnie - powiedział.
Czy rzeczywiście tkwi w niej prawdziwy talent? Posłuchajcie, jak głos Britney Spears brzmi "bez obróbki"!
AR/KŻ